separateurCreated with Sketch.

Upominki od sąsiadów, wianek z mirtu. Ciekawe zwyczaje pierwszokomunijne

WIANEK MIRTOWY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tuż po wojnie dzieci przystępowały do I Komunii Świętej w codziennym stroju, a jeśli to było możliwe (szczególnie w latach 50.) ubrania komunijne przerabiano ze ślubnych strojów rodziców.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Przez długie lata dzieciom komunijnym wręczano pamiątki o charakterze religijnym: różańce, medaliki, obrazki i książeczki. W latach 60. ubiegłego wieku hitem stał się zegarek na rękę, potem rower – składak, aż doszło do prześcigania się w drogich gadżetach elektronicznych.

Symboliczny wymiar mają drobne upominki od dalszych znajomych oraz sąsiadów. W Wielkopolsce, na Warmii i na Mazurach przyjął się zwyczaj obdarowywania dzieciaków kartkami z życzeniami, słodyczami lub kwiatami. Wręczali je sąsiedzi, którzy nie brali udziału w uroczystości. W podziękowaniu dzieci komunijne rozdawały tabliczki czekolady. 

W regionie Kujaw w dzień po I Komunii Świętej rodzice zapraszają sąsiadów i znajomych na kawę i ciasto, dzięki czemu uroczystość zyskuje swoje „poprawiny".

Na Śląsku rodzice częstują sąsiadów specjalnie przygotowanym kołaczem, a dzieci otrzymują kartki z życzeniami lub czekoladki.

Małopolska znana jest z wypieku chlebków święconych później w kościele. Podczas przyjęcia każdy z gości częstuje się jego niewielkim kawałkiem. W stolicy i mazowieckiem bywa, że dzieci rozdają zaproszonym gościom małe gipsowe aniołki na pamiątkę uroczystości.

W Szczecinie tradycją stały się drobne upominki, zazwyczaj kolorowe słodycze, zapakowane w małe pudełeczka, które ustawia się na stole. 

Uroczystość obrzędową I Komunii Świętej zawsze też podkreślano strojem.

Tomasz Adam Pruszak, autor książek: „O ziemiańskim świętowaniu”, „Ziemiańskie święta i zabawy” oraz „Ziemiański savoir-vivre” pisze: „W końcu XIX wieku i jeszcze przed I wojną światową sukienka dziewczynki przystępującej do I Komunii Świętej bardzo przypominała sukienkę ślubną. Sukienka ta była długa aż do kostek, mocno wcięta w talii za pomocą szerokiej taśmy. Ponadto była ona bardzo mocno zabudowana, a więc zakrywała całkowicie szyję oraz ręce. Dodatkiem do sukienki był długi welon, wianek, białe pantofelki oraz torebka w formie płaskiego białego woreczka”. W drugiej dekadzie XX w. nastała moda na proste fasony i oszczędne dodatki, a dopełnieniem stylizacji (jak byśmy to dziś powiedzieli), były krótkie włosy, symbol ówczesnej elegancji.

Na fotografiach z okresu międzywojnia można zobaczyć dziewczynki w białych sukienkach do kolan z paskiem w talii, z białym welonem na głowie. Przytrzymywały go sztuczne albo prawdziwe kwiaty. Do tego białe podkolanówki i takież buciki. To strój charakterystyczny dla mieszkanek miast, zaś chłopcy zakładali garnitur, najczęściej w kolorze białym bądź szarym, a czasami czarnym, spodnie do kolan i podkolanówki w kolorze garniturku.

Tuż po wojnie, wobec panującego ubóstwa, dzieci przystępowały do I Komunii w codziennym stroju, a jeśli to było możliwe (szczególnie w latach 50.) ubrania komunijne przerabiano ze ślubnych strojów rodziców.

W latach 70. XX w. nadal zdarzały się braki w stroju, więc mamy czy babcie dziergały je na szydełku albo na drutach. Wełniane pelerynki, najczęściej białe albo różowe, przywdziewano w drodze do kościoła oraz w chłodniejsze dni białego tygodnia. Modne były też krempliny i koronki, które często pochodziły z paczek przysyłanych z zagranicy. Jeśli zaś udawało się kupić coś w sklepie, to mamy lub matki chrzestne wybierały je bez udziału dzieci. Strój komunijny mógł być też szyty przez mamę, babcię, albo krawcową.

Po krótkim czasie lepszego zaopatrzenia w sklepach, lata 80. to znowu czas niedostatków, więc do łask wróciły ubrania komunijne przerabiane ze strojów ślubnych. Stąd tak często długie, białe suknie, podobne do tych, w jakich mama stawała na ślubnym kobiercu.

Czasami zamiast białej sukienki, symbolu czystości, dziewczynki zakładały regionalny strój obrzędowy.

Kiedy zaś w latach 90. w sklepach pojawiło się więcej dóbr, od razu znalazło to przełożenie na komunijną modę. Przepych: falbanki, koronki, bufiaste rękawy i dodatki sprawiały, że dziewczynki wyglądały niczym księżniczki z bajek. Modne stały się sukienki-bezy, czyli krynoliny.

Wianek z mirtu na głowie symbolizował niewinność, a na wsiach babcie od rana plotły wianuszki z przydomowych kwiatków. Nieraz wkładały we włosy stokrotki albo konwalie, które do dzisiaj uchodzą za kwiaty typowo „komunijne”. Symbolizują skromność i niewinność, jak dzieci, dla których ten dzień jest wielkim, niezapomnianym, jedynym w swoim rodzaju przeżyciem.