„Nie obchodzi mnie moje życie, ale los całej społeczności. Ostatnią rzeczą, jaką zamierzam zrobić, jest ukrycie się lub ucieczka. Stoję na czele społeczności, która potrzebuje, by ktoś zabrał głos w jej imieniu" – mówi zastraszany przez narkotykowe kartele bp Dom Rubén Darío Jaramillo Montoya z Kolumbii.
Diecezja Buenaventura, której ordynariuszem jest duchowny, przeżywa od dłuższego czasu nasilenie problemu przemocy ulicznej, związanego z aktywnością gangów narkotykowych. Występujący ostro przeciw grupom przestępczym bp Dom Rubén Darío Jaramillo Montoya stał się obiektem kierowanych przez kartele gróźb śmierci.
W związku z powtarzającym się pogróżkami, oświadczenie ws. odważnego duchownego wystosowała 7 lutego Konferencja Episkopatu Kolumbii:
„Wyrażamy zaniepokojenie o życie biskupa Rubéna Darío Jaramillo, ordynariusza Buenaventury. Jako dobry pasterz, noszący w sercu ból swego ludu, potępia on wydarzenia, które zachodzą w jego diecezji i okrucieństwo uzbrojonych przestępców wobec ludności regionu. A ponieważ miał odwagę, proroczą odwagę, by potępić to, co się tam dzieje, teraz jest ofiarą. Przestępcy zabronili mu zbliżać się do niektórych miejsc w jego własnej diecezji. Nie może on chodzić w niektóre miejsca”.
Sam bp Montoya w wywiadzie dla agencji ACI Prensa tłumaczy zaś:
„Nie boję się, ponieważ ten, kto jest z Bogiem, jest stanowczy. Nie obchodzi mnie moje życie, ale los całej społeczności. Nie boję się, chodzę po ulicach, przemieszczam się z miejsca na miejsce. Ostatnią rzeczą, jaką zamierzam zrobić, jest ukrycie się lub ucieczka. Stoję na czele społeczności, która potrzebuje, by ktoś zabrał głos w jej imieniu. Będziemy kontynuować służbę Bogu i państwu kolumbijskiemu.
Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebni są ludzie, którzy mogą dać mieszkańcom Buenaventury perspektywy, w tej trudnej sytuacji, której oni doświadczają. Doświadczamy fali straszliwej przemocy na wsiach. Przestępcy szaleją w rejonie Naya w San Juan i Bajo Calima w Cisneros. Na wszystkich wjazdach do regionu stoją ciężko uzbrojeni mężczyźni zastraszający ludność i szkodzący ludzkiemu życiu”.
W związku z nasileniem przemocy z terenów opanowanych przez największy w Kolumbii kartel narkotykowy Clan de Golfo uciekło pod koniec stycznia ok. 700 osób. Kolumbijski Rzecznik Praw Obywatelskich wystosował wówczas apel do władz o pilne zajęcie się problemem.
W grudniu ub.r. bp Montoya musiał odwołać podróż do Bajo Calima, gdzie miał przewodniczyć ceremonii bierzmowania. Proboszcza parafii, do której miał udać się duchowny, nękali bowiem członkowie kartelu z pytaniem, kiedy dokładnie ordynariusz nawiedzi ich okolicę. Przystępująca do bierzmowania młodzież, aby przyjąć sakrament musiała zostać przewieziona do stolicy diecezji.
4 lutego b.r. bp Montoya pobłogosławił miasto Buenaventura z użyczonego przez władze helikoptera, modląc się o położenie kresu przemocy i biedzie w regionie. Nie był to zresztą pierwszy raz, gdy duchowny uciekł się do tego rodzaju środków. W lipcu 2019 r. biskup odmówił nad miastem egzorcyzm z wysokości helikoptera. Tamta sytuacja miała związek z głośną historią gwałtu na 10-latce, jakiego w Buenaventurze dopuścił się jej wujek.