separateurCreated with Sketch.

Ostatni mnich z Tibhirine: został, żeby świadczyć. Oto i twoje powołanie

WEB2-frere-Jean-Pierre-Schumacher-PIERRE-DURIEUX.jpg

frère Jean-Pierre Schumacher;

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Pierre Durieux - publikacja 30.11.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Brat Jean-Pierre Schumacher, ostatni mnich z Tibhirine, został pochowany we wtorek 23 listopada w Midelt (Maroko). Pierre Durieux, który miał okazję się z nim spotkać, złożył piękny hołd temu, który – w odróżnieniu od swoich braci męczenników – pozostał 25 lat dłużej „w świecie ludzi", żeby świadczyć.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Dlaczego Bóg zachował nas przy życiu, a pozostałych nie?” – to pytanie przez długie lata nękało ostatniego brata z Tibhirine. Zwierzył mi się ze swojej troski kilka minut po naszym spotkaniu, w 2016 roku, w Middelt w Maroku, 20 lat po porwaniu i śmierci jego braci.

Zostałeś, żeby świadczyć

„Dlaczego Bóg nie przyszedł po nas tamtej nocy?” – odnajduję to pełne niepokoju pytanie w bardzo dobrej książce, którą brat Jean-Pierre Schumacher napisał razem z Nicolasem Balletem w 2012 roku (Duch Tibhirine, wydawnictwo Seuil, s. 44).

Brat Jean-Pierre odzyskał spokój dopiero po otrzymaniu listu, który napisała do niego matka przełożona ze Szwajcarii: „Jedni bracia zostali powołani, żeby świadczyć darem ze swojego życia, a inni, żeby świadczyć życiem".

Ta odpowiedź otworzyła przed nim drogę drugiego powołania: „Zostałeś, żeby świadczyć". Od 1996 do 2021 roku – 25 lat! 25 lat przeznaczonych na spotkania z pielgrzymami, na dawanie świadectwa, na pisanie. Bo odpowiadał na liczne listy w związku z filmem Ludzie Boga.

Zostać, żeby świadczyć. Tak samo potoczyły się losy żony kapitana Beltrame'a, a także ojca rodziny, którego uratował Maksymilian Kolbe. Tak samo potoczyły się losy apostołów w 33 roku i to samo dzieje się teraz z uczniami Chrystusa. Oto definicja powołania chrześcijańskiego: ci, którzy zostali, są w służbie Tego, który odszedł.

„Wyjechać to umrzeć. Ja zostaję"

W gruncie rzeczy to jest pytanie zadawane od dawna, albo raczej pytanie nowe, jak Ewangelia: "Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona" (Mt 24,41). Brat Jean-Pierre jest przykładem dla różnego rodzaju ocalałych, tych, którzy cudem uszli z życiem w ostatniej chwili i przeżyli wbrew sobie. Oto Szymon Cyrenejczyk pamięci: wybrany, żeby wspomnienia się nie zatarły.

Film Xaviera Beauvois to wspaniały hołd złożony wierności tych ludzi „zmarłych za Algierię i Boga". Nimi także targały wątpliwości. Kiedy mnisi zastanawiali się nad ewentualnością opuszczenia Algierii wobec rosnących zagrożeń, brat Łukasz (Luc) wykrzyknął: „Wyjechać to umrzeć. Ja zostaję". 

Rzeczywiście: zostali. I zginęli. Brat Jean-Pierre nie zginął i żył, żeby świadczyć.

Nie jesteśmy równi wobec męczeństwa. Ale jesteśmy równi, żeby świadczyć. Pogrzeb brata Jeana-Pierre'a odbył się w Midelt w Maroku, a te zdania to istota jego 25 "dodatkowych" lat życia w świecie ludzi, przedstawiona w dniu jego spotkania z Bogiem.

[Tekst z nagrania: spisane słowa brata Jean-Pierra]

Jeden z braci, który przeżył te wydarzenia przyszedł, żeby nam powiedzieć: „bracia nie żyją". W czasie nabożeństwa w kaplicy rzucił się na podłogę i zawołał: nasi bracia zostali zabici. Wieczorem zmywałem naczynia razem z nim, staliśmy przy jednym zlewozmywaku i on powiedział:

„Bracie, nie trzeba się martwić, przeżywamy teraz coś wielkiego, trzeba temu sprostać. Będziemy teraz na pewno mieli nabożeństwo, będziemy się modlić za tych braci, którzy zginęli. I ksiądz nie będzie we fiolecie ani w czerni, bo to są kolory żałoby, ale będzie w czerwieni. Dla mnie nasi bracia już są męczennikami. I tak mamy na nich patrzeć. Oni już osiągnęli szczyt swojej ofiary złożonej Bogu”. 

WEB2-ICONE-TIBHIRINE-PIERRE-DURIEUX.jpg
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!