Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 25/04/2024 |
Św. Marka
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

„Prochem jesteś” – to naprawdę dobra wiadomość!

Mężczyzna w prochu

conrado | Shutterstock

Ks. Michał Lubowicki - 02.03.22

Jesteśmy zaproszeni, aby z miłością i wynikającą z niej akceptacją spojrzeć na proch, którym jesteśmy. Na naszą słabość, ułomność. Na nasze niedomagania i ograniczenia.

Historia pierwszych ludzi, Adama i Ewy, opisana na samym początku Biblii, jest… historią, choć niekoniecznie historią w znaczeniu kroniki rejestrującej suche fakty z możliwą drobiazgowością. W nauce ten rodzaj tekstu nazywa się „historią etiologiczną”, czyli wyjaśniającą obecny stan rzeczy.

Po co zaistniał człowiek?

Autorowi Księgi Rodzaju nie zależy na tym, by opowiedzieć nam wydarzenie, którego datę dzienną lub roczną można wskazać w kalendarzu. Nie sprawdzał dowodów osobistych pierwszej parze ludzi. Jego celem nie było opisać przebieg procesu, w wyniku którego zaistniał świat i istota zwana człowiekiem, w sposób, w jaki mogą uczynić to nauki ścisłe.

On z natchnienia Bożego opisuje nam powód i cel zaistnienia człowieka oraz wydarzenia, które doprowadziły do tego, że jako ludzie znajdujemy siebie w takiej, a nie innej kondycji i sytuacji. Nie jest więc w tej historii istotne, by określić: czy, gdzie, kiedy i z czyim udziałem się ona wydarzyła. Istotne jest tak naprawdę, by odkryć, że w pewnym sensie dzieje się ona zawsze i wszędzie – w każdym pojedynczym ludzkim życiu. I w tym znaczeniu jest to tekst jak najbardziej historyczny.

Człowiek stworzony na obraz Boga

Czego zatem dowiadujemy się o człowieku, Adamie, z pierwszych pięciu rozdziałów Księgi Rodzaju? Przede wszystkim tego, że został stworzony na obraz Boga i podobnym Jemu. Co to znaczy? I dlaczego mamy aż dwa opisy stworzenia człowieka, gdzie w pierwszym zostają stworzeni naraz Adam i Ewa, a w drugim najpierw on z prochu ziemi, a potem dopiero ona z jego boku? Bycie stworzonym na obraz Boga polega nie tyle na jakichś zdolnościach czy cechach człowieka, ale przede wszystkim na samym celu jego istnienia.

Oba opisy stworzenia, choć każdy na swój sposób, mówią o tym, że człowiek został stworzony do istnienia we wspólnocie z drugim człowiekiem. Dokładnie tak, jak istnieje Bóg w Trójcy Osób, czyli we wspólnocie. Jeśli święty Paweł mówi nam, że tak jak Bóg stworzył kiedyś Adama z ziemi na swój obraz, tak teraz Chrystus stwarza nas na nowo w chrzcie na swój obraz, to ma przede wszystkim na myśli nie jakieś cechy tego nowego sposobu istnienia, ale samą jego istotę, czyli cel.

A celem tym jest życie we wspólnocie – z Bogiem, drugim człowiekiem i całym stworzeniem. Już poprzez cel swojego zaistnienia Adam jest więc zapowiedzią (w języku teologii mówimy: figurą) Chrystusa. Mesjasz, Zbawiciel będzie tym, który przyjdzie, by na nowo ukierunkować nasze istnienie na wspólnotowość i w ten sposób nas „odtworzyć” dla właściwego celu naszej egzystencji.

Chrystus wyrywa nas z samotności

Chrystus zbawia nas, wyrywając ze śmiertelnej samotności, w którą wprowadził i wciąż od nowa wprowadza nas grzech. Wybawia nas z najróżniejszych form tej samotności – od wykluczenia i odtrącenia, aż po skrajne przypadki naszego egoizmu. Przynosi nam na nowo pewność tego, co również zawarte jest w biblijnym opisie stworzenia – że każde z nas jest chciane przez Boga, każde istnieje z Jego woli. Ale także: nikt z nas nie istnieje jedynie dla siebie. Żyjemy po to, by na różne sposoby żyć z innymi i dla innych, którzy z kolei żyją z nami i dla nas.

W drugim opisie Adam zostaje stworzony z prochu ziemi. Z jednej strony mówi nam to o jego przynależności do całego świata stworzeń materialnych. Adam jest częścią stworzenia. Jedną z wielu. Utworzony z tej samej materii, podlega tym samym prawom, co inne istoty zamieszkujące ziemię. Istnieją bardzo głębokie i pierwotne więzi łączące Adama z innymi stworzeniami. Bóg powierza mu w pewnym zakresie władzę nad ziemią, prawo do „zarządzania” pozostałymi istotami.

To jednak oznacza również pewne niezbywalne zobowiązania człowieka wobec ziemi i zamieszkujących ją istot. Nie ma on powodu, by czuć się od nich osobnym. Są z tej samej materii. Także w tym Adam jest figurą Chrystusa – Boga wcielonego, zjednoczonego osobowo ze swoim stworzeniem w jego kondycji istoty cielesnej, materialnej. Bóg, który w akcie stworzenia objawia się jako ten, który nie gardzi prochem, ale daje mu tchnienie życia – chce go, pragnie, zaprasza do wspólnoty ze sobą, obdarowuje niesłychaną i niezasłużoną przecież godnością – okaże się ostatecznie Bogiem, który w swoim Synu sam stanie się prochem.

Ulepiony z prochu – to dobrze?

Proch jest oczywiście także obrazem znikomości człowieka czy w ogóle stworzenia. Zarówno jego znikomości względem stwarzającego go Boga, jak i jego znikomości polegającej na byciu przemijalnym, kruchym, dramatycznie delikatnym i podatnym na zniszczenie. Taki jest człowiek. Tacy jesteśmy, o czym przekonujemy się w życiu raz po raz, niejednokrotnie dość boleśnie.

Często buntujemy się na tę naszą „prochową” kondycję. Chcielibyśmy być silni, niezniszczalni. Przemijalność i kruchość napawają nas lękiem, są przyczyną wielu naszych obaw. Tymczasem Adam ulepiony z prochu i Bóg w Chrystusie wcielający się w proch zapraszają nas do akceptacji tego stanu rzeczy jako chcianego przez Boga. Refrenem pierwszego opisu stworzenia jest zdanie mówiące, iż Bóg widział, że wszystko, co stworzył, było dobre.

Adam ulepiony z prochu jest dobry. Tak jest dobrze, bo tak chciał Bóg, który wie przecież, co jest dobre i co dla nas najlepsze. Zapatrzmy się w ten obraz. Zobaczmy w jego świetle także betlejemski żłóbek. Zobaczmy w jego świetle siebie samych, z całą naszą kruchością. Zobaczmy Boga wpatrującego się z nieskończoną miłością w ten proch, w który sam zechciał wstąpić i z nim się zjednoczyć. Przywołajmy zdanie poety, który w usta Maryi wkłada te przepiękne słowa: „Wieczne są obroty Boga dokoła ciebie, najpiękniejszy z pyłów, pyle człowieczy” (R. Brandstaetter, Pieśń Madonny).

Szkoła zaufania

Stworzony z prochu na obraz i podobieństwo Boga Adam jest więc zapowiedzią Chrystusa, który we Wcieleniu jednoczy się z nami, by przywrócić nam odebraną przez grzech zdolność i możliwość zjednoczenia z Bogiem, ludźmi i resztą stworzenia. Jest też jednocześnie figurą Chrystusa, który z miłością pochyla się nad naszą słabością, znikomością, ułomnością i biedą. To Adamowe proroctwo mówi więc o Nim. A o nas?

W chrzcie – akcie nowego i ostatecznego stworzenia – zostajemy upodobnieni do Chrystusa, wręcz utożsamieni z Nim. To tłumaczy nam święty Paweł, pisząc: „Pierwszy człowiek z ziemi – ziemski, drugi Człowiek – z nieba. Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki Ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka, tak też nosić będziemy obraz człowieka niebieskiego” (1 Kor 15,45-49). Jaki On, tacy my. A zatem? A zatem odkrywamy, że jesteśmy zaproszeni, aby z miłością i wynikającą z niej akceptacją spojrzeć na proch, którym jesteśmy. Na naszą słabość, ułomność. Na nasze niedomagania i ograniczenia.

To także szkoła zaufania.  Skoro Bóg nas chciał takich właśnie – ulepionych z prochu – to może potrzebuję Mu dzisiaj powiedzieć: W porządku, Boże. Skoro Ty tak mnie wymyśliłeś, takiego mnie chciałeś i powołałeś do istnienia, to ja chcę wierzyć, wciąż od nowa odkrywać i uczyć się rozumieć, że właśnie tak jest dobrze. Uwolnij mnie od mrzonek o niezniszczalności, o wszechmocy, o osiągnięciu i posiadaniu wszystkiego, co tylko mi się zamarzy. Naucz mnie przyjmować i szanować siebie z moimi ograniczeniami. Naucz mnie tak patrzeć, tak przyjmować i szanować drugiego człowieka z jego słabościami, które nieraz tak bardzo mnie uwierają, rozczarowują, irytują, złoszczą.

Niech się wydarzy zbawienie

W modlitwie powiedz Bogu o tym, co uważasz za swoje słabości, ułomności, ograniczenia. Uwaga: nie chodzi tu o wady, które wynikają z zaniedbania pracy nad sobą. Podziękuj Bogu za nie. Po prostu podziękuj, choćbyś wcale nie czuł wdzięczności.

Zrób podwójną listę: osób, które ciebie potrzebują (niekoniecznie nieodzownie) i osób, których ty potrzebujesz. Pomódl się za nich wszystkich dziesiątką różańca – najlepiej tajemnicą narodzenia Pana Jezusa.

Zadzwoń, napisz, a najlepiej spotkaj się choć na chwilę z kimś, z kim kontakt zaniedbałeś w ostatnim czasie.

*Powyższy tekst jest fragmentem książki „O kim mówi prorok? Szlakiem biblijnych zapowiedzi Mesjasza” autorstwa ks. Michała Lubowickiego. Autor zaprasza nas na biblijną wyprawę szlakiem starotestamentalnych proroctw o Zbawicielu oraz postaci, wydarzeń i znaków, które Go zapowiadały. Pomaga też odkryć, w jaki sposób słowo Biblii odnosi się do naszego codziennego życia. „O kim mówi prorok?” to dobra pomoc w duchowym przeżywaniu Wielkiego Postu. Do nabycia TUTAJ; tytuł, lead, śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl

O kim mówi prorok? Michał Lubowicki

Tags:
bóg
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail