separateurCreated with Sketch.

Jan wypełnił swoją misję. Wskazał Jezusa – Bożego Baranka [komentarz do Ewangelii]

Chrzest Jezusa w Jordanie
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Grzegorz Michalczyk - publikacja 09.01.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Chrzest Jezusa w Jordanie jest wydarzeniem paradoksalnym. Syn Boży nie potrzebuje przecież pokuty ani nawrócenia, by oczyścić się z grzechów. Jest święty i nieskalany.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kontekst chrztu Jezusa w Jordanie dobrze ukazuje ewangeliczny opis: „Gdy lud oczekiwał, wszyscy rozważali w swych sercach o Janie, czy nie on jest Mesjaszem”. Napięcie potęgowały radykalne słowa Jana Chrzciciela wzywającego do nawrócenia. „Płody żmij, kto pokazał wam, jak uciec od mającego przyjść gniewu? Wydajcie owoce godne nawrócenia. (...) Już siekiera do korzenia drzewa przyłożona...” Te słowa jednak – co może zaskakiwać – nie odstraszały tłumów. Ludzie lgnęli do Jana, przyjmując z jego ręki pokutne zanurzenie. Wielu poruszonych jego nauczaniem zadawało sobie pytanie, czy nie on jest tym zapowiadanym... Wtedy właśnie nad Jordan przyszedł Jezus.

Chrzest Jezusa w Jordanie jest wydarzeniem opisywanym przez wszystkie Ewangelie. Nawet czwarta Ewangelia, tak różna w formie i narracji od pozostałych, poświęca dziełu Jana Chrzciciela wiele miejsca. Bez wątpienia świadczy to o wielkości Jana i o jego ogromnym wpływie, przekraczającym granice Judei i Galilei.

Ukazuje to dobrze epizod, który wydarzył się dwadzieścia lat później, w czasie drugiej wyprawy misyjnej św. Pawła. Otóż – jak relacjonują Dzieje Apostolskie – Paweł, przebywając w Efezie, „spotkał pewnych uczniów”. Rozmawiając z nimi, zorientował się, że jedynym chrztem, który przyjęli, był „chrzest Janowy”. Byli to zapewne przedstawiciele grupy „joannitów”, pozostających pod przemożnym wpływem nauczania Jana. Paweł uświadomił im, że Janowy „chrzest nawrócenia” miał przygotować ludzi na przyjście Jezusa – Mesjasza. „Gdy to usłyszeli, przyjęli chrzest w imię Pana Jezusa” – czytamy w Dziejach Apostolskich.

Paradoks chrztu Jezusa

Mając świadomość swego wpływu, Jan Chrzciciel sam rozgłaszał, że „ma się umniejszać” i „nie jest godzien rozwiązać rzemyka u sandałów” Temu, który przychodzi, by „chrzcić Duchem Świętym”. W prologu Ewangelii św. Jana znajduje się – jakby wtrącona mimochodem – wzmianka o Janie Chrzcicielu. „Przybył on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości. On sam nie był światłością, lecz miał świadczyć o światłości” – podkreśla ewangelista. Jan wypełnił swoją misję. Wskazał Jezusa – Bożego Baranka.

„Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest” – zapisał Łukasz w swojej Ewangelii. Ewangelista nie zaznacza wprost, że Jan ochrzcił Jezusa. Podkreśla natomiast, że w czasie chrztu Jezus modlił się, a „otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej jakby gołębica”. To sam Ojciec ochrzcił Jezusa Duchem Świętym, ogłaszając, że jest „Jego Synem umiłowanym, w którym sobie upodobał”.

Chrzest Jezusa w Jordanie jest wydarzeniem paradoksalnym. Syn Boży nie potrzebuje przecież pokuty ani nawrócenia, by oczyścić się z grzechów. Jest święty i nieskalany. Jednak wchodząc w wody Jordanu, okazuje swą najgłębszą solidarność z tymi, którzy poddając się chrzcielnemu obmyciu, chcą rozpocząć nowe życie. Jednak to nie ten pokutny ryt przyniesie im nowość, której pragną. Uczyni to Ten, który – zanurzając się teraz wraz z nimi w Jordanie – zapowiada inny chrzest, gdy jako Baranek Boży, dźwigający grzech świata, zanurzy się w otchłani swej męki. To właśnie ten chrzest, spełniony w męce i śmierci, a objawiony w chwalebnym zmartwychwstaniu Pana, stanie się źródłem nowego chrztu dla wszystkich, którzy uwierzą, by otrzymać w darze życie wieczne. Jako umiłowane dzieci Ojca, w których sobie upodobał.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!