separateurCreated with Sketch.

Siatkarz idzie za Bogiem i zostaje uzdrowiony z nałogów

Jakub Wachnik

Jakub Wachnik (z lewej)

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 31.08.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Będąc na szczycie staczałem się moralnie” – mówi polski siatkarz Jakub Wachnik. Jego życie zmieniło się, gdy zdecydował się pójść za Jezusem!
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jakub Wachnik – zawodnik klubu Luk Lublin o swoim nawróceniu opowiedział na spotkaniu młodych w Garbowie (archidiecezja lubelska). Sportowiec mówił m.in. o tym, że pochodzi z małej miejscowości, gdzie dzieci i młodzież nie mają perspektyw na rozwój. Jego sytuacja zmieniła się, gdy drużyna dostała się do rozgrywek międzyszkolnych w Radomiu. To tam trener dostrzegł talent siatkarski Wachnika.

Wachnik: "Czułem, że będąc na szczycie zaczynam staczać się moralnie w dół"

Rodzice (wtedy) 13-letniego Wachnika, mimo początkowych oporów, przyjęli propozycję trenera i zgodzili się na przeprowadzkę syna do Radomia. Gra w drużynie Czarny Radom przynosiła młodemu zawodnikowi kolejne sukcesy. – Czułem, że wiem, co robię, ale było także dużo presji i stresu. Byłem sam i nie potrafiłem sobie poradzić, choć udawałem silnego mężczyznę – przyznał Kuba.

Ucieczki szukał w alkoholu i pornografii. – Czułem, że będąc na szczycie zacząłem staczać się moralnie – mówił. Gdy miał 23 lata, tkwił już w nałogach po uszy. Pewnego razu koleżanka zaprosiła go na kolację. Spotkał tam ludzi, którzy zachwycili go swoją radością. Na odchodne powiedział im: "Nie wiem, co wy bierzecie, ale ja też chcę to brać, też chcę mieć uśmiech na twarzy".

Odtąd przychodził na spotkania regularnie. Zaczynały się one od kolacji, a kończyły katechezą o Bogu. Dla Jakuba to był prawdziwy przełom w wierze. W czasie jednego z tych spotkań Bóg dotknął go z wyjątkową mocą. Siatkarz zdecydował się oddać Mu życie, zranienia i grzechy, a wtedy został uzdrowiony.

– Nie zapraszam was do jakiejś łatwej drogi, bo idziemy do góry, a to wymaga wysiłku. Mamy jednak gwarancję, że te zawody z Bogiem wygramy – zwrócił się do młodzieży na spotkaniu w Grabowie.

Źródło: lublin.gosc.pl