Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 28/03/2024 |
Wielki Czwartek
Aleteia logo
Kultura
separateurCreated with Sketch.

Ennio Morricone. Pracował, jakby „ktoś dyktował mu nuty”. Nie krył swej wiary. Zobacz film o geniuszu!

mural z Ennio Morricone

Mondadori Portfolio/Sipa USA/East News

Jolanta Tokarczyk - 17.07.22

Nie planował muzycznej kariery. Chciał być lekarzem. Muzyki do filmu „Misja” też nie chciał pisać. A jednak. Pracował, jakby „ktoś dyktował mu nuty”. W kinach film o Ennio Morricone.
Wielki Post to czas modlitwy i ofiary.
Pomóż nam, abyśmy mogli służyć Ci
w tym szczególnym okresie
Wesprzyj nas

„Bóg dał mu talent” – mówimy o ludziach wybitnie uzdolnionych. W przypadku Ennio Morricone talentów dał po wielokroć.

Ennio Morricone. Miał być lekarzem, a…

Zanim Ennio w pełni je wykorzystał, musiał odbyć długą drogę do poznania samego siebie, a przede wszystkim poznania muzyki. Tej w swoim życiu wcale nie planował. Nie sądził, że jego przeznaczeniem będzie komponowanie. Myślał raczej, by zostać lekarzem.

Któregoś razu ojciec, grający w niezawodowych orkiestrach, kupił mu trąbkę. I tak się zaczęło. Muzykiem filmowym też nie chciał być. Długo uważał, że jest to gorszy rodzaj muzyki. Komponował ze złością, z wściekłością. A że charakter miał – jak sam mówił – niełatwy, emocje musiały być olbrzymie. Doprowadziły go do dwóch Oscarów i innych ważnych nagród.

70 lat małżeństwa

Kiedy już zdecydował się współpracować z nutami, myślał raczej o klasycznych wykonaniach. Studiował kompozycję i wirtuozerię, pracował jako trębacz w klubach jazzowych i kabaretach. Nie lubił tej pracy, traktował jako upokarzającą.

Musiał jednak utrzymać rodzinę. Tym bardziej, że na świecie pojawiło się pierwsze dziecko. Z żoną Marią przeżył razem aż siedem dekad! Piękny jubileusz, za który wielokrotnie jej dziękował i podkreślał, jak wiele dla niego znaczyła.

Niespełniony twórca

Nie wypierał się swojej wiary. Wprost przeciwnie, otwarcie przyznawał, jak wiele mu daje, podobnie jak inspiracje utworami największych klasyków, również religijnych, odnoszące się do tematów egzystencjalnych.

Komponował piosenki dla takich sław jak Paul Anka, Mireille Mathieu i Demis Roussos, na tak znane festiwale, jak m.in. koncert w San Remo. Wciąż jednak uważał się za niespełnionego twórcę.

Nie inaczej było, gdy napisał pierwszą muzykę filmową, na początku lat 60. Walczył wtedy z… poczuciem winy. Później mówił do żony: „w latach 70. rzucę kino”. Kolejna cezura przyszła dekadę później: „w latach 80. rzucę kino”, „w latach 90. rzucę kino”. Później już się nie zarzekał, że rzuci.

Ścieżka dźwiękowa do filmu Misja

Pierwsze sukcesy przyszły za sprawą westernów. Odnalazł się w duecie z reżyserem Sergio Leone, zresztą kolegą ze szkolnej ławy. Sergio jednak początkowo o tym nie wiedział, bo Morricone pisał pod pseudonimem. Kiedy spotkali się osobiście, zdziwieniu nie było końca. W westernach sięgnął po nieznane wcześniej środki muzycznego wyrazu – fletnie i gwizdanie. Następnie wzbogacał nuty głosem kobiecym, gitarą, trąbką. Kiedy indziej wykorzystał powtarzający się motyw krzyku kojota i stukot maszyny do pisania.

Później miał tworzyć muzykę do Biblii. Bardzo chciał podjąć się zadania, lecz nie uzyskał zwolnienia z wytwórni od wcześniej podpisanego kontraktu. „Muzyki Ennia nie sposób pomylić” – chwalili artyści. Do dziś za wzór niedoścignionego kunsztu kompozytorskiego uchodzi ścieżka dźwiękowa do filmu Misja. Ennio Morricone początkowo wcale nie chciał jej pisać. Uważał, że motywy muzyczne mogą zepsuć recepcję tego niezwykłego dzieła. W końcu jednak się zdecydował.

Morricone: Płakałem nad losem jezuitów

Pierwszy pokaz filmu wywarł ogromne wrażenie. „Zatopił się w fotel i płakał” – powie ktoś ze świadków premiery. „Płakałem nad losem jezuitów i Indian” – dopowie Morricone.
Wszyscy byli pewni, że dostanie Oscara. Nie dostał.

Akademia naprawiła ten błąd przyznając artyście upragnioną statuetkę – honorowego Oscara za całokształt twórczości. Później drugiego – za muzykę do filmu Nienawistna ósemka. Po ataku na World Trade Center napisał symfonię w hołdzie ofiarom zamachów z 11 września. Polskiemu papieżowi dedykował zaś utwór Tra Cielo e Terra. Wcześniej skomponował muzykę do filmów Karol. Człowiek, który został papieżem i Karol. Papież, który pozostał człowiekiem.

Pracował, jakby „ktoś dyktował mu nuty”, raz w skupieniu, a kiedy indziej wypluwał z głowy kaskady kluczy wiolinowych i gam, jedną ręką pisząc, a drugą odbierając telefon. Koncentracja na pisaniu i rozmowie uzupełniały się. Tak może pracować tylko geniusz. 6 lipca minęły dwa lata od śmierci Mistrza. W kinach można oglądać film Ennio w reżyserii laureata Oscara Giuseppe Tornatorego.

Tags:
filmmuzykawiara
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail