separateurCreated with Sketch.

Marcin Lewandowski nie ukończył biegu. “Nie wiem, jakiej próbie Pan Bóg mnie poddaje”

MARCIN LEWANDOWSKI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 06.08.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Polski biegacz w poruszającym wywiadzie przekonuje, że z każdej porażki wyciągnąć można cenną naukę. I że po każdym niepowodzeniu należy mieć nadzieję na prawdziwą nagrodę – zbawienie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Podczas krótkiej rozmowy z dziennikarzem sprinter przekonywał, że był w naprawdę świetnej formie.

Bieg był taki, że mógłbym czytać książkę w tym biegu. Czułem się rewelacyjnie. Tym bardziej jest mi przykro, bo tego tempa w ogóle nie czułem, jednak zdrowia się nie oszuka – mówił po nieudanym biegu olimpijczyk.

Marcin Lewandowski na igrzyska olimpijskie w Tokio przyjechał już z pewnymi problemami z łydką. Przed biegiem przyjął silne leki przeciwbólowe, licząc na to, że pozwoli mu to przechytrzyć te dolegliwości. Nie udało się.

Poczułem dwa bardzo mocne ukłucia w łydkę. Nie wiem, czy naderwałem, czy zerwałem tę łydkę, czy co się stało – wyjaśniał po biegu.

Podczas rozmowy z dziennikarzem sportowiec nie krył rozczarowania, ale zachował spokój. W pewnym momencie z pokorą w głosie wyznał:

Nie wiem, jakiej próbie Pan Bóg mnie poddaje, ale pozostaje mi to wziąć na klatę i dalej robić swoje.

Biegacz dodał jeszcze na sam koniec, jak stara się interpretować tę porażkę:

Myślałem, że limit pecha wykorzystany był w tych eliminacjach. Okazuje się, że nie. Ale to, co powiedziałem wcześniej. Być może ten niesamowity pech, który spotkał mnie za życia, będzie moim zbawieniem w przyszłości.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!