Pięściarz, medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw Europy. Czterokrotny mistrz Polski w wadze ciężkiej. Prywatnie: mąż ukochanej Marioli, tata Oli i Andrzeja i fan Jana Pawła II.
Jednych fascynuje, innych odrzuca. Dla Andrzeja Gołoty boks był całym życiem. Jak mówił, oprócz rodziny to dla niego najważniejsza sprawa na świecie.
Zapytany o to, czy tak brutalny sport nie gryzł się z jego wiarą, odparł, że jego jedynym celem było zawsze to, żeby wygrać i udowodnić, że posiada większe umiejętności sportowe. To, że mógł przy okazji zadać komuś ból, było po prostu ryzykiem wpisanym w ten zawód.
„Nigdy intencjonalnie nikogo nie zraniłem, a jeśli zdarzyło się to przypadkowo, to nie wydaje mi się, że popełniłem jakiś grzech – podkreślał w wywiadzie zamieszczonym w książce Boży doping. – Nigdy nie męczyły mnie wyrzuty sumienia, ponieważ wiem, że zadane ciosy były wynikiem zdrowej, sportowej rywalizacji”.
Andrzej Gołota o modlitwie
Przed walkami bokserowi towarzyszyła zawsze modlitwa.
Wiara w Boga pozwala mi uwierzyć, że jestem w stanie przenosić góry. (…) Nie ukrywam tego, że się boję przed każdym wejściem na ring, bo zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństw. Ale modlitwa pomaga mi opanować ten strach. Nigdy nie proszę Boga o wygraną, jedynie o uniknięcie kontuzji. Wiedząc, że dałem z siebie wszystko na treningach, że solidnie się przygotowałem, powierzam Mu losy walki. Przed wyjściem na ring moja żona Mariola błogosławi mnie zawsze znakiem krzyża.
Andrzej Gołota w wywiadzie do książki „Boży doping”.
Modlitwa trzymała Andrzeja Gołotę w najtrudniejszych momentach. Robił sobie wtedy rachunek sumienia i ugruntowywał swoją hierarchię wartości.
Jestem człowiekiem, który przyjmuje z pokorą wszystko, co daje mu los (…). Należę do osób skrytych. Wszystko chowam w środku. I modlę się.
Andrzej Gołota w wywiadzie do książki „Boży doping”.
Żona sportowca w wywiadzie udzielonym portalowi Interia przyznała wprost, że gdyby nie wiara, ich małżeństwo by się rozpadło. „Popełniliśmy wszystkie błędy, jakie są możliwe do popełnienia. Z pomocą Opatrzności udało się pokonać kryzysy (…). Oboje chcieliśmy mieć rodzinę aż do śmierci. Mamy ślub kościelny, gdybyśmy wzięli rozwód, żadne z nas nie byłoby szczęśliwe. Rozwód zmienia układ rodziny, cierpią dzieci. To nie leży w zgodzie z naszą wiarą. Jesteśmy katolikami, nie wyobrażamy sobie układania życia po rozwodzie. Poza tym wierzę, że każda rodzina powinna stworzyć swoje tradycje”.
Andrzej Gołota: w każdą niedzielę chodzę do kościoła
Andrzej Gołota w wywiadzie z 2000 r. mówił:
Gdy tylko jestem w Chicago, w każdą niedzielę chodzę z rodziną do kościoła, regularnie przystępuję do spowiedzi i Komunii świętej. (…) Zdaję sobie sprawę – zwłaszcza gdy jestem na niedzielnej mszy – że godzina dla Pana Boga raz w tygodniu czy okresowa spowiedź to trochę za mało. Bo przecież Bóg dał nam wszystko, świat, przyrodę, rozum. I mimo że każdy z nas doświadcza w życiu większych czy mniejszych tragedii, to nie brakuje powodów do radości. I za nie powinniśmy nieustannie, a nie tylko od święta, Bogu dziękować. Dziękować nie tylko słowami, ale przede wszystkim dobrymi uczynkami.
Andrzej Gołota w wywiadzie do książki „Boży doping”.
Bokser przyznał też, że wielkim autorytetem jest dla niego papież Polak.
