Miasto Paryż zażądało od rekonstruktorów katedry opłaty w wysokości 3,4 mln euro rocznie za wykorzystywanie zajmowanego przez sprzęt i materiały budowlane placu przed katedrą. Darczyńcy, dzięki hojności których odbudowa Notre-Dame stała się możliwa, nie kryją oburzenia tą sytuacją.
„To zwyczajoweprawo dotyczy wszystkich placów budowy, publicznych i prywatnych, które mają wpływ na przestrzeń publiczną” – tłumaczył na konferencji z 9 lutego Emmanuel Grégoire, wiceprezydent Paryża odpowiedzialny za urbanistykę i architekturę. Plac katedralny wokół Notre-Dame należy bowiem do majątku miejskiego. Przy stawce w wysokości ok. 3,4 mln euro za każdy rok prac, całkowity podatek miejski za wykorzystanie tej przestrzeni na potrzeby remontu wynieść może ok. 17 mln euro.
Przewodnicząca parlamentarnej komisji ds. rewitalizacji Notre-Dame Brigitte Kuster w odpowiedzi zwróciła uwagę, że kierujący renowacją pełnomocnik prezydenta Jean-Louis Georgelin złożył wniosek o zwolnienie z opłaty już w październiku ub. roku. Nie doczekał się jednak odpowiedzi ze strony władz Paryża.
„Ratusz domaga się opłaty od projektu realizowanego dzięki datkom. Czy darowizny ludzi mają służyć zapłacie podatku na rzecz miasta? To po prostu nie do przyjęcia” – komentuje Kuster. Przewodnicząca przypomniała również, że latem władze Paryża zwolniły restauratorów z podatku za zajmujące przestrzeń miejską kawiarniane ogródki.
Bezpośrednio po pożarze Notre-Dame ratusz zadeklarował przekazanie na rzecz jej odbudowy 50 mln euro. Krytycy wskazują jednak, że większość tej kwoty pochłonie konkurs na zagospodarowanie otoczenia katedry, który ma zostać rozstrzygnięty w przyszłym roku. Podejrzewają również, że ratusz pragnie wykorzystać ściągnięty podatek w celu załatania narosłej wskutek covidowego kryzysu dziury budżetowej.
Łączna zebrana na rzecz renowacji świątyni suma wyniosła na koniec 2021 r. ok. 850 mln euro. Odbudowa katedry Notre-Dame ma zostać ukończona za ok. 2 lata.
Dziś świętujemy...
