separateurCreated with Sketch.

“Porzucone przez rodziców, czasem bite i gwałcone”. Cukinia pomaga dzieciom po dramatycznych przejściach

dziecko po traumatycznych przejściach

Zdjęcie ilustracyjne

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 18.09.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
11-letni Krzyś był w kilku domach dziecka i rodzinach zastępczych. Z placówki do placówki przenoszono go w sumie 17 razy. Pięciokrotne próbował popełnić samobójstwo. Działająca od czterech lat, Cukinia udziela wsparcia takim jak on.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Dzieci porzucone przez biologicznych rodziców. Niektóre bite i gwałcone. W swoich domach widziały za dużo: przemoc, krew i pornografię. Uruchomione w 2018 roku przez Fundację Gajusz - Centrum Terapii i Pomocy Dziecku i Jego Rodzinie "Cukinia", pomaga małym pacjentom oraz ich bliskim w zmaganiu się z takimi trudnymi doświadczeniami. Rodziny korzystają tu m.in. z psychoterapii, wczesnego wspomagania rozwoju czy porad psychiatry-seksuologa. Aktualnie "Cukinia" świętuje swoje czwarte urodziny.

Mali pacjenci po przejściach

Pierwszym pacjentem był Kuba, który po 10 latach został porzucony przez rodzinę zastępczą. Śmiertelnie chory, po próbie samobójczej. Zaraz po nim, Cukinia objęła opieką siostrzyczki: trzy- i sześciolatkę. Obie doświadczyły wykorzystania seksualnego. Po nich pojawiały się kolejne wielkie dramaty. 

Zmagająca się z niepełnosprawnością, 4-letnia Ala, pierwsze 48 miesięcy swojego życia spędziła w szpitalu i na rehabilitacjach. Cierpliwie znosiła kolejne operacje kręgosłupa. Kiedy wydawało się, że to już koniec cierpienia, straciła bliską osobę. Jej rodzina zastępcza potrzebuje ogromnego wsparcia. Dzięki codziennej pracy Alicja potrafi chodzić i biegać. Logopeda sprawił, że gada jak najęta! Niemożliwe znów stało się możliwe.

Marcin - następny "cukiniowy" pacjent, pierwszy raz trafił do pogotowia opiekuńczego w wieku 5 lat, po telefonie sąsiadki. Zainterweniowała, bo widziała jak pijana kobieta zamyka chłopczyka na balkonie. W sądzie matka przekonywała, że nie pije, że to był tylko przypadek. Chłopiec wrócił więc do domu. Po dwóch miesiącach sytuacja się powtórzyła. Potem jeszcze kilka razy. W końcu maluch był świadkiem próby zabójstwa jego młodszych sióstr. Dziś Marcin ma 11 lat. Jest agresywny i nikomu nie ufa. Gdy się zdenerwuje, wali głową w ścianę.  

Centrum Terapii i Pomocy Dziecku i Jego Rodzinie "Cukinia"

"Dzieci błagają o pomoc, choć nie zawsze umieją to wyrazić słowami"

W Łodzi ponad prawie 2000 dzieci wychowuje się poza rodziną biologiczną, z tego prawie 400 w placówkach. Tyle osób mieści się w aż 4 największych samolotach pasażerskich Airbus A380. Dane GUS pokazują, że ok. 1 na 70 łódzkich dzieci jest lub było w pieczy zastępczej. Większość z nich doświadczyła w swoim krótkim życiu mnóstwa bólu, cierpienia, samotności. Mają poczucie, że życie jest niesprawiedliwe, a świat okrutny i niebezpieczny.

Bez profesjonalnego wsparcia trudno będzie im wejść w dorosłość, zbudować własną rodzinę, być szczęśliwym człowiekiem. Te dzieci błagają o pomoc, choć nie zawsze umieją to wyrazić słowami. Czasami są agresywne, innym razem zastygają, jakby chowając się w skorupie. W przeciągu czterech lat, wsparcie w "Cukinii" otrzymało ponad 1500 dzieci. Udzielono ok. 20 000 porad, dając pacjentom łącznie 9000 godzin terapii.