separateurCreated with Sketch.

Black Friday w fabryce dzieci. Przerażająca rzeczywistość ukraińskich surogatek

Kobieta w ciąży liczy pieniądze
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Paola Belletti - 25.11.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Kiedy dzieci stają się przedmiotem handlu, nie należy się dziwić, że traktowane są dokładnie tak samo jak inne towary. Z okazji zeszłorocznego "święta" zakupów, jedna z firm zza naszej wschodniej granicy zorganizowała specyficzną "promocję"...
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Internetowe algorytmy prześladują nas niekończącym się ciągiem informacji na temat „przemysłu rozmnażania człowieka”. To opowieści często tragicznie przewidywalne i nie może być inaczej, skoro pokazują skutki uboczne macierzyństwa zastępczego na przykładach konkretnych dzieci. Tzw. Black Friday – "święto" zakupoholików – dołożyło do tej rzeczywistości kolejną, ponurą cegiełkę w smutnym świecie ukraińskich surogatek.

Włoski dziennik „Avvenire” pisał rok temu o dziewczynce, która jest na tym świecie zaledwie rok, ale już zdążyła doświadczyć niewyobrażalnej niesprawiedliwości. Poczęta przez in vitro z komórek rozrodczych kogoś, kogo nigdy nie pozna, zaimplementowana do macicy kobiety, której nie może nazywać mamą i pozostawiona na rok na Ukrainie pod pieczą opiekunki opłacanej przez parę z Włoch, ostatecznie została przez tę parę porzucona. A przynajmniej do takiego wniosku doszła opiekunka, gdy zleceniodawcy przestali jej płacić.

Pandemia i problemy logistyczne

W międzyczasie przyszedł COVID-19, który przyniósł zamknięcie granic. Głośny stał się przypadek czterdzieściorga sześciorga dzieci „zmagazynowanych” w kijowskim hotelu w oczekiwaniu na odbiór przez rodziców (kupujących). Media wiele mówiły o cierpieniu tych drugich, a przecież należałoby raczej oczekiwać fali oburzenia w obronie dzieci, ich życia, ich pragnień.

Dziesiątki maluszków, dziesiątki opowieści o zranieniu przez dorosłych. Tych, którzy wykorzystując słodkie buźki najmłodszych, ich bezbronne uśmiechy i gotowość do kochania każdego, ktokolwiek się nimi zaopiekuje, chcą ubić interes. Bezwzględny, diaboliczny, nieludzki.

Black Friday:  co powiesz na rabat na dziecko?

W obu powyższych historiach maczała palce ta sama ukraińska firma – BioTexCom. Teraz jej właściciele wpadli na kolejny makiaweliczny pomysł. Skoro bowiem każda firma, chcąc się utrzymać na rynku, musi sprzedawać, każda też stara się wszelkimi sposobami zachęcać do zakupów. Jedną ze sprawdzonych metod jest powiązanie korzyści ekonomicznej z limitem czasowym, czyli po prostu promocja.

Podobnie jak bez mrugnięcia okiem przyjęliśmy ze Stanów konsumpcyjny Halloween, tak też zdążyliśmy przyzwyczaić się, że pierwszy piątek listopada po Święcie Dziękczynienia to dzień rabatów – Black Friday. Toteż, panie i panowie, szkoda czasu. Stwórzcie rodzinę, o której marzyliście. Od 15 do 26 listopada mogliście dostać 3% rabatu na dowolny pakiet. Niby niewiele, ale w przypadku pakietu All Inclusive Vip zapłacicie aż o dwa tysiące euro mniej. Za to samo dziecko, rzecz jasna.

Nie tylko Black Friday. Gdy dziecko staje się towarem...

Jakie są skutki traktowania ludzkiego życia w kategoriach dobra konsumpcyjnego? Dzieci stają się ni mniej, ni więcej, a produktami na sprzedaż, a kobiety – czy raczej tylko ich macice – środkami produkcji. Oznacza to, że dzieci, jak każdy inny towar, można kupić, sprzedać i wyrzucić. A jeśli zmieni się zdanie, albo okaże się, że są wadliwe, można je zwrócić lub zostawić w fabryce. Można je też kupić z rabatem, jeśli akurat jakaś firma ogłasza promocję.

Na tym jednak nie koniec. Kto wie, ileż okropności nawet nie przebija się do opinii publicznej? Nie można przecież zapominać o tysiącach odrzuconych, niezaimplementowanych embrionów. Część z nich pozostaje zamrożona przez dziesiątki lat, niektóre na zawsze.

"Tylko ze świeżych jaj..."

"Klinika", której niestety robię w tym miejscu zbyt wiele reklamy, ma stronę w wersji włoskiej. Nie można tam – przynajmniej oficjalnie – zachęcać do zapłodnienia heterologicznego. Ale od czegóż są strategie handlowe? Cel jest zawsze jeden: pokazać się jako najlepszy partner do realizacji projektu pt. "dziecko".

Poza deklaracją „personalizacji usługi”, pojawia się na stronie uspokajająca informacja, że oferta dotyczy par w każdym wieku, bez żadnych ograniczeń. Nie brakuje także zapewnień, że "klinika" dysponuje dużym bankiem dawców i oferuje szerokie możliwości wyboru. Ale przede wszystkim – czytamy – wykorzystuje wyłącznie świeże komórki jajowe.

Człowiek rozczłonkowany i pragnienie spójności

Czegoś nie rozumiecie? Parom, które skorzystają z usług surogatki, oferuje się świeże jajeczka. Zapracowanym, samotnym kobietom proponuje się zaś usługę pobrania komórek jajowych i zamrożenia ich.

Rozczłonkowanie istoty ludzkiej postępuje. Seks oddziela się od miłości, prokreację od seksu, macierzyństwo od kobiecości, biologię od osobowości, kobietę od mężczyzny. A przecież najgłębszym pragnieniem każdego człowieka jest jedność, spójność, relacja i dawanie.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.