separateurCreated with Sketch.

Gdyński sklepik zaufania. Nie ma w nim sprzedawcy, sam wybierasz towar i płacisz do puszki

MALINOGRÓD
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Gębalska-Berekets - publikacja 11.10.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
"Drogi złodzieju: jesteś głodny – zjedz! Jesteś spragniony – napij się. Ale bardzo proszę, nie niszcz owocu naszej ciężkiej pracy. Pamiętaj, poczynione dobro wróci do ciebie po stokroć. Wyrządzona krzywda dosięgnie szybciej niż myślisz" – taki komunikat wisi na witrynie sklepiku zaufania w Gdyni. Nie ma w nim sprzedawcy, a należność za dany produkt wrzuca się do skarbonki lub przelewa BLIKiem.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Niewielki sklepik, a w nim do wyboru maliny, jeżyny, borówki, przetwory i soki owocowe. Stoi wśród plantacji, nieco dalej od szosy, na granicy Orłowa i Małego Kacka w Gdyni. Jego właścicielem jest gdynianin, Daniel Wojtyński.

W czym tkwi jego wyjątkowość? Każdy klient obsługuje się sam, a odliczoną kwotę wrzuca do puszki lub przelewa BLIKiem.

Pan Daniel podpatrzył pomysł na taki kiosk podczas pobytu w Skandynawii. Tłumaczy, że w Norwegii czy Szwecji takie miejsca nie są niczym nadzwyczajnym.

– Podróżując po Skandynawii napotkałem takie sklepiki i zacząłem się zastanawiać, czy w Polsce przyjąłby się taki pomysł. Zwłaszcza, że od wielu lat prowadzimy plantację owoców i moglibyśmy dostarczać produkty prosto z krzaka do punktu samoobsługowego – mówi w rozmowie z Aleteią właściciel "Malinogrodu".

Był też i inny powód. Pracownicy plantacji pracują w sezonie od godz. 5.00 do 14.00. Jak tłumaczy nam pan Daniel, większość jego klientów pracuje do godz. 16.00-17.00. Dlatego też powstanie budki, w której to klienci mogliby odbierać swoje zamówienia, było dobrym rozwiązaniem. 

Ceny w kiosku też są konkurencyjne. Za opakowanie malin trzeba zapłacić 10 zł, jeżyny kosztują 7 zł, a borówki 6 zł. Z kolei 3-litrowy worek z kranikiem z sokiem z wytłoczonego jabłka to koszt 20 zł.

Jeśli klient chciałby przed zakupem zdegustować sok, może zapłacić symboliczne 2 zł. Są również owocowe dżemy – słoiczek kosztuje 8 zł. – Płatność odbywa się za pośrednictwem blika lub gotówką. Odliczoną kwotę należy włożyć do puszki – opowiada pan Daniel.

Mieszkańcy Gdyni pozytywnie zareagowali na pojawienie się sklepiku. Mówią, że to dla nich przyjemność robić zakupy w takim miejscu. Czy wszyscy ludzie są uczciwi? Pan Daniel tłumaczy, że... prawie wszyscy.

– W czasie 3-miesięcznego funkcjonowania kiosku był on otwarty przez całą dobę. Niestety w nocy osoby, które nie były zupełnie zainteresowane zakupem, a kradzieżą, zabierały pieniądze znajdujące się w puszce. A przecież w tej kasie nie było żadnych "kokosów" – podkreśla w rozmowie z nami. Pojawił się natomiast komunikat: "Drogi złodzieju: jesteś głodny – zjedz! Jesteś spragniony – napij się. Ale bardzo proszę, nie niszcz owocu naszej ciężkiej pracy. Pamiętaj, poczynione dobro wróci do ciebie po stokroć. Wyrządzona krzywda dosięgnie szybciej niż myślisz". Teraz sklepik jest czynny w godz. 7.00-19.00. To nie pierwsza taka prospołeczna inicjatywa "Malinogrodu".

Czy pojedyncze akty nieuczciwości zniechęciły pana Daniela? Wręcz przeciwnie! Wyjaśnia, że całe życie stara się ufać każdemu. – Ufam ludziom i ich nie oszukuję – zaznacza mężczyzna. Właściciel zdecydował się na zamontowanie monitoringu. – To takie wsparcie. Najważniejsze jest zaufanie i być może kiedyś nasze społeczeństwo dorośnie do uczciwych zakupów bez sprzedawcy czy osoby nadzorującej sprzedaż – mówi Wojtyński.

W zeszłym roku plantatorzy zorganizowali samozbiory malin dla wszystkich zainteresowanych. Każdy mógł przyjechać i zebrać tyle owoców, na ile miał ochotę. Za każdy kosz należało zapłacić 3,5 zł.

Klienci chwalą sobie produkty z "Malinogrodu". Doceniają świeżość i wysoką jakość. Na profilu plantacji w mediach społecznościowych można znaleźć wiele słów uznania. "Odważna, piękna inicjatywa, korzystam!"; "Z całego serca tej cierpliwości wam gratuluję – zadowolona klientka"; "Widziałam wczoraj, chętnie skorzystam i budujące jest takie zaufanie do ludzi" – to tylko niektóre z komentarzy. Martwią się także, czy sklepik będzie działał po sezonie.     

Pan Daniel uspokaja i zapewnia, że takie są plany. – Owoce się kończą, ale będą dostępne tłoczone soki owocowe, soki z malin i innych owoców. Plany są takie, aby sklepik działał cały rok. Jeśli rozwiążę problemy techniczne związane z utrzymaniem lad chłodniczych w czasie niskich temperatur, to nie widzę konieczności zamknięcia kiosku – tłumaczy.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!