separateurCreated with Sketch.

Ostatni dzień życia Jana Pawła I oczami pracującej przy nim zakonnicy. „Tego popołudnia prasowałam jego garderobę”

Beatification-mass-of-late-Pope-John-Paul-I-Antoine-Mekary-ALETEIA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Artymiak - 09.09.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Siostro, proszę uprasować tylko kołnierzyk, reszty nie widać…” – powiedział Jan Paweł I ostatniego dnia swego życia do siostry Margherity, która prasowała jego koszule. Po kolacji „życzył nam dobrej nocy: Do jutra, siostry, jeśli tak chce Pan, będziemy wspólnie sprawować mszę”…
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Oto świadectwo s. Margherity Marin, ostatniej żyjącej siostry ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Dziecka, która usługiwała w papieskim apartamencie bł. Jana Pawła I. Świadectwo to zostało wypowiedziane w sobotę, 3 września – czyli w wigilię beatyfikacji Albino Lucianiego – podczas czuwania modlitewnego w bazylice laterańskiej.

Jan Paweł I: był zjednoczony z Bogiem

Po raz pierwszy zobaczyłam Jana Pawła I dwa dni po jego wyborze, razem z pozostałymi siostrami z naszej wspólnoty, poproszonymi o pełnienie posługi w papieskim apartamencie. Przyjął nas z prostotą, nie stawiając nas w sytuacji podległości.

Powiedział nam, byśmy się modliły, bo Pan nałożył na niego ten ciężar, ale z Jego pomocą i z naszymi modlitwami poniesie go. Wiedząc, że jestem najmłodszą z sióstr, miałam wtedy 37 lat, powiedział: „Przykro mi, że zabrałem młodą siostrę”. Traktował nas od razu z zażyłością […].

W trakcie tego miesiąca widziałam go zawsze spokojnego, pogodnego, pewnego. Zdawał się, jakby od zawsze był papieżem. Także na modlitwie było widać, że był zjednoczony z Bogiem.

Umiał odnosić się do swoich współpracowników z dużym szacunkiem, przepraszając za powodowanie zamieszania. Nigdy nie widziałam, żeby miał gesty zniecierpliwienia wobec kogokolwiek, nigdy. Dodawał odwagi. Był serdeczny wobec wszystkich.

Ostatni dzień życia Jana Pawła I

Ów ostatni dzień [28 września 1978 roku – przyp. redakcji] był jak wszystkie pozostałe. Rano wszedł do kaplicy o stałej porze, aby się modlić i sprawował dla nas mszę świętą o godzinie 7. Spożył normalnie śniadanie, potem chwilkę zatrzymał się, by przeczytać prasę, następnie zszedł na dół na poranne audiencje.

O godzinie 11.30 powrócił na górę do apartamentu i pamiętam, że wszedł do kuchni, jak często to czynił, prosząc o kawę: „Siostry, macie kawę? Czy możecie zrobić mi kawę?”.

Siadał, brał kawę i następnie udawał się do swojego gabinetu. Zjadł obiad z sekretarzami i potem udał się na tradycyjny odpoczynek popołudniowy. Tego popołudnia pozostał w domu, nie wyszedł z apartamentu i nie przyjmował nikogo, ponieważ powiedział nam, że pracował nad dokumentem dla biskupów. Ale nie wiem, do których biskupów miał być adresowany.

Pamiętam dobrze, ponieważ tego popołudnia prasowałam jego garderobę, mając otwarte drzwi i widziałam go przechodzącego tam i z powrotem. Spacerował po apartamencie z kartkami w ręku, które czytał. Co chwilę zatrzymywał się, by nanieść jakąś poprawkę i następnie wracał do spacerowania i czytania, przechodził tam, gdzie się znajdowałam.

Pamiętam, że kiedy mnie zobaczył, jak prasowałam, powiedział mi: „Siostro, daję wam dużo pracy… Ale proszę nie stać nad prasowaniem dobrze całej koszuli, ponieważ jest gorąco, pocę się i trzeba często zmieniać koszule… Proszę uprasować tylko kołnierzyk, reszty nie widać…”. Powiedział to w dialekcie z Veneto, w którym często zwykł do nas mówić.

„Jeśli tak chce Pan”

Po kolacji otrzymał telefon od kardynała z Mediolanu, Giovanniego Colomba. Już rano słyszałam Ojca Świętego jak rozmawiał z ojcem Magee o tej rozmowie telefonicznej. Po kolacji Ojciec Święty udał się, aby podnieść słuchawkę i rozmawiał z kardynałem.

Nie pamiętam, ile dokładnie czasu pozostał przy tej konwersacji, może pół godziny. Potem przyszedł do nas, jak zawsze to czynił, aby nas pozdrowić, zanim usunął się do swojego gabinetu.

Pamiętam, że zapytał, jaką mszę przygotowałam mu na następny dzień i odpowiedziałam mu, że „tę o aniołach”. Życzył nam dobrej nocy słowami, które powtarzał każdego wieczoru: „Do jutra, siostry. Jeśli tak chce Pan, będziemy wspólnie sprawować mszę”.

Zachowałam wciąż w pamięci jeden szczegół z tego momentu: byłyśmy wszystkie razem w saloniku z otwartymi drzwiami. Drzwi były dokładnie naprzeciwko jego prywatnego pokoju. I potem, gdy nas pozdrowił, Ojciec Święty w drzwiach swojego pokoju odwrócił się jeszcze raz i ponownie nas pozdrowił kiwnięciem ręki, uśmiechając się… Zdaje mi się, że go nadal widzę w drzwiach. Pogodnego jak zawsze. Jest to ostatnie wspomnienie, jakie noszę o nim.  

Papież Jan Paweł I został znaleziony martwy w swoim łóżku 29 września 1978 roku o godzinie 5 rano. Lekarz stwierdził zgon z powodu silnego zawału serca, który nastąpił poprzedniego dnia ok. godziny 23.