separateurCreated with Sketch.

Nasze fałszywe „ja” musi umrzeć, bo Bóg go nie zna…

kobieta zdejmuje maskę z twarzy
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
On zna jedynie to „ja”, jakie w nas stworzył i oczekuje na jego odpowiedź.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

4. niedziela wielkanocna (rok C)

Dz 13,14.43–52; Ap 7,9.14b–17; J 10,27–30

Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je (J 10,27).

Słuchanie i przyjmowanie słowa tworzy szczególną więź bliskości. Można nawet powiedzieć więcej: nasza tożsamość rodzi się ze słuchania w sercu i przyjęcia tego za swoje. Wybieramy wówczas serce, miejsce, gdzie „przebywa Bóg i Jego głos w nas rozbrzmiewa”.

Wybierając je za swoje autentyczne centrum, w istocie rodzimy się z Boga. Właśnie tak zrodzonych zna Pan.

Kiedyś ogromnie wstrząsnęło mną zdanie napisane przez Mertona: „Nasze fałszywe «ja» musi umrzeć, bo Bóg go nie zna. On zna jedynie to «ja», jakie w nas stworzył i oczekuje na jego odpowiedź”. Stajemy się „owcami Chrystusa”, gdy słuchamy Jego głosu i idziemy za Nim: Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne (J 10,27n).

Pamiętamy, że po grzechu Bóg wypędził człowieka z raju, gdyż obawiał się, aby nie spożył on jeszcze owocu z drzewa życia i nie utrwalił na wieczność życia w stanie grzechu. Teraz w Chrystusie daje nam życie wieczne, jednak nie jako coś, co możemy posiąść, ale życie w Nim jako udział w życiu Zmartwychwstałego. Okazuje się, że to właśnie On jest owym drzewem życia. Stał się nim przez śmierć na krzyżu. Pan Jezus powiedział o tym wyraźnie:

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16).

A wcześniej powiedział:

A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne (J 3,14n).

Wywyższenie dokonało się na krzyżu. Na nim także zrodził się nowy człowiek oraz Kościół, wspólnota nowego życia, symbolizowanego przez wodę i krew, czyli sakrament chrztu oraz Eucharystii, przez które wchodzimy do tej wspólnoty i się w niej odnajdujemy: Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6,58).

Człowiek staje się tym, czego słucha i za czym idzie

Obrazem tego życia jest opis z Apokalipsy. Obejmuje on tych, którzy wytrwali w ucisku. Nasze dążenie do życia wiecznego jest nieustannym zmaganiem się z przeciwnościami wywodzącymi się z ludzkich ambicji i pragnień. Tak było od samego początku misyjnej działalności Kościoła.

Pierwsze czytanie ukazuje przeciwności, z jakimi spotykają się św. Paweł i Barnaba przy głoszeniu Słowa Bożego. Zazdrość spowodowała, że Żydzi nie byli w stanie słuchać Boga, stając się wbrew swoim chęciom Jego wrogami. Człowiek staje się tym, czego słucha i za czym idzie.

Najlepiej widać to na osobie św. Piotra, gdy zapytany „A wy za kogo Mnie uważacie?”, odpowiedział: „Za Mesjasza, Syna Boga żywego”. Pan Jezus skomentował to jego wyznanie słowami: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie (Mt 16,17).

Jednak zaraz potem, gdy Piotr zapewnia Pana Jezusa, że na pewno nie będzie cierpiał i nie umrze, słyszy gorzkie słowa: Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie (Mt 16,23). Chwila po chwili Piotr czerpie z Bożego natchnienia i zaraz potem z ludzkiego myślenia, które czyni go posłańcem szatana.

Jak widać z przytoczonej sceny, w każdym istnieje wewnętrzne rozdarcie: słuchamy Boga i słuchamy Złego. Podobnie w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Żydzi wpierw słuchają słowa Bożego z przejęciem, zazdrość jednak zaślepia ich i czyni sługami Złego. Od wyboru tego, którego słuchamy, zależy nasza tożsamość.

Nie ma innego życia wiecznego

Owczarnią Pana stajemy się tylko wówczas, gdy słuchamy Jego głosu i za Nim idziemy. Nie ma bowiem innego życia wiecznego, jak tylko w postaci udziału w Jego życiu.

Apokalipsa używa paradoksalnego określenia: Paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia (Ap 7,17). Oczywiście św. Jan nawiązuje do obrazu paschalnego Baranka zabitego za nasze grzechy, przez którego jesteśmy wyzwoleni z niewoli grzechu. Jednak Baranek paradoksalnie jest jednocześnie Pasterzem!

Jest to zrozumiałe, dlatego że On sam jest jednym z nas. Stał się członkiem owczarni Bożej, aby osiągnąć życie dla całej owczarni. Stąd bardzo istotna jest tożsamość losów Baranka i Jego owczarni. Tylko ci, którzy do Niego należą, mają udział w Jego życiu. Tak jak On ma udział w życiu Ojca, któremu całkowicie zawierzył i był Mu posłuszny, tak i my uzyskujemy udział w Jego życiu, gdy Mu zawierzamy i jesteśmy Mu posłuszni.

Prawdziwe słuchanie Jezusa dokonuje się w sercu. Tutaj naprawdę jesteśmy poznani i sami poznajemy. Poza sercem jesteśmy obcy i pozbawieni tożsamości. Dlatego takich On nas nie zna. Zna tylko takich, których obdarzył sercem i żyjących w sercu.

Fragment książki o. Włodzimierza Zatorskiego OSB „Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 2b: Okres Wielkanocny”, Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów. Tytuł, lead, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji Aleteia.pl.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!