Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 19/04/2024 |
Św. Leona IX
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Sprzedałem firmę oraz posiadłości, większość rozdałem i wstąpiłem do seminarium 35+

KAPŁAŃSTWO

Yandry_kw | Shutterstock

Małgorzata Bilska - 24.08.21

Czy można zostać księdzem, będąc ojcem kilkorga dzieci? A mając dobrze prosperującą firmę, na koncie sukcesy w biznesie w USA lub doktorat, świetną pracę i pozycję na uczelni? Owszem. Przeczytajcie o seminarium dla starszych kandydatów do kapłaństwa.

Powołania chodzą różnymi drogami i Kościół to dostrzega. Kryzys sprawia, że zaczął otwierać furtkę na mniej oczywiste pomysły Boga. Przeszkodą do święceń nie jest też – wbrew pozorom – doświadczenie bycia złodziejem! Policja złapała sprawcę, sąd wymierzył karę. Jeśli przeżył głębokie nawrócenie, zadośćuczynił i… poczuł powołanie do kapłaństwa, czy seminarium może go przyjąć?

To ryzyko, ale czyż Jezus nie zapraszał do współpracy bardzo podejrzanych obywateli? Gdybyśmy żyli w czasach św. Pawła, św. Marii Magdaleny, konkubiny Samarytanki, też byśmy się gorszyli Jego wyborami. Wszystko to biorą pod uwagę twórcy seminarium 35+, które w Polsce działa od 7 lat, z czego od 2 – w Łodzi.

Mniej kandydatów, późne dojrzewanie

Od dłuższego czasu widać w naszej kulturze dwie tendencje. Po pierwsze – zmniejsza się liczba kandydatów do kapłaństwa. Po drugie, ludzie coraz wolniej dojrzewają do podejmowania ważnych decyzji. Odkłada się moment ślubu, narodzin pierwszego dziecka, rozpoczęcia pracy zawodowej. Bo najpierw trzeba się kształcić, poznać świat… Zarobić za granicą.

To samo dotyczy wstępowania do zakonu czy seminarium duchownego. Trudno się dziwić, bo co o zwyczajnym życiu świeckich wie maturzysta, najczęściej z małej miejscowości? Spod skrzydeł rodziny trafia pod klosz seminarium, gdzie koncentruje się na nauce, rozwoju duchowym itd. Przychodzi kryzys i sobie nie radzi. Przecież zawsze był chłopcem.

Siła charakteru, odporność na losowe przeciwności nie są wrodzone, lecz nabyte. Kiedy w pewnym momencie pojawiły się sygnały, że są chętni do kapłaństwa w starszym wieku, utworzono seminaria dla mężczyzn od 35 roku życia. Górnej granicy wieku formalnie nie określono (nieformalnie jest to 60 lat).

Seminarium 35+

Seminarium powstało w 2014 roku Krakowie. W 2019 roku przeniesiono je do Łodzi, dlatego zapytałam abp. Grzegorza Rysia, metropolitę łódzkiego a wcześniej – biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej, co się zmieniło po przeprowadzce? Odpowiedział:

„Seminarium zawsze jest – w dobrym tego słowa znaczeniu – autorskim pomysłem przełożonych. Jak są inne osobowości, to też pewnie trochę inaczej rozkładają się akcenty. W Łodzi nowe jest to, że są bliższe związki tego seminarium z seminarium diecezjalnym. Mieszczą się w tym samym budynku. Starsi są oczywiście w wydzielonym skrzydle, mają swoją kaplicę itd. Ale z różnych powodów czasami robią coś razem (razem chodzą też na wykłady, ale tak było już w Krakowie). Mają wspólne rekolekcje. Na co dzień starsi kandydaci do święceń mają tu większy kontakt z młodymi”.

A czy bardzo różni się ono od zwykłego? Według abp. Rysia formacja jest bardziej zindywidualizowana. Mówi: „Wyjątkowość seminarium 35+ polega na tym, że każdy z kleryków jest przysyłany przez własnego biskupa i w jakiejś mierze jest formowany w odniesieniu do dwóch punktów. Seminarium jest w Łodzi, ale ma też mieć bliski kontakt z rektorem seminarium w swojej diecezji, a przede wszystkim z własnym biskupem. To on będzie go święcił na diakona i prezbitera. Klerycy 35+ mają praktyki we własnych diecezjach. Rok propedeutyczny – od tego roku obowiązkowy – także odbywają tam. Dopiero potem biskup kieruje ich do nas”. To seminarium jest ogólnopolskie.

Rektorem w Łodzi jest ks. dr hab. Sławomir Szczyrba. To on spędza dużo czasu z klerykami i wie, co ich przyciąga do radykalnej przemiany życia.

Doświadczeni przez życie

Ksiądz rektor podkreśla, że potrzebni są mężczyźni, którzy „mocno zderzyli się z życiem”. Obawy budzą w nim osoby, które „nie wiedząc co ze sobą zrobić, stawiają pytanie: A może kapłaństwo? Jeśli dotąd nie rozpoczęli ścieżki zawodowej, nie mają jakichś sukcesów, budzi to we mnie niepokój. Seminarium nigdy nie może być rodzajem ucieczki od życia, wejściem do przytułku, szukaniem schronienia” – opowiada rektor.

Co więc motywuje kleryków? „Odczuwają w sobie jakieś przynaglenie. Według nich, powołanie. Ale to jest tylko warstwa werbalna – wyjaśnia ks. Szczyrba. – Kiedy zaczynam dopytywać, co to znaczy, jak to pragnienie się zakorzeniało, to różnie bywa. Nie ma jednej prostej odpowiedzi. Na pewno czują niepokój i szukają swojego miejsca w życiu. Chcą się na nowo określić” – mówi. Zapytałam jeszcze, czym się zajmowali, jakie zawody wykonywali? Jak się okazuje, jest bardzo różnie. 

Kto przychodzi do seminarium 35+?

Ks. rektor opowiada: „Są w seminarium tacy, którzy przeżyli szczęśliwe małżeństwa. Czasem – udaną ścieżkę zawodową. W pełni rozwijają się w swoich kompetencjach. Ci są najciekawsi. Są też tacy, którzy ponieśli życiowe porażki. Co nie jest najgorsze, bo nie ma ludzi, którzy nie popełniają błędów. Nawet zderzyli się z poważnymi problemami, weszli w konflikt z prawem. Zaciągnęli infamię. Przeżyli zwrot nawrócenia i ruszają. Ktoś na przykład z powodu biedy brał udział w kradzieży. Z takim konkretnym człowiekiem się spotkałem. Jest głęboko skruszony. Jeśli odbył karę – musiał też zwrócić pieniądze czy odpracować szkodę; jeżeli zadośćuczynił pokrzywdzonym, można mu dać zielone światło”.

Abp Ryś dodaje, że prawo kanoniczne absolutnie wyklucza udzielenie święceń kapłańskich tym, którzy popełnili przestępstwo zabójstwa albo brali udział w przelaniu czyjejś krwi, współdziałali w aborcji, „jeśli była skutecznie dokonana”. Kradzież nie wyklucza możliwości udzielenia święceń, ale wymaga rozeznania, czemu ma służyć okres formacji w seminarium. Dużo częściej powołanie do kapłaństwa odczuwają kawalerowie lub wdowcy, którzy sporo w życiu osiągnęli. Ich decyzja jest ogromnym zaskoczeniem dla bliskich.

Często powtarzającym się motywem jest epizod, krótszy lub dłuższy, w seminarium w latach młodości. Nie jest to jednak reguła. Ksiądz rektor podkreśla, że muszą to być ludzie „twardo stąpający po ziemi – bo taka jest dobrze pojęta świętość. „Ręce przy pracy, nogi stąpające po ziemi, a serce skierowane ku Bogu”. Miałam okazję porozmawiać z dwoma klerykami, z których jeden jest diakonem.

„Niektórzy pukali się w głowę”

Michał, 41 lat: „Jako kilkuletni chłopiec odprawiałem mszę świętą z użyciem ciastek, a babcia wspomina, że głosiłem kazania, w których potępiałem pijaków. W liceum zagrałem rolę księdza, po raz pierwszy założyłem sutannę. Przez chwilę pojawiła się myśl, że może kiedyś będzie to mój codzienny strój… W tym czasie mój spowiednik podczas rekolekcji zadał mi pytanie, czy nie myślę o kapłaństwie. Odpowiedziałem, że widzę siebie jako męża i ojca. […] Pytanie o powołanie powracało, ale udawałem głuchego. Z każdym rokiem głos Pana wzmagał się, był coraz silniejszy, ale niczego nie narzucał. Wciąż delikatnie zapraszał: Pójdź za mną. A ja wciąż uciekałem, aż wreszcie jesienią 2017 r. powiedziałem Jezusowi: Mów Panie, bo sługa Twój słucha.

Większość bliskich i znajomych była co najmniej zdziwiona, wiele osób wyrażało swoją całkowitą dezaprobatę wobec podjętej decyzji. Niektórzy pukali się w głowę, sugerując wizytę u psychiatry. Kilkoro znajomych zupełnie przestało się ze mną kontaktować, dla nich jestem na prostej drodze do zmarnowania życia. Jest też grupa osób, mniej liczna, która kiedy usłyszała, że jestem przyjęty do seminarium, powiedziała: nareszcie, to Twoja droga.

Większość pieniędzy rozdałem

Diakon Zbigniew Kądziołka: „Kiedy byłem uczniem szkoły średniej, spotkałem na swojej drodze kapłanów, których nauczanie było tożsame z ich życiem. Ich postawa oddania się Bogu i ludziom bardzo ujęła moje serce. Widać było, że kochali ludzi miłością, którą czerpali z bezinteresownej miłości Boga. […] Troszczyli się o innych, nie dbając o własną kieszeń.

Ich wsparcie duchowe polegało na tym, że nie zgasili knotka o małym płomyku, ani nie złamali trzciny nadłamanej. Nigdy nie zauważyłem u nich, by kimś wzgardzili. Takie właśnie kapłaństwo służebne mnie fascynowało, dlatego wstąpiłem do seminarium duchownego, aby zostać kapłanem. Na piątym roku studiów dokonałem innego wyboru i wyjechałem do USA, gdzie założyłem firmę remontowo-budowlaną i prowadziłem ją przez 23 lata.

Po latach Pan Jezus dawał mi wyraźnie do zrozumienia, że mój czas się skończył. Teraz jest Jego czas i ten czas ma być tylko dla Niego. Sprzedałem firmę i wszystkie posiadłości w USA i w Polsce. Większość pieniędzy rozdałem i prowadziłem odosobnione życie przez 6 lat. Życie było proste: modlitwa, praca w ogrodzie, codzienna msza święta i Komunia Święta, studiowanie dzieł św. Jana od Krzyża, św. Teresy Wielkiej, św. Elżbiety od Trójcy Świętej, ojców pustyni. Medytacja, lektura Pisma Świętego, Liturgia Godzin, różaniec, koronka do Miłosierdzia Bożego.

W tym czasie ukończyłem studia teologiczne z tytułem magistra teologii. Pewnego dnia wyczytałem w internecie, że istnieje seminarium dla starszych kandydatów do kapłaństwa. Po uzyskaniu zgody biskupa zostałem przyjęty do seminarium 35+ w Łodzi, które ukończyłem i teraz oczekuję na święcenia prezbiteratu.

Moi bliscy, przyjaciele, znajomi, a szczególnie ci, którzy mieszkają w USA, są ze mnie dumni i cieszą się, że wreszcie jestem na drodze, gdzie Jezus ma swoją wyłączność. Ja tłumaczę wszystkim, żeby nie podziwiali mnie, ale Jezusa, który przebaczył mi moje wybory, usprawiedliwił i powołał do swojej świętej służby. I mam nadzieję, że przez swoje miłosierdzie doprowadzi mnie do chwały Ojca.  […] Bóg powołuje różnych ludzi i w różnym czasie. Każdy swoją innością służy Bogu”.

Służba, posłuszeństwo i pokora

Kiedy zadzwoniłam do diakona, sprzątał kościół… Zwróciłam uwagę, że po święceniach  będzie musiał słuchać młokosów. Odrzekł: „W życiu każdego człowieka jest tak, że im bardziej kocha Boga, tym bardziej kocha drugiego człowieka. Jeśli człowiek potrafi kochać, to będzie miał w sobie ducha służby, posłuszeństwa i pokory. Każdy kapłan powinien o tym wiedzieć, że jeśli chce zasiać ziarno Ewangelii w sercu człowieka, to musi go najpierw pokochać”. Bycie kapłanem to… powołanie do miłości.

Tags:
ksiądzpowołanieseminariumświadectwo
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail