separateurCreated with Sketch.

O. Kolbe: Oto formułka świętości, niezawodna! Kto ją zastosuje w życiu, uświęci się na pewno!

MAKSYMILIAN KOLBE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Należy do najpopularniejszych świętych na świecie. Napisano o nim setki rozpraw, książek i artykułów. Jego decyzja o oddaniu życia za Franciszka Gajowniczka wciąż wywołuje dreszcz i budzi podziw. W celi jego śmierci, w Auschwitz, modliło się aż trzech papieży.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czy świętym daje się prezenty z okazji urodzin? Czy to nie od nich raczej zwykle spodziewamy się podarków? A jeśli by już spróbować obmyślić prezent dla świętego, człowieka tak niezwykłego formatu, jak Maksymilian Kolbe, to cóż by to mogło być, co by choć w małym stopniu mogło uradować kogoś, kto ogląda Boga twarzą w twarz?

Św. Maksymilian: Przez służbę Bogu i Niepokalanej trafić do nieba

Tym, na czym założycielowi Niepokalanowa zależało najbardziej, była świętość. I nie tylko własna, ale świętość każdego człowieka. Wszystko, co robił, każda decyzja, którą podejmował, każde innowacyjne szaleństwo, na które się porywał, miały jeden zasadniczy cel: przez służbę Bogu i Niepokalanej trafić do nieba.

W wielu konferencjach formacyjnych głoszonych braciom podejmował wątek dążenia do świętości. Z tego obowiązku nie zwalniał nikogo. W prowadzeniu świętego życia widział szansę na oddawanie czci Bogu tutaj i po śmierci. Jeśli zatem chcielibyśmy z okazji 129. urodzin złożyć św. Maksymilianowi życzenia i stanąć przed nim z prezentem, to możemy być pewni, że nic nie ucieszy go tak bardzo, jak nasza decyzja o tym, by żyć w stanie łaski uświęcającej i wybrać świętość jako najważniejsze zadanie naszego życia. Jak się za to zabrać?

Formuła świętości św. Maksymiliana M. Kolbego

Nasz jubilat w aureoli pozostawił nam nietuzinkową podpowiedź, zapisaną w dodatku za pomocą matematycznego wzoru. Przez braci z Niepokalanowa została nazwana „Formułą świętości św. Maksymiliana M. Kolbego”. W kronikach zakonnych opisano okoliczności, w których szalony Maksiu, jak go na początku nazywano w zakonie, dał braciom lekcję o świętości i podzielił się genialną metodą na jej szybkie i pewne zdobycie.

„Pewnego dnia ojciec Maksymilian wygłosił jedną ze swych płomiennych mów na temat świętości.

– Naszym fachem jest uświęcenie. Żądam od was, żebyście byli świętymi i to nie byle jakimi, ale wielkimi świętymi! – mówił.

– A na czym polega świętość? – zapytał młody zakonnik.

Ojciec uśmiechnął się szeroko, śmiały się też jego oczy, i poprosił o kawałek kredy.

– Zaraz wypiszę wam na tablicy formułkę świętości. Zobaczycie, że to wcale nietrudna rzecz.

Ojciec stanął przy tablicy i białą kredą, z wielką rozwagą, napisał wzór:

w = W

Zapadła cisza. Nikt nie rozumiał, o co chodzi, a rozradowany ojciec wodził wzrokiem po zebranych w sali zakonnikach.

– Oto formułka świętości, niezawodna! Kto ją zastosuje w życiu, uświęci się na pewno! – wołał.

– Ale cóż oznaczają te litery? – pytali zdumieni bracia.

– Jak to? To przecież takie proste! Małe „w” to nasza ludzka wola, duże „W” to wola Boża. Gdy te „w” idą wbrew sobie, wtedy jest źle, wtedy nie ma mowy o świętości. Jeżeli natomiast złączysz je znakiem równości, jeżeli utożsamisz własną wolę z wolą Bożą, wtedy, drogie dzieci, świętość pewna. Czegóż bowiem chce Bóg? Żebyś był święty! Jeżeli ty chcesz tego samego co Bóg, będziesz święty. To takie proste jak 2 + 2 = 4!

– Łatwo to, ojcze, napisać, ale trudno zastosować w życiu – rzucił uwagę jeden z braci.

– Trudno by było, gdyby nie było Niepokalanej. Ona jednak pierwsza wymościła drogę między naszą wolą, a Bożą. Ona pierwsza swoim fiat wysłużyła nam łaskę świętości. Kto Jej zawierzy bez reszty, na przepadłe, temu Ona jakby nagina wolę ku woli Bożej. Świętość nasza to jej sprawa, Jej robota, Jej chwała – odpowiedział o. Maksymilian.

– Ale gdzie takim grzesznikom jak my choćby marzyć o świętości? – wzdychali bracia.

– Źle, drogie dziecko, rozumiesz miłość Niepokalanej! Św. Bernard mówi, żeby zawsze, we wszystkich trudnościach, wzywać Jej imienia. Powinniśmy do Niej biec jak do najmilszej matki. Gdy dziecko widzi zbliżające się niebezpieczeństwo, to co robi? Krzyczy „mamo!”, a schowawszy się pod fartuszek jest spokojne i wie, że nic złego mu się nie stanie. Matka ziemska nie może od wszystkich niebezpieczeństw uratować, ale Matka niebieska wszystko może i zawsze uratuje, bylebyśmy wzywali Ją na pomoc. Powiedziałbym, że to jest tajemnica szybkiego uświęcenia. Czasem Niepokalana dopuszcza nasz upadek, by wyleczyć nas z pychy. Diabeł zaś wstrzykuje nam wtedy nieufność i upadek ducha, co jest właśnie oznaką pychy…

– Gdzie to ojciec wszystko wyczytał? Skąd to ojciec wszystko wie? – dopytywali.

– Moje dziecko, w tych sprawach dalej zajdziesz na kolanach niż wysiłkiem umysłu… – wyjaśnił uradowany ojciec.

Korzystałam z książki M. Winowskiej pt. „Szaleniec Niepokalanej”.