Gustaw Holoubek był niewątpliwie kimś więcej niż aktorem. Można powiedzieć, że mu się w życiu powiodło: zadowolony z każdej chwili, akceptował swoją rzeczywistość, cieszył się sobą, zawodem, tym, co miał, gdzie był, rodziną, przyjaciółmi. Żeglował przez życie (…).
Gustaw Holoubek i Jan Paweł II
Nie musiał grać, wystarczy, że był, i wszyscy padali na kolana. Magnetyzował. Nie było w nim żadnej sztuczności. Nawet jego piękny głos i słynna pauza były nie wykoncypowane, tylko naturalne. W taki sposób „grał” tylko papież Jan Paweł II. Obaj poznali tajemnicę ciszy.
Kazimierz Kutz
„Pierwsze moje spotkanie z Papieżem odbyło się w nierzeczywistości i dotąd nie jestem pewien, czy w ogóle miało miejsce” – Holoubek zdaje relację z tej wizyty w swoich Wspomnieniach z niepamięci.
Wczesną jesienią 1979 roku odebrałem telefon, że jakaś bliżej nieznana mi instytucja, związana z Watykanem, zaprasza mnie do nagrania na płyty utworów poetyckich Karola Wojtyły. Rzecz ma się odbyć w Rzymie i przyjazd mój jest pilny (…). … Samo nagranie tekstów Papieża w małym, niedoskonałym technicznie studio było fatalne. Zachrypniętym głosem bez dźwięku, zdany wyłącznie na własne wzruszenie, utopiłem sens słów, szczególną dyscyplinę intelektualną tych słów, w lękach, łzach, widocznym wysiłku emocjonalnym.
Gustaw Holoubek
Gdybym nie był papieżem…
Przy innej okazji doda:
„Po tym nagraniu zostałem łaskawie przyjęty u papieża na prywatnej audiencji. Trwała dwadzieścia minut, bardzo długo, i właśnie wtedy papież powiedział mi, że otarł się o teatr, o aktorów, zaniechał już dawno tych zainteresowań, ponieważ los zbudował mu taką a nie inną powinność, ale pozostał wierny temu środowisku, tej atmosferze, idei tego środowiska i że ze wszystkich sztuk, sztukę aktorską, sztukę teatru uważa za jedną z czołowych – określa w sposób całkowicie niedwuznaczny całą naturę ludzką, to, co może być człowieka dylematem, począwszy od filozofii życia, a skończywszy nawet na najbardziej prostych funkcjach fizjologicznych. Kierunek słowa, które było na początku, jest nie tylko wzniosły, ale ciągle pełen tajemnic i ciągle do rozszyfrowania.
Z anegdotycznej strony tego spotkania: próbowałem komplementować papieża za jego utwory poetyckie, powiedział: Proszę pana, gdybym nie był papieżem, nikt by tego nie czytał. Pamięć o nim szalenie żywa i nieśmiertelna, wielkiego człowieczeństwa zawartego w tej skromnej, niezwykle ludzkiej postaci”.
Kiedy dostąpił przyzwolenia na zwiedzenie ogrodów watykańskich i dachów Bazyliki Świętego Piotra, stanął na jej szczycie. Zbliżał się zachód słońca.
Jeśli się patrzy na Rzym z tak wysoka przy dniu pogodnym […] nie można nie zastanowić się nad tym, kim się jest. Kim się jest w tej nieskończoności, w tym mrowiu istot, które nic nie wiedzą o moim istnieniu. I oto tego dnia właśnie […] doznałem olśniewającej pewności, że ktoś jest ze mną. Ktoś, kto spośród miliardów ludzi wybrał mnie, aby w tej przedwieczornej chwili przyjrzeć mi się z bliska.
Gustaw Holoubek
Jan Paweł II o powołaniu artysty
(…) Jeszcze raz Holoubek spotka się z Ojcem Świętym w ostatnim roku mijającego tysiąclecia, podczas wizyty Jana Pawła II na Uniwersytecie w Toruniu. Papież mówi do zebranego grona bliskie też Gustawowi słowa:
Ludziom nauki oraz ludziom kultury powierzona została szczególna odpowiedzialność za prawdę – dążenie do niej, jej obrona i życie według niej. Znamy dobrze trudności związane z ludzkim poszukiwaniem prawdy, z których dzisiaj na czoło wysuwają się: sceptycyzm, agnostycyzm, relatywizm i nihilizm. Dzisiaj nierzadko usiłuje się nam wmówić, iż skończył się bezpowrotnie czas pewności poznania prawdy, oraz że jesteśmy nieodwołalnie skazani na totalny brak sensu, na prowizoryczność poznania, ciągłą zmienność i względność. […] W tej sytuacji jawi się nagląca konieczność potwierdzenia podstawowego zaufania do ludzkiego rozumu i jego zdolności do poznania prawdy – także tej prawdy absolutnej i ostatecznej.
(…) 7 czerwca 1999 r. był dniem wyjątkowym dla środowisk naukowych naszego kraju, a społeczności akademickiej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w szczególności. Spotkanie Ojca Świętego Jana Pawła II z przedstawicielami Nauki Polskiej było z pewnością niezwykle ważnym wydarzeniem, które dostarczyło wszystkim wielu impulsów do przemyśleń, a także wielu wzruszeń.
(…) A papież Jan Paweł w liście do artystów pisze znamienne słowa:
Kto dostrzega w sobie tę Bożą iskrę, którą jest powołanie artystyczne – powołanie poety, pisarza, malarza, rzeźbiarza, architekta, muzyka, aktora… – odkrywa zarazem pewną powinność: nie można zmarnować tego talentu, ale trzeba go rozwijać, ażeby nim służyć bliźniemu i całej ludzkości.
Gustaw Holoubek w Jerozolimie
Holoubkowi dane jest też poznać źródło wiary trzech głównych religii świata – Jerozolimę. Zostaje zaproszony do udziału w prawykonaniu utworu oratoryjnego, skomponowanego przez Krzysztofa Pendereckiego z okazji jubileuszu trzech tysiącleci istnienia tego miasta, założonego przez Sema i Ebera, przodków Abrahama – Siedmiu bram Jerozolimy.
W tutejszej State Hall międzynarodowa obsada: soliści, chóry z Monachium, Stuttgartu i Lipska oraz Jerozolimska Orkiestra Symfoniczna pod dyrekcją Lorina Maazela. Narratorem splatającym części muzyczne, czytającym psalmy biblijne, jest Holoubek. „Podniosłe słowa w jego interpretacji brzmią jeszcze donośniej” – podkreśla Magda Zawadzka.
Wyjawia też: Gustaw zostawia w Ścianie Płaczu list z życzeniem, ale nigdy nie zdradza, co w nim napisał. Wraca odrodzony duchowo, z otuchą na następne lata.
*Fragment książki Z. Turowskiej, „Gustaw. Opowieść o Holoubku„, Marginesy 2021; tytuł, lead, skróty, śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl