separateurCreated with Sketch.

Potrafi załatwić sprawę w urzędzie. Kim jest anioł i dlaczego warto się z nim zaprzyjaźnić? [wywiad]

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Magdalena Prokop-Duchnowska - publikacja 02.10.22, aktualizacja 30.09.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Ludzie otwierają szeroko oczy ze zdziwienia. Wielu z nich nie ma pojęcia, że aniołowie mogą być tak ważni, potężni i bliscy” – mówi s. Lucyna ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Z siostrą Lucyną Tomaszewicz ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów rozmawiamy o przyjaźni z niebiańskimi duchami i korzyściach płynących w tej niepowtarzalnej relacji.

Potrzeba angelologii

Aleteia: Mam wrażenie, że znacznie łatwiej jest uwierzyć w Boga, Maryję czy nawet Ducha Świętego niż w anioła. Wymysł, legenda, infantylna postać z bajki? Nie ma siostra wrażenia, że nie traktujemy niebiańskich istot poważnie?

S. Lucyna Tomaszewicz: I to jest nasz – Sióstr od Aniołów – wielki ból. Angelologia, czyli część dogmatyki zajmująca się bytami duchowymi, nie jest powszechnie znana. W wielu ludziach budzi wręcz zdziwienie.

Kilka lat temu dyrektor katechetyczny archidiecezji warszawskiej apelował o wdrożenie szkoleń dla katechetów, właśnie na temat aniołów. „Ale po co?” – zastanawiałam się. „Przecież to oczywistość”. Okazało się jednak, że w seminariach i na kierunkach teologicznych ten temat porusza się bardzo rzadko.

Siostra jeździ w różne miejsca, żeby głosić katechezy i rekolekcje o aniołach.

I przyznam szczerze, że każdym razem ludzie otwierają oczy ze zdziwienia. Wielu z nich nie zdaje sobie sprawy, że ci niebiańscy pomocnicy mogą być tak ważni, potężni i bliscy. I to jest, niestety, duży sukces złego ducha. On doskonale wie, jaki potencjał drzemie w zażyłej relacji z aniołem, dlatego robi wszystko, żebyśmy w niego nie wierzyli albo go bagatelizowali.

s. Lucyna Tomaszewicz ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów
s. Lucyna Tomaszewicz ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów

To samo zresztą dotyczy chyba wiary w niego samego.

Ależ oczywiście. Zwróćmy uwagę na to, ile osób nie wierzy, że zło jest osobowe. Nie zapomnę, jak lata temu nasz ówczesny wykładowca – ks. prof. Balter – wyznał nam, że bardzo nie lubi tej części dogmatyki, która traktuje o złym duchu. „Jak tylko zacznę mówić o szatanie, zaczyna atakować, czasem również fizycznie” – mówił.

Sama wielokrotnie tego doświadczam. Gdy ostatnim razem stanęłam na ambonie, żeby wygłosić rekolekcje u pallotynów w Ożarowie Mazowieckim, w jednym momencie wszystko padło. Światło zgasło, a mikrofony przestały działać. W pierwszej chwili byłam zdziwiona. Szybko jednak zrozumiałam, czyja to sprawka. „O ty draniu!” – pomyślałam. Zaczęłam głośno modlić się do Michała Archanioła, zaraz też do modlitwy dołączyła reszta zgromadzonych. Dosłownie chwilę później wszystko wróciło do normy.

Czy anioły istnieją?

Skąd pewność, że anioły istnieją naprawdę, a nie są jedynie wytworem czyjejś bujnej wyobraźni?

Mówi o tym jeden z dogmatów Soboru Laterańskiego IV. Czytamy tam, że Bóg „stworzył z nicości jeden i drugi rodzaj stworzeń, tj. istoty duchowe i materialne: aniołów i ten świat”. Aniołowie są też obecni na kartach Biblii. Jeśli ktoś chciałby usunąć z Pisma Świętego strony, na których występuje słowo anioł, musiałby wyrwać co drugą. Zresztą sam Bóg mówi do człowieka: „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem”.

Przyjaciel, ochroniarz i przewodnik w jednym?

„Twój anioł się trudzi, byś wyszedł na ludzi” – mawia jedna z moich współsióstr. I ma rację! Niebiański towarzysz czuwa nad naszym bezpieczeństwem, ale też kieruje do celu, tj. podpowiada, w którą stronę pójść, żeby to byłe zgodnie z wolą Bożą. Walczy o nas i w naszym imieniu. Modli się za nas. Poza tym, przynosi nam wiadomości od samego Boga, zwykle poprzez dobre natchnienia. Aż wreszcie – zanosi Ojcu nasze modlitwy. Za jego pośrednictwem i wstawiennictwem możemy więc wyprosić to, czego nam brakuje. I to naprawdę nie jest tak, że anioła możemy prosić tylko o wielkie, duchowe rzeczy. On jest z nami na co dzień i interesują go też te wszystkie małe, prozaiczne czynności!

Podobno anioł o. Pio był jego tłumaczem, budzikiem, a nawet... kierowcą.

Z kolei Pius X posyłał swojego anioła na trudne, dyplomatyczne rozmowy. Wielokrotnie zauważał, że przebiegały w innej atmosferze, gdy niebiańscy towarzysze obu stron mogli dogadać się najpierw między sobą. Zresztą sama lubię żartować, że skończyłam studia tylko dzięki aniołom.

Współpraca z aniołem

Opierając się wyłącznie na ich pomocy raczej by się nie udało.

Jasne, że nie! Ja też oczywiście dużo się uczyłam (śmiech). Mówiąc już całkiem serio – aniołowie potrafią „zmiękczać” różne sytuacje i wprowadzać do relacji – nawet tych bardzo trudnych – wzajemną otwartość. Mówię o sobie, że jestem rasową katechetką, bo już 38 lat spędziłam pod tablicą. Zawsze gdy idę na religię do młodzieży, proszę anioła o interwencję. Przed tym wywiadem też z nim rozmawiałam. Od zwrócenia się do niego zaczynam zresztą każdy dzień.

I co siostra mu wtedy mówi?

Witam się, opowiadam co mnie dzisiaj czeka i proszę, żeby mnie poprowadził i podpowiadał co mówić, jak postępować.

Odpowiada?

Wiadomo, że to nie jest taka typowa rozmowa jak między ludźmi. Ale owszem, aniołowie mówią do nas, głównie przez myśli i natchnienia. Oni mogą działać z woli Boga w przestrzeni naszej pamięci i wyobraźni, ale nie mają bezpośredniego wglądu do naszych myśli. Zdarza się, że dopiero gdy opowiem o czymś mojemu aniołowi, przychodzą mi do głowy konstruktywne rzeczy i nagle zaczynam widzieć sens tego, co się wydarzyło. Warto tutaj dodać, że im bardziej nad sobą pracujemy i staramy się dobrze żyć, czyli im bliżej jesteśmy Boga, tym mniejsze zakłócenia na drodze kontaktu z aniołem, a więc i większa szansa na usłyszenie tego, co do nas mówi.

Anioł stróż nie jest z przypadku

To prawda, że „anielski” przydział nie jest przypadkowy i Bóg wybiera nam towarzysza, który idealnie do nas pasuje?

Śmieję się, że skoro mam naturę choleryka, to mój anioł stróż raczej nie może być flegmatykiem. A tak na poważnie, to z tym rzekomym podobieństwem to jest oczywiście tylko spekulacja teologiczna. To, co na pewno wiadomo, to że anioły są duchami posiadającymi rozum i wolną wolę. Oraz że podejmują konkretny wysiłek, żeby nas poznać.

Mówi siostra, że gdy prosi ją ktoś o modlitwę do anioła, najpierw upewnia się w jakiej sprawie, bo każdej grupie niebieskich duchów przydzielona jest inna „specjalizacja”. To znaczy, że są jeszcze jakieś byty niebieskie poza znanymi człowiekowi aniołami stróżami i archaniołami?

Tradycja podaje, że jest łącznie dziewięć chórów anielskich. Najbliżej Boga są serafini, cherubini i trony. Ci pierwsi płoną ogniem miłości, więc powinni modlić się do nich wszyscy ci, którzy nie potrafią kochać albo sami nie czują się kochani. Cherubinów, będących kwintesencją wiedzy, poznania i mądrości, można prosić o lepsze poznanie siebie, ale też zapraszać do relacji z ludźmi. Stałość, wierność i posłuszeństwo to przymioty tronów. Ich pomocy można wzywać więc wszędzie tam, gdzie potrzebna jest wytrwałość – do małżeństwa czy powołania duchowego.

Kolejne w hierachii są anioły panowania, mocarstwa i władz. Pierwsze specjalizują się w męstwie, autorytecie i pozytywnej energii. Drugie – w niezwyciężoności i walce z grzechem. Zarówno one jak i trzecia grupa aniołów są ekspertami do poskramiania złych duchów.

I załatwiania spraw urzędowych.

Naprawdę! Kiedy wiele lat temu przebywałam na Białorusi i wraz z biskupem Jerzym Mazurem – wtedy jeszcze kapłanem w stopniu prezbitera – próbowaliśmy zorganizować pielgrzymkę do Bucławia, potrzebne było mnóstwo pozwoleń. Jeździliśmy do urzędu codziennie i za każdym razem spotykaliśmy się z odmową. Pewnego razu, gdy kolejny już raz zrezygnowani wsiadaliśmy do samochodu, przyszło olśnienie. „Musimy pomodlić do aniołów!”. Tak też zrobiliśmy, a po wszystkim postanowiliśmy jeszcze raz pójść do urzędu. I wyszliśmy stamtąd... ze zgodą!

Brzmi trochę... magicznie.

I tu chcę podkreślić, że anioły tak nie działają. Jeśli przychodzą z jakimś rozwiązaniem, to tylko wtedy, gdy jest ono zgodne z wolą Bożą i przysparza mu chwały. Tylko Pan Bóg ostatecznie wie, kiedy rozwiązanie lub nierozwiązanie danej sytuacji będzie dla człowieka dobre.

Wracając do chórów anielskich – to prawda, że swoich opiekunów mają też poszczególne narody?

Tak, następni w hierarchii są właśnie aniołowie księstw zwierzchności, czyli krajów. Co znajduje potwierdzenie chociażby w objawieniach fatimskich i rozmowie dzieci z aniołem Portugalii. Mało tego! Niebiańskiego opiekuna ma też każda parafia, wspólnota i rodzina.

Czy można zobaczyć anioła?

Niektórzy twierdzą, że znają imię swojego anioła stróża. To możliwe?

Choć taka praktyka jest ostatnio bardzo popularna, osobiście zalecałabym dużą dawkę ostrożności. Nie mamy przecież pewności, skąd przychodzi odpowiedź. W Biblii nie ma ani słowa o tym, żeby próbować dochodzić imienia swojego anioła. Co więcej, Pismo Święte ujawnia tylko trzy anielskie imiona. Widocznie taka wiedza nam wystarczy.

Można zobaczyć swojego anioła?

Znane są przypadki materializacji aniołów, ale na pewno warto podkreślić, że dochodzi do niej wyłącznie z inicjatywy i dla chwały Pana Boga. Sama też pamiętam taką sytuację, opisaną zresztą w kronikach olsztyńskiej policji. Studentka wracając późnym wieczorem do domu, musiała przejść pod ciemnym, niebezpiecznym wiaduktem. Potwornie się bała, więc zaczęła intensywnie modlić się do anioła stróża. Nagle zauważyła nadchodzących z naprzeciwka dwóch oprychów, którzy – ku jej zdziwieniu – minęli ją bez słowa. Następnego dnia przeczytała, że policja szuka świadków napadu, który miał miejsce poprzedniego dnia, nieopodal tego samego wiaduktu i praktycznie o tej samej porze. Sprawców aresztowano, a podczas przesłuchania zadano im pytanie, dlaczego samotna dziewczyna, którą mijali w pierwszej kolejności, nie padła ich ofiarą. Zeznali, że wcale nie szła sama, bo tuż za nią szło jeszcze dwóch rosłych mężczyzn...

Ojciec Pio posyłał aniołów do różnych ludzi, którzy potrzebują pomocy. Też możemy tak robić?

Ja korzystam z tego bardzo często! Wysłałam anioła do mamy, gdy była chora na serce, a ja nie mogłam akurat przy niej być i bardzo się o nią martwiłam. Powiedziałam, żeby dał mi znać, gdy będzie się coś działo. Dzięki temu odzyskałam spokój! Ale aniołów możemy też posyłać np. do dzieci, które – z racji pracy czy miejsca zamieszkania – są daleko. Prośmy niebiańskich przyjaciół, by dali im odczuć, że o nich myślimy i je kochamy.

Chyba wciąż za mało z tych wszystkich „anielskich” usług korzystamy...

A szkoda, bo żyjemy w takich czasach, gdzie nieustannie coś przeżywamy, stresujemy się i martwimy. Niestety, jesteśmy ludźmi małej wiary i nie potrafimy zaufać mocy pośredników.

Ostatnio wciąż "chodziła" za mną moja serdeczna koleżanka Teresa. Nie miałam z nią kontaktu od bardzo długiego czasu, więc na skutek natrętnych myśli postanowiłam do niej wreszcie zadzwonić. Odebrała siostra zakonna, która sprawowała nad nią opiekę, mówiąc, że Teresa trafiła w ciężkim stanie do szpitala i że umiera. Zdążyłam przekazać pozdrowienia i odmówić koronkę w jej intencji. Dosłownie chwilę później odeszła. Jestem przekonana, że to anioł stróż „szturchnął” mnie, żebym się do niej odezwała.

W przyjaźni z aniołem stróżem drzemie naprawdę ogromny potencjał. Nie tylko duchowy! Tym bardziej żałuję, że dla wielu z nas to taki czasem zapomniany, a czasem jeszcze w ogóle nieodkryty towarzysz. Całe szczęście, na podjęcie starań o tę relację nigdy nie jest za późno!