separateurCreated with Sketch.

Pod bramą sanktuarium w nocy modlił się i płakał. Maryja wyjednała cud

MODLITWA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Beata Zajączkowska - publikacja 05.11.21, aktualizacja 09.02.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Uchwyciwszy się zamkniętej w nocy bramy sanktuarium, błagał Boga o ratunek dla swej śmiertelnie chorej córeczki”. Papież Franciszek opowiedział niezwykłą historię, która kilka lat temu wydarzyła się w Argentynie.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Klęczący mężczyzna pod bramą sanktuarium

Nie znamy imienia dziewczynki, nazwiska jej rodziców ani personaliów księdza, który poruszony widokiem młodego mężczyzny, klęczącego w nocy na ulicy, otworzył przed nim bramę sanktuarium. Nawet dzieląc się z Radiem Watykańskim świadectwem o tym, co się wydarzyło, argentyński kapłan wolał pozostać anonimowy, by – jak wyznał – przemówiła sama Ewangelia, która z cudowną mocą realizuje się również w naszych czasach.

Tego dnia wracał z kolacji u rodziny. Dochodziła północ. Ulice Luján były wymarłe. Gdy przechodził przez plac, na którym znajduje się sanktuarium patronki Argentyny, zobaczył klęczącego mężczyznę z bukietem róż w ręku.

Obok stali jego przyjaciele, którzy przywieźli go siedemdziesiąt kilometrów, ze stolicy, gdzie w szpitalu walczyła o życie 9-letnia dziewczynka.

Jezusa trzeba prosić o wszystko

– Sanktuarium Matki Bożej było zamknięte, a on, trzymając się kurczowo bramy, całą noc się modlił: „Panie, ocal ją! Panie, daj jej życie!”. Modlił się do Matki Bożej całą noc, wołając do Boga, płacząc z serca – mówił Franciszek na Anioł Pański, dzieląc się z całym światem tym świadectwem wiary.

Tego dnia komentował historię niewidomego Bartymeusza, którego natarczywe błaganie usłyszał przechodzący nieopodal Jezus. Papież przypomniał, że „kiedy wiara jest żywa, modlitwa jest serdeczna: nie żebrze o grosze. Jezusa, który może wszystko, trzeba prosić o wszystko, nalegając na Niego. On nie może się doczekać, aby wylać swoją łaskę i radość do naszych serc. Ale niestety to my trzymamy się z daleka, może ze względu na nieśmiałość, lenistwo lub niewiarę”.

Franciszek dodał, że wielu z nas, kiedy się modli, nie wierzy, że Pan może czynić cuda. Inaczej było w przypadku zdesperowanego ojca.

Maryja wyjednała cud

Ksiądz zatrzymał się przy klęczącym mężczyźnie i zapytał, co się wydarzyło. Gdy usłyszał, że jego córeczka walczy w szpitalu o życie, wprowadził go bocznym wejściem do sanktuarium Matki Bożej Niepokalanie Poczętej. Ochrona była zaskoczona, ale nie robiła przeszkód.

– Mężczyzna położył kwiaty przed ołtarzem. Cały czas klęczał, podczas gdy ja na głos odmawiałem różaniec w intencji jego córeczki. Na koniec udzieliłem mu błogosławieństwa i się pożegnaliśmy – wspomina kapłan, który o całym wydarzeniu opowiedział papieżowi.

Kilka tygodni później, gdy spowiadał w sanktuarium, podszedł do niego uśmiechnięty mężczyzna z uroczą blondyneczką na rękach.

– Spytał mnie, czy go poznaję. Gdy zobaczył moją zaskoczoną minę, powiedział, że jest mężczyzną, z którym modliłem się nocą, a na rękach trzyma córeczkę, której Maryja wyjednała cud – opowiada ksiądz dodając, że nigdy później już się nie spotkali.

Dziewczynka wyszła ze szpitala

Gdy mężczyzna szturmował niebo, lekarze w szpitalu przecierali oczy ze zdumienia. O północy dziewczynka wybudziła się, usiadła na łóżku i jak gdyby nigdy nic powiedziała mamie, że jest głodna. Następowała ciągła poprawa.

– Gdy rano mężczyzna wrócił do szpitala, zastał płaczącą żonę. Pomyślał, że jego córeczka nie żyje – opowiadał Franciszek. Tymczasem żona powiedziała mu, że wydarzyło się coś niezrozumiałego, czego lekarze nie są w stanie wyjaśnić. Wyglądało na to, że ich córeczka została uzdrowiona. Ten cud potwierdziły kolejne dni, gdy dziewczynka opuściła intensywną terapię i pełna sił wyszła ze szpitala.

– Wołanie tego człowieka, który prosił o wszystko, zostało wysłuchane przez Pana, który dał mu wszystko. To nie jest jedynie historyjka – mówił Franciszek pytając, czy także my mamy taką odwagę w modlitwie.

Bóg działa tu i teraz

Argentyński ksiądz dodaje, że był świadkiem wielu cudów wybłaganych za wstawiennictwem Matki Bożej z Luján. – Ewangelia dokonuje się także we współczesnych wydarzeniach. One stawiają nas w obliczu tajemnicy Boga, który działa również w naszych czasach – mówi w swym świadectwie. Podkreśla, że wytrwała i odważna modlitwa naprawdę otwiera niebo.

Opowiadając tę historię Franciszek zachęcał do odwagi w modlitwie. „Niech Matka Boża, Dziewica modlitwy, nauczy nas zwracać się do Boga całym sercem, ufając, że On wysłuchuje uważnie każdą modlitwę”.

Papież poprosił też argentyńskiego księdza, by dokumentował cuda dokonujące się w Luján. Książka o odwadze modlitwy już powstaje. Kapłan wyznaje, że gdy słucha tych historii, ma wrażenie, jakby to dziś z Jezusem wędrował po kartach Ewangelii.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.