separateurCreated with Sketch.

Dzień dobry, tu Bóg! [poniedziałek, 20 grudnia]

DZIEŃ DOBRY, TU BÓG
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - publikacja 20.12.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dziś Małgorzata daje świadectwo swego nawrócenia i tego, jak o. Jan Góra OP „chodził po wodzie”, jak zarażał do podążania przygodą wiary. No i o tym, jak na Jamnej stał się pewien mały cud…

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Adwent

Wstajesz i wiesz, że Bóg jest po twojej stronie. Na śniadanie zadajesz sobie pytanie o sens tego wszystkiego, pytasz „czy dam sobie radę?”, a On wyciąga do Ciebie rękę i mówi: Nie przejmuj się, to Ja cię dziś poprowadzę przez trudy życia. Więcej, pokażę ci światło, piękno i nadzieję.

Nie jesteśmy „telewizją śniadaniową”, ale w Adwencie 2021 roku przyślemy ci każdego ranka „na śniadanie” porcję duchowej strawy. Tu znajdziesz Boga, który jest bliski, który nie gardzi naszą szarą codziennością i działa poprzez najmniej spodziewane wydarzenia. Czytaj, kochaj i żyj bardziej!

CYTATY, ROZCZAROWANIE

Opowiem ci, jak w moim życiu zadziałał Bóg

Jako nastolatka przestałam chodzić do kościoła. Okropnie się nudziłam na mszach, na lekcjach religii itd. Rodzice chodzili, „bo wszyscy chodzą”, bezrefleksyjnie. Bez zadawania pytań. Nie pomagali księża katecheci. Wyśmiewali wątpliwości. Papieżem był Jan Paweł II, wiara była „w modzie”.

Pewnego razu pojechałam na Jamną, gdzie spotkałam ojca Jana Górę OP. Szok poznawczy. Ten ksiądz chodził… po wodzie! Nie raz i nie dwa. Był pewny tego, co głosił, żył tym, co mówił. Porywał się na rzeczy nie do zrobienia.

Zakon uważał go za szaleńca. Szli natomiast za nim świeccy. Nie udawał lepszego niż jest, porywał do tak ciekawych pomysłów, że wiara była przygodą. To było trudne – ale to nas właśnie przyciągało.

Z okresu nawracania i później mam sporo historii  z serii „Jak Bóg zadziałał w moim życiu”. 21 grudnia mija 6 lat od śmierci Ojca. Niezwykłej, mistycznej. Dzielę się dziś jedną z nich.

Największym świętem obchodzonym na Jamnej jest co roku Wniebowzięcie Maryi – 15 sierpnia. Jedną z atrakcji był plenerowy spektakl, tzw. misteria, o tym „wydarzeniu”. Od początku reżyserował je prof. Jacek Kowalski, człowiek orkiestra: scenarzysta i autor pieśni, aktor (grał św. Piotra), sufler itd. To on dobierał obsadę, robił próby – misteriów i scholi. Sam skomponował muzykę, ma dwa autorskie zespoły.

Pewnego czerwca wysłał mi wiadomość: „Cześć. Zrobisz w tym roku za mnie misteria?”. Popukałam się w głowę na znak tego, co o tym myślę. Może i dwa razy zagrałam Maryję, ale nigdy nie reżyserowałam! To jest ogromne przedsięwzięcie. Kilkunastu aktorów, kilkudziesięciu statystów, plener – a na przygotowanie tylko 2-3 dni. Ludzie zjeżdżali dopiero przed świętem. Widzów – kilkuset. Był wieczór. Odmówiłam.

Rano przyszedł mail od Roberta: „Hej, Maryja, jedziesz w tym roku na Jamną? Bo my z Darkiem tak. Już cieszymy się na misteria!”. Ostatni raz miałam z nim kontakt pół roku wcześniej. W ostatnich misteriach grał apostoła Jana (Darek – niewiernego Tomasza). W scenie zaśnięcia Jan stoi za Maryją i podtrzymuje jej ciało, kiedy to osuwa się martwe. Chłopcy mieszkali w innej części Polski niż Jacek. Co ich napadło, żeby o to spytać?

We wrześniu Robert miał wstąpić do braci kapucynów. Chłopak słuchający Boga… Powiedziałam: OK. Tato, Boże, mam warunek. Jak dasz mi ludzi, którzy będą mnie od tyłu ubezpieczać, tak jak św. Jan, może nie „polegnę”. Zadzwoniłam do Jacka: Spróbuję.

Ależ to był stres! Choćby dlatego, że Jacek jest duży. Ma brodę i tubalny głos. Łatwiej mu uzyskać posłuch. Ja byłam nieduża – i „zielona”. Zaczęłam robić próby. Było ciężko. Rzecz wyglądała na porażkę. I wtedy stał się cud.

Ludzie wokół, o nic nie proszeni, zachowali się jak św. Jan. Każdy wziął pewną część roboty. Ktoś poszukał szat dla aniołów, ktoś inny zagonił młodzież do pracy i zrobili nowe skrzydła. Muzycy wyjęli nuty, odciążyli mnie przy scholi. Przyszli chętni do zagrania „zbójów”. Mieli swój pomysł, dałam im na to wolną rękę. Wbrew deszczom zrobiła się pogoda…

Wyszło znakomicie. Nowatorsko. Nikt nie zapomniał tekstu. Pierwsza wyszłam na jezioro, ale szli wszyscy. Bo odwaga zaraża.

Małgorzata Bilska

Modlitwa dla ciebie i cytat z Biblii dla ciebie

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!