Roman Wileński, jeden z poszkodowanych w tragicznym wypadku polskiego autokaru w Chorwacji, obecnie przebywa w szpitalu w Zagrzebiu. Ma rany głowy i nogi. Do Polski wróci w środę. Mężczyzna przyznał, że poradził sobie traumą po wypadku, bo przez wiele pracował w komisji badania wypadków. Obecnie pracuje w jednej ze spółek kolejowych.
Pielgrzym z wypadku w Chorwacji: To cud, że przeżyłem
„Dla mnie to cud, że przeżyłem. Dziękuję Bogu. Siedziałem w piątym rzędzie, od strony kierowcy. W chwili zdarzenia spałem. Obudziłem się z chwilą taranowania przez autobus barier na drodze. Jedynie co mogłem zrobić, to chwycić się przedniego fotela, aby zamortyzować siłę uderzenia. Później w szpitalu oglądałem zdjęcia z wypadku” – opowiada Roman Wileński z rozmowie z Radiem Plus Radom.
Roman Wileński chce w przyszłości ponownie wybrać się do Medjugorie. Ma zamiar podziękować Bogu za cudowne ocalenie.
Jest za co dziękować Matce Bożej. Mam teraz dużo czasu na modlitwę. Dziękuję tym, którzy modlą się za wszystkich poszkodowanych w wypadku.
Wypadek pielgrzymujących do Medjugorie
Przypomnijmy, że do wypadku doszło w sobotę 6 sierpnia o godzinie 5.40 na autostradzie A4, na północ od Zagrzebia. Autokar wyruszył w piątek z Częstochowy do Medjugorje. Pielgrzymkę zorganizowało Biuro Bractwa św. Józefa.
Na pokładzie autokaru było 2 kierowców i 42 pielgrzymów, głównie z Sokołowa, Konina i Jedlni k. Radomia. W wypadku zginęło 12 osób, a ponad 30 jest rannych.