separateurCreated with Sketch.

40 km dziennie dla swoich parafian. Księża poszli pieszo do św. Józefa

PIELGRZYMKA KSIĘŻY Z WARSZAWY DO KALISZA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
– Proszę księdza, ja nie mogę iść, ale o 5.30 będę wsiadała na rowerek stacjonarny i  będę robiła 10 km. W czasie tego będę modliła się za was i łączyła z wami duchowo.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Od niedawna na stołecznym Grochowie działa nowa parafia pw. św. Rity z Cascii. Została erygowana 25 marca 2020 roku i jest pierwszą w Warszawie parafią, której patronuje święta augustianka. Jak opowiada nam ksiądz proboszcz, zalane są już fundamenty pod budowę, a teraz wznoszone są mury kościoła.

13 września z tego miejsca w drogę do Kalisza wyruszyli dwaj duchowni: ks. Andrzej Jakubaszek (proboszcz) i ks. Rafał Paździoch (wicedyrektor Caritas i pomagający duszpastersko w parafii św. Rity z Cascii). Modlili się w intencji darczyńców budowy świątyni, wiernych oraz tych wszystkich, którzy co miesiąc modlą się w kościele za wstawiennictwem św. Rity.         

– Często się zdarza, że duchowni są zapraszani do parafii i tam zbierają pieniądze na budowę kościoła. My zaś chcieliśmy podziękować za wsparcie, jakie na co dzień otrzymujemy od ludzi, za otrzymane dobro oraz pomodlić się za tych wszystkich, którzy tego potrzebują – mówi Aletei ks. Andrzej Jakubaszek, proboszcz parafii św. Rity z Cascii w Warszawie.

Trasa, którą szli, podzielona była na kilka etapów. Można ją było śledzić na parafialnym Facebooku, ale również na stronie internetowej. Pierwszego dnia kapłani przeszli 47 kilometrów, a średnio pokonywali 42 kilometry dziennie.

Pątnicy w sutannach budzili ciekawość napotkanych po drodze ludzi. Zapewniali pielgrzymów o modlitwie, ale też prosili o chwilę rozmowy.

– Sporo osób zatrzymuje się, aby zaproponować podwiezienie. Jedna pani z dzieckiem zaczepiła nas i powiedziała, że jest pod wrażeniem tego, że sami księża pielgrzymują w intencji swoich parafian. Porozmawialiśmy z nią o dziele wznoszenia parafii i najbliższych planach – tłumaczył nam (będąc na trasie) ks. Andrzej.

Ludzie prosili też o błogosławieństwo. – Ostatnio jeden z panów robotników pracujących przy układaniu chodnika uklęknął i prosił nas, abyśmy go pobłogosławili – dzielił się ks. proboszcz.

W sumie kapłani mieli do pokonania 223 kilometry. Zajęło im to łącznie sześć dni. Codziennie na parafialnym Facebooku publikowane były filmiki z kolejnych etapów pielgrzymki, które kończyły się zawsze odśpiewaniem Apelu Jasnogórskiego i udzieleniem błogosławieństwa Bożego.

To nie pierwsza pielgrzymka duchownych ze stołecznego Kamionka. W zeszłym roku szli pieszo do Częstochowy.

– W tym roku obchodzimy Rok Świętego Józefa. Była to więc inspiracja do tego, aby pójść właśnie do Kalisza. Wcześniej plany były takie, aby pielgrzymować do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, ale co się odwlecze, to nie uciecze – podkreśla w rozmowie z nami ks. Andrzej Jakubaszek.

Kapłani przyznają, że nie tylko podczas pielgrzymki czują wielkie wsparcie od wiernych i są tą troską ludzi bardzo wzruszeni oraz wdzięczni.

Kiedy ks. Rafał ogłaszał pielgrzymkę do Kalisza, przyszła do niego jedna z parafianek i powiedziała: – Proszę księdza, ja nie mogę iść, ale o 5.30 będę wsiadała na rowerek stacjonarny i  będę robiła 10 km. W czasie tego będę modliła się za was i łączyła z wami duchowo – wspomina ks. Jakubaszek.

Księża codziennie sprawowali Eucharystię w kościele, a jeśli nie było możliwe, odprawiali msze święte polowe.

Trasę pokonali dość spokojnie. – Pan Bóg nam błogosławił, pogoda była idealna, owszem, trochę popadało, ale był to taki oczyszczający deszcz. Nie było żadnych przykrych incydentów – mówili kilka chwil przed osiągnięciem upragnionego celu.