separateurCreated with Sketch.

Czy można ochrzcić nieślubne dziecko?

chrzest dziecka
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
A co w sytuacji, gdy rodzice mogą, ale nie chcą przyjąć sakramentu małżeństwa i jednocześnie chcą ochrzcić dziecko? A jeśli jedno z nich jest niewierzące?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Odpowiadanie na tytułowe pytanie wydaje się klasycznym wyważaniem otwartych drzwi, ale widocznie nim nie jest, skoro pytanie to powraca raz po raz – zarówno w rozmowach duszpasterskich, jak i w wiadomościach nadsyłanych przez naszych czytelników. Nie świadczy to niestety zbyt dobrze o stanie dyscypliny sakramentalnej w zakresie chrztu w polskim Kościele, a przynajmniej o świadomości rządzących nią zasad. Regulująca m.in. tę właśnie kwestię instrukcja podpisana została jeszcze przez bł. Stefana Wyszyńskiego i ma już prawie 50 lat…

Powiedzmy więc sobie krótko, jasno i wyraźnie, co z niej wynika i jak się ma sprawa z chrztem dzieci ze związków niesakramentalnych.

Czy rodzice mogą ochrzcić swoje dziecko, jeśli nie są małżeństwem sakramentalnym?

Mogą. Instrukcja mówi wyraźnie: „Należy dopuszczać do chrztu wszystkie dzieci zgłoszone przez rodziców lub prawnych opiekunów, jeśli osoby te są wierzące i zobowiążą się, że dzieci będą wychowywane w wierze, w której zostaną ochrzczone”.

To znaczy, że warunkiem dopuszczenia dziecka do chrztu nie jest status związku rodziców (lub opiekunów), ale ich wiara i zobowiązanie, że wychowają dziecko w wierze. Można powiedzieć, że chodzi o to, by spełniony został „warunek minimalny” – tzn. by była realna szansa na to, że po chrzcie dziecko będzie miało szansę być sukcesywnie wprowadzane w wiarę przez wierzących i odpowiedzialnych wychowawców.

Co to znaczy wychować w wierze?

Oddajmy znów głos instrukcji:

„Wychowanie w wierze oznacza doprowadzenie dziecka do świadomej przyjaźni z Chrystusem, a to dokonuje się przez przekazanie dziecku podstawowych prawd wiary i zasad moralności głoszonych przez Kościół katolicki, a przede wszystkim nauczenie dziecka modlitwy, włączenie go w życie wspólnoty katolickiej (msza święta niedzielna), posyłanie na naukę religii, doprowadzenie do pełnego udziału w Eucharystii i do przyjęcia sakramentu bierzmowania oraz wprowadzenie w dojrzałe i odpowiedzialne życie chrześcijanina”.

Tylko tyle i aż tyle, chciałoby się powiedzieć.

Dlaczego „ksiądz robi problem” parom niesakramentalnym, które chcą ochrzcić dziecko?

Najczęściej kłopot wynika z nieudolnej komunikacji duszpasterza z rodzicami/opiekunami dziecka. Chodzi bowiem o pewną konsekwencję. Kiedy o sakrament chrztu dla dziecka proszą ludzie, którzy sami nie przyjęli sakramentu małżeństwa, to rodzi się zasadne pytanie o to, czy oni rzeczywiście żyją wiarą. Nie idzie o osądzanie kogokolwiek, tylko o troskę duszpasterską, do której ksiądz jest zobowiązany.

Jak to jest, że na jednym sakramencie im zależy, a na drugim nie? Czy zatem są świadomi wagi i rzeczywistego znaczenia sakramentów oraz ich konsekwencji i wynikających z nich zobowiązań? Oczywiście możemy tu mieć do czynienia z bardzo różnymi sytuacjami.

Inna jest sytuacja pary, która mogłaby zawrzeć małżeństwo sakramentalne, ale tego nie chce; inna pary, która ma ku temu obiektywne przeszkody; inna jeszcze takiej, która z jakichś istotnych lub nieistotnych powodów zwleka z uporządkowaniem swojego życia sakramentalnego – tzn. życia wiary.

Instrukcja mówi: „W związku z możliwością zaistnienia różnych sytuacji duszpasterskich ustala się: (…) Jeśli rodzice dziecka poprzestają na małżeństwie cywilnym, duszpasterz powinien starać się o doprowadzenie ich do zawarcia małżeństwa sakramentalnego przed chrztem dziecka”.

A co jeśli rodzice/opiekunowie zdecydowanie nie chcą lub nie mogą zawrzeć sakramentalnego małżeństwa?

„W przypadku wyraźnej odmowy, należy żądać na piśmie oświadczenia od rodziców dziecka i chrzestnych, że zobowiązują się wychować dziecko w wierze katolickiej. Również w wypadku, gdy rodzice żyją bez ślubu kościelnego z powodu przeszkód kanonicznych, należy żądać takiego oświadczenia”.

A jeśli jedno z nich jest niewierzące?

„Jeśli jedno z rodziców dziecka jest wierzące, a drugie nie, dziecku należy udzielić chrztu”.

A zatem brak sakramentalnego małżeństwa – nawet takiego, które mogłoby zaistnieć, ale rodzice/opiekunowie go nie chcą, nie jest jeszcze przeszkodą, by ochrzcić ich dziecko, o ile zobowiążą się do wychowania go w wierze. Ostateczna decyzja należy jednak do duszpasterza, którego zadaniem i poważną odpowiedzialnością przed Bogiem i Kościołem jest dokonanie rzetelnej oceny szans na dalsze wychowanie dziecka w wierze po chrzcie:

„W zetknięciu się z trudnymi lub zawikłanymi problemami z zakresu chrztu, duszpasterz, w poczuciu odpowiedzialności przed Bogiem za owoce łaski tego sakramentu, powinien w poszczególne wypadki dokładnie wnikać, rozpatrzyć je, a następnie podjąć odpowiednią decyzję, lub w razie potrzeby zwrócić się do ordynariusza”.

Na podstawie czego duszpasterz podejmuje tę decyzję o chrzcie?

„W duszpasterskiej, serdecznej i taktownej rozmowie postara się poznać życie religijne środowiska, w którym dziecko będzie wychowywane, udzieli rad, wskazówek i potrzebnej zachęty. Jeśli będzie to możliwe i o ile zachodzi potrzeba, powinien zachęcić do zlikwidowania zaniedbań religijnych, omówić atmosferę wychowania religijnego w domu, zachęcić rodziców do przyjęcia Eucharystii w dniu chrztu dziecka oraz pouczyć o chrześcijańskim charakterze uroczystości domowych”.

Chrzest we własnej parafii

Generalnie i co do zasady właściwym miejscem przyjmowania sakramentów jest własna parafia. Własną parafię – przypomnijmy – mamy tam, gdzie faktycznie zamieszkujemy na stałe. Nie jest nią nasza „rodzinna parafia”, w której zostaliśmy ochrzczeni i przyjmowaliśmy Pierwszą Komunię, ale nie mieszkamy tam od 30 lat.

W tzw. sytuacjach „nieregularnych” – czyli wówczas, gdy życie sakramentalne zainteresowanych nie jest do końca unormowane – tym bardziej zaleca się, by chrzest dziecka miał miejsce w ich własnej parafii. Także po to, by odpowiedzialni za tych konkretnych ludzi duszpasterze mieli szansę i okazję na rzeczywistą styczność z nimi. Inna rzecz, jak bardzo ważne jest to, by tę styczność rzeczywiście dobrze i owocnie wykorzystali, a nie potraktowali ich z pułapu parafialnej biurokracji…

Ważna rola chrzestnych

W takich sytuacjach zachęca się zazwyczaj, by tym bardziej postarać się o wybór takich chrzestnych, którzy będą dla dziecka rzeczywistymi wzorami i świadkami wiary.

„Chrzestni powinni ukończyć 15 lat; chrzestni mają być katolikami wyznającymi swą wiarę życiem zgodnym z nauką Kościoła nie wolno np. dopuszczać do pełnienia tej funkcji osób żyjących w niesakramentalnym związku małżeńskim oraz młodzieży nie uczęszczającej na katechizację (żądać odpowiednich zaświadczeń)”.

Kwestia chrzestnych to jednak zupełnie osobny temat, wokół którego toczy się dziś na nowo poważna dyskusja duszpasterska.

Życie bogatsze od instrukcji

Życie okazuje się oczywiście nie raz i nie dwa „bogatsze” (niekoniecznie w najlepszym znaczeniu tego słowa) od jakichkolwiek instrukcji. Jaką decyzję ma bowiem na przykład podjąć duszpasterz, kiedy z rozmowy z rodzicami/opiekunami wynika jasno, że im samym na chrzcie dziecka zasadniczo nie zależy, ale ponieważ nalegają na niego dziadkowie, to oni sami „podpiszą co trzeba” i ochrzczą dziecko na zasadzie „nie zaszkodzi”? Czy udział wierzących dziadków w procesie wychowawczym dziecka niewierzących (a przynajmniej niepraktykujących) rodziców/opiekunów jest dostateczną przesłanką, by ochrzcić dziecko?