Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 25/04/2024 |
Św. Marka
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

„Nie pozostał w jej ciele zdrowy członek prócz stawów rąk”. Św. Rafka i jej cierpienia

ŚWIĘTA RAFKA

AM113 | Shutterstock

Wydawnictwo SUMUS - 23.03.21

Kość prawego barku przebiła skórę i wysunęła się o trzy centymetry, dotykając szyi. Jej lewe biodro również przesunęło się z naturalnego miejsca i przebiło skórę, stając się mocno widoczne...
„Pewnego razu siostra Rafka (była już wtedy niewidoma) powiedziała do przeoryszy:

– Poszłam do kuchni i zapytałam pewną siostrę, czy mogę umyć naczynia, ale nie pozwoliła mi. Dlatego proszę Matkę, by przekonała ją, bym pozostała, i by pozwoliła mi na to.

– Jesteś niewidoma – odrzekła przeorysza. – Jak zatem możesz myć naczynia?

– Myję je w pierwszej wodzie, a siostry w drugiej. Jestem otwarta, a nie ślepa, gdyż mnich, który ma przełożonego, nie jest ślepy.[…]”

Cierpienia siostry Rafki

Matka Urszula Dumit opowiedziała o cierpieniach siostry Rafki: „Siostra Rafka cierpiała z powodu krwawień, które skutkowały dużym osłabieniem ciała, do tego stopnia, że wyglądała jak sama skóra i kości. Przyczyną tego osłabienia były ciągłe krwawienia, które miała cztery razy w tygodniu. Siostra Rafka czuła zbliżające się krwawienie przez przeszywający ból głowy. Mówiła wówczas do sióstr:

– Przyszedł mnie odwiedzić kuzyn.

Opisywała ten ból jako schodzący z jej głowy na czoło i oczy, jak szaszłyk opiekany w ogniu, aż «spływał» z jej nosa. Krwawienie to od początku powodowało ból jej oczu i nie odstąpiło od niej aż do śmierci. Było to przyczyną poważnego osłabienia organizmu. Dziwiłam się temu, zapytałam więc:

– Skąd ta krew, skoro jesteś cała zasuszona?

– W mojej głowie – odpowiedziała – jest zbiornik krwi i to powoduje mój ból.

Z powodu tego poważnego osłabienia zaczął doskwierać siostrze Rafce ostry ból w nogach, tak, że nie była w stanie na nich stać. Potem ból rozciągnął się na kolana i wszystkie stawy, więc musiała leżeć w łóżku. Później osłabła jeszcze bardziej, tak, że mogła poruszać tylko rękami. W jej ciele nie pozostało nic zdrowego, prócz serca, języka, umysłu, słuchu i brzucha. To jej wystarczyło, by pracować, a jej głos był piękny. Jej twarz zaś pozostała pomimo tego rozpromieniona i jasna”.


ŚWIĘTA RAFKA

Czytaj także:
Św. Rafka z Libanu: Szczególna orędowniczka osób cierpiących

Pozostawała rozpromieniona i jasna

Pewnego dnia siostra Rafka powiedziała do swojej przeoryszy, matki Urszuli:

– Czuję ogromny ból w obu bokach, jakby groty włóczni się w nie wbijały. Bolą mnie też palce stóp, jakby były ucinane.

Wskutek tego bólu jej ciało słabło i chudło coraz bardziej, ale jej twarz nadal pozostała taka, jak wcześniej – rozpromieniona i jasna. Od tamtej pory nie była w stanie w ogóle stać i musiała leżeć w łóżku. Jej prawe biodro uległo zwichnięciu, przesunęło się ze swojego miejsca do tyłu, pozostawiając w naturalnym umiejscowieniu małe wgłębienie bez śladu rany. Jej prawa noga wyciągnęła się tak, że siostra Rafka nie mogła nią poruszać, żadną częścią. Kość kolana tej nogi również uległa zwichnięciu.

Pewnego razu, gdy matka Urszula zmieniała jej ubranie, chwyciła jej prawą nogę od palców i zaczęła poruszać dłonią, raz do tyłu, a raz piętą do przodu lub na lewo. Ruszała nią, jak chciała, jak trzciną. Siostra Rafka pozostała bez ruchu, nie będąc w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Podczas gdy przeorysza robiła to, siostra Rafka uśmiechała się, mówiąc:

– Czy chce Matka zamontować mi nowe wkręty, sprawić, by każda kość wróciła na swoje miejsce, i usprawnić Boże stworzenie?

Siostra Rafka cierpliwie znosiła bóle

Kość prawego barku przebiła skórę i wysunęła się o trzy centymetry, dotykając szyi. Kręgi kręgosłupa stały się tak widoczne, że można je było policzyć jeden po drugim. Jej lewe biodro również przesunęło się z naturalnego miejsca i przebiło skórę, stając się mocno widoczne. Lewa noga zgięła się w kierunku biodra w przeciwieństwie do prawej nogi, która pozostała wyciągnięta. Również kość lewego barku wyszła ze swojego miejsca.

Nie pozostał w jej ciele zdrowy członek prócz stawów rąk, którymi robiła na drutach skarpety. Ona zaś dziękowała Bogu za to, że jej ręce pozostały zdrowe, za Jego szczególną łaskę, dzięki której mogła pracować nimi, uciekając przed bezczynnością. Za to pod grzebieniem jej lewego barku powstał otwór.

Przez siedem lat siostra Rafka spała tylko na prawym boku, a jej ramię nie dotykało łóżka. Głowa spoczywała na poduszce, ponieważ kość ramienia raniła jej szyję. Ponadto nie była w stanie wykonać najmniejszego ruchu, jakby była skamieniała. W rezultacie wszystkie członki jej ciała były zwichnięte (prócz rąk). Ona zaś cierpliwie znosiła ostre bóle, z radosną twarzą, dziękując Bogu w tych próbach i poddając się całkowicie Jego świętej woli.


SAINT CHARBEL,CANDLE

Czytaj także:
Fenomen św. Szarbela: Domy Modlitwy, uzdrowienia, nawrócenia oraz błogosławieństwo olejami

Łączę moje cierpienia z raną Twego barku, Jezu

Za każdym razem, gdy siostry chciały wymienić pościel, przenosiły siostrę Rafkę z całą ostrożnością na prześcieradle, trzymając ją z czterech stron i nie kładąc na podłodze w obawie przed większym osłabnięciem i „rozsypaniem się” jej ciała. Jeśli jedna z jej nóg dotknęła drugiej, przywierały do siebie wzajemnie, a kiedy siostry je rozdzielały, musiały odciągać je od siebie. Całe jej ciało było bardzo słabe, a skóra wysuszona. Krótko mówiąc: szkielet otoczony skórą.

Codziennie siostra Rafka modliła się sześć razy Ojcze nasz i Zdrowaś, Maryjo, by uczcić sześć ran Chrystusa. Zachęcała też siostry, by nie zapominały o szóstej ranie: „ranie barku Jezusa, na którym niósł ciężki krzyż całej ludzkości”.

Siostra Rafka: Pozwól temu staremu ciału umrzeć

Matka Urszula Dumit tak opisała cierpienia barków, których doznawała św. Rafka: „[…] Gdy ujrzałam duże, przerażające wgłębienie w jej ramieniu, bardzo się zmartwiłam i rozpłakałam. Nie wolno było bowiem nikomu widzieć jej ran, tylko siostrom, które posługiwały przy niej. Ze względu na szacunek, którym mnie otaczała, wstydziła się, nie chcąc, bym zobaczyła jej rany. Ilekroć słyszałam, jak powtarza: «Łączę moje cierpienia z raną Twego barku, Jezu», chciałam zobaczyć jej bark.

Tymczasem Rafka mawiała: «Pozwól temu staremu ciału umrzeć, niech zjedzą je robaki!». Gdy siostry budziły ją i przewracały na drugi bok, ujrzałam olbrzymią, głęboką i okrągłą ranę, której średnica miała ze dwadzieścia centymetrów. Jej zagłębienie było czarne. Nie widziałam wcześniej czegoś takiego. Przeraziłam się, aż ze zdumienia uderzyłam dłońmi. Dziwne, że ta rana była w barku, na którym nigdy nie spała. Co do drugiego barku, na którym była kładziona przez siedem lat, był zapadnięty. Nie było tam żadnej rany ani śladu po niej. A ta rana była wyschnięta.

Nie mówiła, że cierpi z powodu rany barku, ale słysząc jej słowa: «Łączę moje cierpienia z raną Twego barku, Jezu», zrozumiałyśmy, jak bardzo cierpiała. Zobaczyłam wówczas kręgi jej kręgosłupa, kręg po kręgu, wysuszone tak, jakby leżały jeden na drugim, sczerniałe i suche, bez skóry. W przemieszczonym barku zobaczyłam kość wystającą na długość palca, czarną, wbijającą się w jej szyję […].

Widząc to, zapytałam ją:

– Co cię boli?

– Czuję ból w całym ciele – odpowiedziała. – Wewnątrz kości, w szpiku. Moje kości zgniły jak gąbka. Po mojej śmierci przekonacie się o tym. Tak się stało, jak powiedziała”.

*Fragment książki „Serce Krzyża. Św. Rafka”, o. Antoniego Szybliego, wydawnictwo SUMUS; tytuł, lead, śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl


ŚWIĘTY RAFAŁ CHYLIŃSKI

Czytaj także:
Bł. Rafał Chyliński: rozdawał wszystko, co było w klasztorze

Tags:
cierpienieświęci
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail