Aleteia logoAleteia logoAleteia
sobota 20/04/2024 |
Św. Agnieszki z Montepulciano
Aleteia logo
Kultura
separateurCreated with Sketch.

„Starość jest wtedy, gdy nie ma już nic do zrobienia w życiu”. Da się przygotować na śmierć? [wywiad]

starszy mężczyzna spaceruje samotnie w parku

Dmitry Kalinovsky | Shutterstock

Marta Brzezińska-Waleszczyk - 29.10.22

Kiedy zaczyna się starość? Gdy nie ma już nic do zrobienia w życiu. Zostaje kanapa i telewizor. Czego boją się starzy ludzie? Czego żałują przed śmiercią? – opowiada Iza Klementowska, autorka książki „Minuty. Reportaże o starości”.

Iza Klementowska, reporterka i dziennikarka, opowiada o bohaterach swojej książki Minuty. Reportaże o starości. Czego się boją? Jak przygotować się na starość? Co należy zdążyć zrobić przed śmiercią? I dlatego czas może tak wiele ważyć?

Marta Brzezińska-Waleszczyk: Po co rozmawiać o starości? Odsuwamy temat, bo finalnie starość kończy się śmiercią, a o tym też nie chcemy rozmawiać.

Iza Klementowska*: Podczas rozmów z dziadkami często pojawiają się życzenia, jak chcieliby zostać ubrani do trumny, jaki mieć pogrzeb. Szybko urywamy temat. „Daj spokój, przecież do śmierci jeszcze tyle czasu!”. Tymczasem starsi ludzie chcą to powiedzieć, chcą się przygotować na odejście. Dobrze jest ich wysłuchać. I dobrze słuchać ich porad, kiedy mówią: „Korzystaj z życia. Nie przejmuj się drobiazgami”.

Przygotowanie na starość

Da się przygotować do starości?

Starość niekoniecznie musi być szara, nieprzyjemna. Moi bohaterowi używają życia, podróżują, szaleją, robią tatuaże. Wreszcie mogą powiedzieć: „A kto mi zabroni?”. Nie za bardzo da się przygotować na starość, ale już ciało na starzenie można. Z umysłem jest jak w ruletce. Na demencję czy wrodzone predyspozycje nie da się przygotować. Warto natomiast zastanowić się, gdzie chcemy być za kilkadziesiąt lat. Nie da się zaplanować wszystkiego od A do Z, przewidzieć, ale można zapytać samego siebie, jakiej chciałbym starości.  

Świat mówi: żyj, tu i teraz. W codziennym biegu, jako trzydziesto-, czterdziestolatkowie mamy zastanawiać nad starością?

Oczywiście, korzystajmy z życia, bo nie wiemy, ile nam go zostało. I czy dożyjemy starości. Ale dobrze o tym czasem pomyśleć. Czy chcę odkładać na dom spokojnej starości? A może gdzieś wyjechać? Zamieszkać pod lasem, z dala od miasta? Nie zapominajmy, że za kilka dekad będziemy w innej kondycji psychicznej, fizycznej.

Kiedy zaczyna się starość

Starsi ludzie chcą powiedzieć o swoich potrzebach. Ale młodzi nie widzą potrzeby rozmawiania o śmierci. Jestem po trzydziestce, nie siądę do pisania testamentu.

Podobnie reagowali moi znajomi, kiedy mówiłam o pisaniu Minut. Nie zgadzam się z tym, że nie ma potrzeby rozmawiania o starości. Przecież to także mnie czeka. Będę na miejscu moich bohaterów. Boimy się nieprzyjemnych rozmów. Nie chcemy brać odpowiedzialności za problem, którego jeszcze tu i teraz nie ma.

Ma pani wrażenie, że starsi ludzie są niewidoczni w świecie, kulturze?

Tak, i m.in. dlatego napisałam Minuty. Nawet jeśli starsze osoby pojawiają się w reklamach, to z ironią, przymrużeniem oka. To takie ośmieszanie starości. Proszę zauważyć, że w sklepach odzieżowych, obuwniczych, nie ma dla nich nic. Z drugiej strony ustępujemy miejsca starszym. Więc widzimy ich, ale jakby za szybą. Książki, filmy, seriale są adresowane do młodych. W nielicznych pojawiają się bohaterowie-seniorzy. Można wymienić The Kominsky Method czy Grace i Frankie. To jednak kultura amerykańska.

Fotel i telewizor

Pojawiają się też stereotypy: moherowe berety, wózki-emerytki. Skąd się to bierze, skoro zostaliśmy wychowani w kulturze autorytetu starszych? Tyle przeżyli, wiedzą lepiej…

Skoro społeczeństwo tak postrzega starsze osoby, to w pewnym sensie wpisują się one w ten nurt. Taka moda, ale to nie starsi ludzie ją wybrali.

Mówi się, że starość jest w głowie, nie w dowodzie. Bohaterowie Minut podzielają to zdanie? Kiedy zaczyna się starość, skoro osiemdziesięciolatek może żyć pełnią życia, a trzydziestolatka to życie przygniata, czuje się bezsilny.

Przekrój bohaterów jest różny, od pięćdziesięciu do osiemdziesięciu lat. Znam mężczyznę, który przez całe życie czuł się stary. Musiał być poważny. Nie wypadało mu pływać, jeździć na rowerze, tańczyć. Po osiemdziesiątce zaczął to robić! Bywa, że ludzie w takim wieku przeżywają trzecią czy czwartą młodość. Starość na pewno jest w głowie. Można to zaobserwować, gdy osoby w sile wieku odchodzą na emeryturę. Jeśli nie mają hobby, zainteresowań, nie byli na tym polu aktywni w życiu, nagle orientują się, że został im fotel i telewizor. Wielu mówi, że właśnie wtedy zaczyna się starość. Kiedy nie ma już nic do zrobienia w życiu.

Babcia w chustce

Starość jest niewygodna także ze względu na zmieniające się ciało, które trudno zaakceptować. Wygląda inaczej, ogranicza możliwości.

Uroda się zmienia, ale to niekoniecznie strata. Choć starsze kobiety mówią o tym jak o bolesnym procesie. To dla nich trudny moment, bo widzą, że odchodzą w strefę cienia. Nie zauważają ich mężczyźni. Ciało szwankuje, pojawia się reumatyzm. Mężczyźni zaś nie mówią o przemijającej urodzie, ale o utracie siły fizycznej.

Coś się jednak tu zmienia, pojawiają się reklamy, kampanie pokazujące starsze kobiety i ich piękno. To dobry kierunek oswajania zmieniającego się ciała?

Tak, ta zmiana następowała, kiedy zbierałam materiał do książki. Dziś takich reklam jest więcej. Pojawiają się też zajęcia dla starszych w ośrodkach kultury, kluby seniora. Nie jest to jednak powszechne zjawisko. W mieście jest tego więcej, ale na wsi starsza pani to nadal babcia w chustce.

Ciężar czasu

Czego najbardziej boją się starzy ludzie?

Na przykład tego, że nie zdążą wyprostować pewnych spraw, relacji z rodziną. Czasem bywają skłóceni z rodzeństwem, bliskimi. Boją się, że odejdą ze świata z niepotrzebnym bagażem. Na starość wiele osób wyciąga rękę do krewnych, by uporządkować te sprawy. To lęki pierwotne. Ludzie boją się nagłych chorób. Śmierci w czasie snu. Do tego stopnia, że boją się kłaść spać, bo mogą się nie obudzić. Obawiają się też braku pieniędzy.

Samotności?

Oni już są samotni, nie muszą bać się samotności. Nie oswoili się z samotnością, ale ona już jest. Na przykład po śmierci żony/męża, nawet jeśli starsze osoby mają blisko dzieci, wnuki, zostają sami. A jeśli boją się samotności, to także czasu, którego mają tak dużo. Czasu, którego nie ma czym wypełnić.

Stąd Minuty?

Jedna z moich bohaterek miała powieszony naprzeciw siebie zegar. Wpatrywała się w niego i wpatrywała. Nie mogła uwierzyć, jak długa jest minuta! Próbowałam z nią siedzieć i było to dla mnie trudne doświadczenie. Zobaczyłam, jak wielki ciężar może mieć czas.

Dom spokojnej starości

Najbliższym opieka nad starszymi rodzicami, dziadkami wydaje się obowiązkiem, ale przecież też mają swoje życie. Jak to pogodzić? Z jednej strony starsi chcą pomocy, towarzystwa, ale jednocześnie je odrzucają. Są skrępowani, nie chcą być ciężarem. Rodziny, które oddają bliskich do domów starości, są stygmatyzowane. A i bez tego mają wyrzuty sumienia.

To problem, który ciężko rozwiązać, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Społeczeństwo się starzeje. Siedemdziesięciolatkowie mają dziewięćdziesięcioletnich rodziców. Nie mają już sił, by się nimi zaopiekować. Mają problemy ze zdrowiem. Nie mają wyboru. Spotkałam sędziwych bohaterów, którzy chcieli iść do domu spokojnej starości, by odciążyć swoje dzieci, także leciwe. Sądzili, że dzieci ich nie zrozumieją. Chcieli być z rówieśnikami, którzy mają podobne problemy. Znam osoby, które oddały rodziców do domów spokojnej starości i nie są z tym pogodzone. Nawet jeśli rodzice zapewniali, że jest im tam dobrze.

Za domami spokojnej starości ciągną się złe opinie. To kolejny powód do obaw przed oddaniem tam rodzica.

Trzeba dobrze sprawdzać takie miejsca, choć bywa to trudne. Są miejsca z bardzo złymi warunkami, gdzie starsi są źle traktowani, nawet jedzenie jest na marnym poziomie. Ale też domy ze świetnymi warunkami. Znam osoby, które zostawiały rodzica w takim domu na kilka dni, na próbę. Aż znaleźli odpowiednie miejsce. Powstaje też coraz więcej prywatnych domów opieki.

Lęk przed śmiercią

Ludzie będąc u progu życia boją się śmierci. Schorowani czekają uwolnienia od bólu, ale jednocześnie boją się tej chwili.

Znam starszych ludzi, którzy nie chcą umierać. Nigdy. Są tak zajęci, aktywni, chcą jeszcze tyle zrobić. Oddalają śmierć. Ale znam i takich, którzy pozałatwiali wszystkie swoje sprawy. Byli tam, gdzie chcieli, nic już nie muszą. Mogą umierać, są pogodzeni. Ale jest i trzeci typ ludzi, którzy odczuwają lęk przed śmiercią. Każdy poranek jest dla nich pewnym darem, jakby każdego dnia zaczynali życie od nowa. Moja babcia taka była. Chciała przeżyć jeszcze jeden dzień. Następnego jeszcze jeden. Jeszcze jeden. Umarła we śnie.

W rozmowach o starzeniu i śmierci pojawiają się dzieci?

Oczywiście. Są pytania o to, co zostawię dzieciom po sobie. Czy je dobrze wychowałem? Kim się stali? Ale są też pytania, które można uznać za nieco egoistyczne. Na przykład czy zaopiekują się mną, gdy będę niedołężny? Jedna z moich bohaterek, aktorka Halina Kwiatkowska, była tak skupiona na karierze, że nie zauważyła, kiedy jej córka dorosła. Tego najbardziej żałowała w życiu. Że przeoczyła dorastanie dziecka, choć fizycznie była blisko. Panie rozmawiały o tym, były pogodzone, jednak w Halinie to siedziało do końca.

Zegar tyka

Czego żałują umierający?

Że nie mieli odwagi, by coś zrobić. Bo opinia publiczna, bo nie wypada. Mężczyźni szczególnie żałują, że nie zajmowali się dziećmi. Dlatego przekierowali uwagę na wnuków, poświęcali im więcej czasu. Inni żałowali, że nie realizowali swoich pasji, także tego, że nie spełnili się zawodowo. Jeden z bohaterów marzył, by zostać kosmonautą. Interesował się tematem, miał predyspozycje, ale ostatecznie został inżynierem. Całe życie zazdrościł Armstrongowi, nawet Łajce (śmiech).

Minuty przypominają, że zegar tyka. Wsłuchujmy się w swoje potrzeby, by pod koniec życia nie powiedzieć, że nie zdążyłam czegoś zrobić.

„Rób to, na co masz ochotę” – powtarzali moi rozmówcy. Nawet jeśli komuś się nie spodoba, uzna to za głupie. Rób to, czego pragniesz, żebyś na starość nie żałowała, że nie zdążyłaś. Nie wpadaj w marazm, nie zamykaj się w domu. Życie kończy się śmiercią, a nie osiągnięciem jakiegoś wieku.

* Iza Klementowska – reporterka i dziennikarka, publikowała m.in. w „Dużym Formacie”, „Wysokich Obcasach Extra”, „Newsweeku”, „Kontynentach”, „Machinie”, „Sukcesie”, „Bluszczu” i „Nowym Dzienniku” (Nowy Jork). Autorka książek Samotność Portugalczyka (nominacja do Nagrody im. Teresy Torańskiej), Szkielet białego słonia (nominacja do Nagrody Travelery, nominacja do Nagrody Radia Wrocław Emocje), Skóra. Witamy uchodźców (Nominacja do Nagrody im. Beaty Pawlak), Zapach trawy. Opowieści o dzieciach hipisów.

Tags:
książkaśmierćstarośćwywiad
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail