separateurCreated with Sketch.

„Syndrom ofiary zatrzymuje nas w miejscu”. Jak wyjść z bezradności i wziąć życie w swoje ręce?

dziewczyna stoi w bramie kamienicy
„Dlaczego zawsze dzieją mi się takie rzeczy?”, „nikt się ze mną nie liczy”, „nic dla innych nie znaczę”. Skąd bierze się rola ofiary i co zrobić, by przestać wreszcie ją odgrywać?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Syndrom ofiary – to zespół mechanizmów obronnych, które wykształcamy na skutek cierpienia, poczucia bezradności i braku wsparcia. Ten syndrom rzutuje na sposób postrzegania siebie i świata. Bardzo ogranicza też sprawstwo. Można go porównać do okularów, które zamiast wyostrzać wzrok, zniekształcają obraz rzeczywistości i ograniczają wpływ na życie.

Jak rozwinąć w dziecku odwagę i poczucie sprawstwa?

Syndrom ofiary nie rozwija się bez przyczyny. Na jednym z kursów Agnieszka Stein powiedziała: „Nic dziwnego, że dziecko, które stało na deszczu, przemokło”. Wszystkie doświadczane przez nas trudności mają swoją przyczynę. I dopiero poznanie tej przyczyny pozwala nam pójść do przodu.

Odwaga i sprawstwo mają szansę rozwinąć się w dzieciach, które od najwcześniejszych chwil znajdują „bezpieczną bazę” w ramionach kochających rodziców. Jeśli wzrastają w poczuciu akceptacji i szacunku dla własnych granic, mogą zbudować zdrowe „ja”. Gdy opiekunowie pozwalają im eksperymentować, czyniąc różne sytuacje okazją do nauki, mali ludzie nabierają zaufania do siebie i życia. Wierzą, że świat jest dobrym i bezpiecznym miejscem, a po ludziach można spodziewać się przewidywalnych zachowań i życzliwości.

"Nic nie mogę", "nic nie znaczę"...

Inaczej dzieje się, gdy dziecko jest karane – za stłuczoną szklankę, rozbite kolano czy zerwany łańcuch w rowerze. Podobnie, jeśli na każdym kroku słyszy, że „znowu” coś mu się nie udało, albo że robi coś nie tak, jak trzeba. Wiarę w osobisty wpływ na rzeczywistość odbiera też doświadczanie przemocy lub nawet bycia jej świadkiem. Podobne piętno odbija trwanie w toksycznym środowisku, w którym nie słyszy się i nie bierze pod uwagę głosu dziecka. Również tam, gdzie problemy mają przewlekły przebieg. Codzienne kłótnie rodziców, nieprzewidywalne zachowania jednego z opiekunów (np. z powodu uzależnienia) albo permanentne niedotrzymywanie złożonych obietnic.

W małym człowieku utrwala to przekonanie, że nic nie może i nic nie znaczy. Do powstania syndromu ofiary prowadzi sklejenie tożsamości człowieka z poczuciem bezsilności. Idzie za tym narracja, jaką tworzy o sobie, świecie i życiu. „Mnie zawsze dzieją się takie rzeczy”, „nikt się ze mną nie liczy”, „nic dla innych nie znaczę”.

Osoba, która go doświadcza, „ma pecha”, spotyka niewłaściwych ludzi i „wali głową w mur”. Takimi słowami często opisuje skumulowaną bezsilność i złość. Złość – w normalnych warunkach – napędza do zmiany i walki o siebie. W przypadku "ofiary", która myśli, że jej wola i granice nic nie znaczą, złość rani i nie przynosi żadnych konstruktywnych efektów. Znajduje często ujście w narzekaniu i irytacji na wszystko i wszystkich, zamiast zasilać w energię potrzebną do przeciwstawienia się niesprawiedliwości albo przerwania niepożądanej sytuacji.

Bierne cierpienie i tkwienie wciąż w tym samym miejscu

Ofiara wykazuje też tendencję do przypisywania wrogich intencji wszystkim dookoła. Jest przekonana, że nie można nikomu zaufać, że inni chcą ją skrzywdzić. Takie okoliczności nie sprzyjają obiektywnemu pochyleniu się nad faktami. Zamiast: „nie dostałem tej pracy, bo za mało wiem o budowie silników odrzutowych”, w głowie ofiary rodzi się myśl: „oni mnie nie lubią”, „uważają się za lepszych ode mnie”. A w sytuacji, gdy naprawdę dojdzie do złego traktowania „ofiary”, prędzej przyjmie ona postawę złości i biernego cierpienia niż konfrontacji czy rezygnacji z takiego układu.

Syndrom ofiary zatrzymuje człowieka w miejscu – i to w miejscu hamującym życie. Ofiara nieustannie przeżywa i odtwarza doznaną traumę, szukając kolejnych świadków. Aby wyjść z roli ofiary, potrzebne jest wsparcie psychoterapeutyczne, które umożliwi powrót do traumatycznych doświadczeń oraz jasne nazwanie sprawców i ofiar. Terapia pozwala odbudować swoją tożsamość, opłakać utracone szanse i odzyskać poczucie własnej wartości. Co zaś najważniejsze, daje możliwość stania się na nowo autorem własnego życia, biorącym odpowiedzialność za własne wybory i potrafiącym dbać o własne potrzeby i granice.