Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Komendant Komisariatu Policji w Luboniu, Dariusz Majewski usiłuje ukryć łzy, gdy w rozmowie z TVN24 opowiada historię 10-letniego chłopca. Z ledwością mu się to udaje, bo – jak przyznają funkcjonariusze tamtejszej placówki – tego dyżuru prawdopodobnie nie zapomną nigdy.
Sierżant Monika Korfanty przed wejściem do komisariatu zobaczyła kilkuletniego chłopca. Tak relacjonuje sytuację:
– Pukał w szybę do komisariatu, dlatego podeszłam. Stał bardzo smutny i roztrzęsiony, był w samych papciach, rozdartej koszulce.
Policjantce udało się nawiązać z dzieckiem rozmowę. Chłopiec poinformował ją, że nie chce wracać do domu. Pod nieobecność rodziców wybiegł z mieszkania, pozostawiając im list o treści: „Uciekłem z domu. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś. Ja żałuję, że z wami jestem. Do widzenia”.
Funkcjonariuszka zapytała 10-latka, czy jest głodny. Okazało się, że tak, ponieważ dzień wcześniej dostał karę od ojczyma. Mama przyniosła mu, co prawda, dwie kromki chleba i kubeczek wody, ale gdy tylko 44-letni mężczyzna dowiedział się o tym, wpadł do pokoju i zabrał mu nawet i ten skromny posiłek.
To nie wszystko. Z relacji dziecka wynika, że nie mógł sam otwierać lodówki, ponieważ miał wiązane nogi i był zmuszany do trwania w pozycji klęczącej. Ustalono, że 44-letni ojczym chłopca jest absolwentem psychologii i to on wymyślił dla niego system kar – miały go „uszlachetniać”.
– Chłopiec nie mógł spać na łóżku, gdy położył sobie główkę na poduszce, dostał za to wielkie lanie. (...). Z polecenia dyżurnego z chłopakami udałam się zatrzymać mężczyznę – dodaje sierż. Korfanty.
44-letni ojczym dziecka trafił do aresztu, a chłopiec z kolei został skierowany do placówki opiekuńczej.
Okazało się, że służby od kilku lat wiedziały, że w domu dochodzi do przemocy. Niebieska karta została założona tej rodzinie już w 2018 r., kiedy to pracownik MOPS zauważył ślady pobicia na ciele matki.
Jak wyjaśniła w rozmowie z TVN24 burmistrzyni Lubonia Małgorzata Machalska, „biegły sądowy nie dopatrzył się wówczas potrzeby zastosowania daleko idących środków i sąd umorzył postępowanie”.
Źródło: TVN24, Czarno na Białym, Polsat News