Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Wielki Piątek
Aleteia logo
Dobre historie
separateurCreated with Sketch.

Jak dwaj Duńczycy przywieźli dla uchodźców skarpety i rękawiczki. „Małe rzeczy też się liczą”

Rasmus i Danni z duńską flagą i przekazaną żywnością

fot. Marta Karaś

Rasmus i Danni z duńską flagą i przekazaną żywnością.

Małgorzata Cichoń - 11.03.22

W pomoc cierpiącym Ukraińcom włączają się osoby z różnych stron świata. To często zwykli ludzie. Poznajcie 33-letnich Duńczyków, którzy w Środę Popielcową, 2 marca, spontanicznie wybrali się w podróż do Polski, by przekazać swoje dary dla uchodźców.
Wielki Post to czas modlitwy i ofiary.
Pomóż nam, abyśmy mogli służyć Ci
w tym szczególnym okresie
Wesprzyj nas

Małgorzata Cichoń: Skąd wasza decyzja, by przyjechać teraz do Polski?

Rasmus Laursen: Chcieliśmy pomóc ludziom, którzy są w potrzebie. Wiemy, że aktualnie wielu Ukraińców ucieka ze swojej ojczyzny, muszą opuścić miejsca zamieszkania i wszystko, co posiadają. Niewiele myśląc, zdecydowaliśmy się przywieźć im trochę podstawowych rzeczy, jak żywność czy ubrania.

Przywieźliście m.in. pudło ze skarpetami. Dlaczego?

Rasmus: Mogłem akurat dostać większą ilość skarpet za niższą cenę w miejscu, gdzie na co dzień pracuję. Tak samo w przypadku rękawic, na które uzyskałem spory rabat. Była to dla mnie bardzo prosta rzecz, a wiedziałem z telewizji, że ludzie na Ukrainie marzną, mają zimne stopy i ręce, muszą przecież długo iść, chociażby do granicy. Pomyślałem więc, że pewnie potrzebują skarpet i rękawic…

Danni i Rasmus kupują żywność dla Ukraińców
Danni i Rasmus kupuja zywnosc dla Ukraincow.

Mówiłeś mi wcześniej, że sprzedajesz materiały dla przemysłu…

Ale mamy też w asortymencie rękawice i skarpety, używane w czasie tego typu pracy. Danni również był gotowy oddać rzeczy, których ludzie będą potrzebować, by się ogrzać.

Jakie rzeczy?

Danni Nielsen: Ubrania dziecięce, kołdry i koce. Wziąłem ze sobą też pluszaki, którymi wcześniej bawiły się moje dzieci.

Co chcieliście z tym wszystkim zrobić?

Rasmus: Plan był taki, że dokupimy coś jeszcze w Polsce. Nie wiedzieliśmy, jak blisko granicy z Ukrainą podjedziemy. Na początku myśleliśmy, że dotrzemy aż tam i dostarczymy uchodźcom wodę, kupimy przekąski, wręczymy skarpety i rękawice. Ale nie mieliśmy nic zorganizowanego, nie konsultowaliśmy się z ludźmi, którzy służą na granicy. Z czasem uświadomiliśmy sobie, że to może być dla nas zbyt wielka misja. Przejrzeliśmy więc internet w poszukiwaniu informacji. Dowiedzieliśmy się o Duńczyku, który mieszka w południowej Polsce i już niesie pomoc Ukraińcom. Nawiązał kontakt z organizacją, która ma odpowiednie struktury i w ten sposób pośredniczył w przekazywaniu darów z Dani.

Rasmus i Danni oraz Marta z Dzieła Kolpinga w Polsce
Rasmus i Danni oraz Marta z Dziela Kolpinga w Polsce.

Skontaktowaliście się z nim?

Niebezpośrednio. Jedynie przeczytaliśmy o jego działaniach i strategii w mediach społecznościowych, w których utworzyła się grupa Duńczyków chcących wspierać Ukrainę. Zebraliśmy te informacje, gdy już byliśmy w drodze do Polski. Jak wspomniałem, to wszystko było z naszej strony bardzo spontaniczne. Dodatkowo pomyśleliśmy, że może ktoś z uchodźców zabierze się z nami, gdy będziemy wracać do Danii. Mogliśmy przewieźć na zachód Europy trzy osoby, tyle mieliśmy wolnych miejsc w samochodzie.

Nieraz darczyńcy z zagranicy kojarzą nam się z zamożnymi ludźmi. Czy należycie do tej grupy?

Rasmus: Nie! Należymy do „warstwy socjalnej”, jesteśmy normalnymi, pracującymi ludźmi.

Co ciekawe, finalnie dotarliście ze swoją pomocą do organizacji, której założyciel (żyjący w XIX wieku), zanim został księdzem, był zwykłym szewcem. Jako kapłan, ks. Kolping prowadził aktywne duszpasterstwo i działania samopomocowe wśród młodych, ciężko pracujących rzemieślników. Rasmus, jesteś sprzedawcą materiałów przemysłowych, a ty Danni?

Danni: Sprzątam, opróżniam kubły na śmieci w przystani, w moim mieście Aarhus w Danii. To ważny port i drugie pod względem wielkości miasto naszego kraju, położone na Półwyspie Jutlandzkim.

W sposób spontaniczny przyjechaliście do Polski, a co potem?

Rasmus: Postanowiliśmy udać się do biura organizacji, którą polecał nasz rodak. Było to Dzieło Kolpinga. Zobaczyliśmy, że centrala mieści się w Krakowie. Gdy tam dotarliśmy, po prostu zadzwoniliśmy do drzwi. Napotkane osoby wychodziły właśnie z pracy i miały swoje sprawy do załatwienia, ale przełożyły wszystko, by nam pomóc. Skontaktowały nas z koordynatorami akcji pomocowej i dzięki temu z sukcesem mogliśmy zakończyć naszą misję.

Jak się okazało, w tych dniach do biura organizacji przyszło „zamówienie” z Ukrainy, od osób, które pomagają uchodźcom wewnątrz kraju. Proszono m.in. o rękawice i  skarpety…

Rasmus: To niesamowite… Koordynatorka, z którą rozmawialiśmy telefonicznie, dała nam znać, że niektóre rzeczy, jakie ze sobą przywieźliśmy, są potrzebne: skarpety, rękawice, koce, jedzenie. Gdy wspomniałem jej, że możemy coś dokupić, nadmieniła, że Ukraińcy proszą też m.in. o dania w kubkach (potrawy do szybkiego przyrządzania, które wystarczy tylko zalać wrzątkiem) oraz o batony energetyczne. Pojechaliśmy do supermarketu po te rzeczy. Cieszymy się, że pomogą ludziom znajdującym się w potrzebie.

Dary dotarły na Ukrainę.
Dary dotarly na Ukrainę.

Wasza pomoc została więc przyjęta i dobrze spożytkowana. 8 marca wyruszył z Krakowa transport humanitarny Dzieła Kolpinga w Polsce do Centrum Pomocy Kolpinga na Ukrainie w miejscowości Użhorod.

Rasmus: Wiedzieliśmy, że sami nie przywozimy ze sobą ciężarówki pełnej materiałów, tylko przychodzimy z małymi rzeczami. Jesteśmy wdzięczni, że chociaż tak mogliśmy się dołączyć do organizowanego wsparcia. Te drobne gesty będą mieć dla kogoś znaczenie. Dodam, że bardzo ważne było dla nas, że zostaliśmy zaproszeni przez pracowników Dzieła Kolpinga, by wspólnie pomodlić się o pokój na Ukrainie oraz za nasze narody. Zmówiliśmy razem Ojcze nasz.

To papież Franciszek poprosił wierzących i niewierzących o to, by właśnie w Środę Popielcową pościć i modlić się o pokój na Ukrainie. Jesteście ludźmi wierzącymi?

Rasmus: Obaj jesteśmy protestantami – luteranami.

Praktykującymi?

Danni: Czasami chodzimy do kościoła, ale nie w każdy weekend, częściej z okazji świąt.

Rasmus: Lubię się modlić, bo to mi daje poczucie pokoju. Często mówię Ojcze nasz. Gdy byłem mały, każdego wieczoru mama odmawiała ze mną tę modlitwę przed moim pójściem spać. Zapamiętałem ten fakt jako znaczący…

To, że przyjechaliście z Danii do Polski, by okazać zwykłą solidarność z uchodźcami z Ukrainy, jest chyba jakimś znakiem, że Europa jednoczy się wokół cierpienia tego narodu. Jak ten kryzys humanitarny jest przedstawiany w mediach waszego kraju?

Rasmus: Media opisują, co robią Polacy dla Ukraińców będących w potrzebie: goszczą ich, karmią i dają wszystko, co niezbędne, traktują w sposób braterski.

Danni: Duńczycy są pod wielkim wrażeniem Polaków.

A wcześniej było inaczej?

Danni: Muszę być z tobą szczery, dawniej Polacy nie cieszyli się u nas wielką reputacją. Jakiś czas temu przyjeżdżało do naszego kraju wielu waszych rodaków, zdarzały się kradzieże…

Rasmus: Ale to były stereotypy, wzmacniane przez media, w czasie gdy Europa Wschodnia otwierała się na Zachód.

Danni: U nas starsi ludzie dość „wąsko” myślą, zwłaszcza ci, którzy nie podróżują. Za to my mamy wielu znajomych Polaków, z którymi spotykamy się na co dzień. Teraz, pomagając Ukraińcom, pokazaliście nam, jacy jesteście. Polacy to dobrzy ludzie. Robicie ważne rzeczy, dziękujemy.

Rasmus: Myślę, że bieżąca sytuacja z uchodźcami obudzi Duńczyków, także tych starszych, i zobaczą, że Polacy mają wielkie serca. Różnimy się wszyscy między sobą, ale też wiele nas łączy, np. zdolność do współczucia. Przychodzimy na ten sam świat, a później udamy się razem do innego świata. Ważne więc, by nie ignorować się wzajemnie, ale od siebie uczyć.

Danni: I pomagać ludziom, także poprzez małe rzeczy.

Dzieło Kolpinga w Polsce – jest zorganizowaną wspólnotą katolicką, tworzącą Związek Centralny Dzieła Kolpinga w Polsce, który zrzesza ponad 40 stowarzyszeń, zwanych Rodzinami Kolpinga. Działają one przy parafiach, odpowiadając na wyzwania czasu i potrzeby swych lokalnych środowisk. Związek należy do Międzynarodowego Dzieła Kolpinga (z siedzibą w Kolonii), które łączy w jedną sieć wszystkie Rodziny Kolpinga w ponad 60 krajach świata.

Obecnie członkowie polskiego „Kolpinga” bardzo aktywnie włączyli się w pomoc uchodźcom z Ukrainy oraz ich rodakom, którzy zostali w kraju, by walczyć o wolność swojej ojczyzny. Dzieło Kolpinga w Polsce i poszczególne Rodziny Kolpinga organizują zbiórki darów, transporty humanitarne, a także goszczą uchodźców w swych domach. Zbierane są również fundusze na ten cel. Więcej informacji o akcji pomocowej oraz możliwości jej wsparcia na ich stronie.

Tags:
pomocUkraina
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail