Aleteia logoAleteia logoAleteia
środa 24/04/2024 |
Św. Jerzego
Aleteia logo
Kościół
separateurCreated with Sketch.

Dzięki niemu polska konstytucja ma odwołanie do Boga. Wspomnienie o śp. Stefanie Wilkanowiczu

Stefan Wilkanowicz

MAREK LASYK/REPORTER | EastNews

Elżbieta Wiater - 15.07.22

W wieku 98 lat zmarł wybitny działacz katolicki, współpracownik Karola Wojtyły, dziennikarz i intelektualista. Dziś (15.07) zostanie pochowany na cmentarzu w Tyńcu, gdzie spoczywa już ciało jego żony Marii Tran Thi Lai Wilkanowicz, córki wietnamskiego mandaryna i kuzynki cesarza.

Stefan Wilkanowicz (1924–2022)

Stefan Wilkanowicz należał do tego samego pokolenia co abp Karol Wojtyła, z którym zresztą ściśle współpracował, także po tym, jak krakowski biskup został papieżem.

Urodzony w 1924 roku w podwarszawskich Młocinach, wykształcenie średnie zdobywał podczas okupacji i było ono na tyle dobre, że pozwoliło mu potem ukończyć studia inżynieryjne na przyszłej Politechnice Warszawskiej.

Nie został jednak technikiem, a filozofem, dziennikarzem, pisarzem i niesłychanie aktywnym działaczem polityczno-społecznym. Wszystkie jego działania były wyraźnie naznaczone głęboko uwewnętrznionym katolicyzmem i olbrzymią otwartością na innych.

Uchylone okno wolności

Jako inżynier podjął pracę w zakładach Ursusa, potem krótko pracował jako nauczyciel. Już wtedy angażował się w życie społeczne, za co spędził 8 miesięcy w stalinowskim więzieniu. W 1956 roku skończył drugie studia – filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – i w tym samym roku zakończył się okres stalinowski.

Korzystając z tego, zwłaszcza ze złagodzenia kursu władzy wobec Kościoła, młody filozof zaangażował się w tworzenie Klubów Inteligencji Katolickiej (w Warszawie i Krakowie – tu był przez wiele lat prezesem).

Ujawnił się także jego talent dziennikarski, bo podjął współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym” i miesięcznikiem „Znak”. W tym ostatnim był w latach 1978–1993 redaktorem naczelnym.

Córka mandaryna

W 1957 roku Stefan Wilkanowicz był wśród tych szczęśliwców, którym udało się uzyskać paszport i na chwilę opuścić Polskę. Z inicjatywy prymasa Wyszyńskiego pojechał na kongres międzynarodowego ruchu studentów katolickich Pax Romana do San Salwador. Wśród nawiązanych tam znajomości szczególnie jedna okazała się trwała i owocna, ta z córką wietnamskiego mandaryna, Teresą Trân-Thi-Lāi.

Co prawda na zawarcie małżeństwa musieli czekać siedem lat, bo przeciwko ich związkowi sprzysięgła się nie tylko geografia, ale także polityka: rząd Wietnamu krzywo patrzył na ślub dalekiej, ale zawsze, kuzynki cesarza z kimś mieszkającym w kraju w orbicie wpływów ZSRR. Podobnie rząd PRL nie życzył sobie obecności u siebie Teresy, dlatego polskie obywatelstwo i paszport otrzymała dopiero w 1991 roku.

Nie przeszkodziło jej to w propagowaniu, dzięki tłumaczeniom, polskiej duchowości – to ona jest autorką m.in. wietnamskiego przekładu Dzienniczka św. Faustyny Kowalskiej oraz francuskiego tłumaczenia Znaku sprzeciwu Karola Wojtyły.

Ze związku urodziły się dwie córki: Marzena Lan (Orchidea) oraz Katarzyna Dung (Malwa). Teresa i Stefan, mimo że zawarli małżeństwo już jako ludzie dojrzali (odpowiednio: 35 i 40 lat), przeżyli ze sobą ponad pół wieku. Mieli opinię kochającego i świetnie rozumiejącego się małżeństwa.

Synod krakowski

Wróćmy do życia społecznego. Z dużym zaangażowaniem Stefan Wilkanowicz śledził przebieg i efekty II Soboru Watykańskiego, zresztą „Tygodnik Powszechny” był w tamtym czasie jednym z głównych źródeł informacji na temat tego wydarzenia. Rozbudziło ono duże oczekiwania, szczególnie wśród inteligencji katolickiej, na zmianę sytuacji w Kościele. Tymczasem arcybiskup Wojtyła wrócił z Rzymu i… zaczął pisać traktat o soborowych reformach.

Oczekiwanie jednak się opłaciło – po ukończeniu książki arcybiskup postanowił zwołać duszpasterski synod diecezji krakowskiej (1972–1979). Było to bezprecedensowe, choć dziś niestety w dużej mierze zapomniane, wydarzenie. Po raz pierwszy hierarchia zaczęła się wsłuchiwać w głos świeckich.

Stefan Wilkanowicz był jednym z najbliższych współpracowników arcybiskupa w tym przedsięwzięciu (opowiada o nim szeroko w tym wywiadzie dla Centrum Myśli Jana Pawła II) i zapisał się na tyle pozytywnie, że kiedy kardynał Wojtyła został Janem Pawłem II, polski intelektualista został wybrany do Papieskiej Rady ds. Świeckich.

Dialog

Sobór otworzył możliwość podjęcia dialogu z innymi religiami. Stefan Wilkanowicz skrzętnie ją wykorzystał. Promował zwłaszcza zbliżenie z wielkimi religiami monoteistycznymi: judaizmem i islamem.

Kiedy internet i ogólnie technologie informatyczne dopiero raczkowały, postanowił je wykorzystać do edukacji i stworzenia przestrzeni spotkania. Wtedy inni intelektualiści, dużo młodsi, patrzyli nieufnie na te formy przekazu, ale on, stateczny pan po siedemdziesiątce, wykreował i został redaktorem internetowego magazynu „Forum: Żydzi–Muzułmanie–Chrześcijanie”.

Był współzałożycielem Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” i przez wiele lat, głównie w dziewiątej dekadzie XX wieku, angażował się w działalność Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście. Dzięki jego dyplomatycznemu wyczuciu i talentowi udało się zażegnać kilka konfliktów i zapobiec dezinformacjom pojawiającym się w kontekście tego muzeum i tematyki, której jest poświęcone.

Tu warto odnotować, że choć Stefan Wilkanowicz był głęboko przekonany o potrzebie dialogowania i w tym widział podstawowy sposób budowania społeczeństwa i świata, nie był fanatykiem tego rozwiązania. W wywiadzie, w którym dzieli się wspomnieniami z krakowskiego synodu i współpracy z abp. Karolem Wojtyłą, wyraźnie stwierdza, że do rozmów trzeba dwóch stron. Po czym dodaje, że z komunistycznymi władzami rozmowa nie była niemożliwa. Zapewne to podejście stało za tym, że w 1980 roku był jednym z sygnatariuszy listu 64 polskich intelektualistów protestujących przeciw polityce kulturalnej władz.

Preambuła

Za swój największy wkład w życie Polski uważał to, że przy tworzeniu konstytucji Rzeczpospolitej wpisano do dokumentu preambułę jego autorstwa. Dzięki temu znalazło się w niej odwołanie do Boga. Pierwotnie był to tekst-projekt opublikowany w „Tygodniku Powszechnym” (nr 6/1995). Zainspirowany nim Tadeusz Mazowiecki, po niewielkich zmianach, umieścił go w tekście ustawy zasadniczej.

Córka Wilkanowicza, Marzena, tak wspomina:

To coś, na czym mu bardzo zależało. Dla mnie te słowa „my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski…” są najważniejsze. Mój Ojciec zawsze szukał tego co dobre i tego co nas łączy. Próbował tez wpłynąć na to, żeby w konstytucji Unii Europejskiej było podobne sformułowanie dotyczące Boga. Nie udało się. Ale udało się w polskiej konstytucji… to chyba rzecz najważniejsza, która przejdzie do historii.

Tags:
jan paweł IIjudaizmśmierć
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail