Aleteia logoAleteia logoAleteia
sobota 20/04/2024 |
Św. Agnieszki z Montepulciano
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Wychowana „w domu, gdzie Bóg nie był Panem”. Odnaleziona, powołana i uświęcona

Franciszka_Siedliska_malowal_Zbigniew_Kotyllo.jpg

Bł. Franciszka Siedliska, obraz ołtarzowy Żdżary. Malarz: Zbigniew Kotyłło z Lublina. By Zkoty - Own work. CC BY-SA 4.0

Agnieszka Bugała - 25.11.22

Rodzice dawali jej wszystko oprócz religijnego wychowania. Sami byli obojętni na sprawy duchowe, ich dzieci przystępowały do sakramentów tylko z racji tradycji. Franciszka miała zostać wykształconą artystką…

Franciszka Siedliska

Miała być wykształconą artystką. Zdolna, o wyjątkowej urodzie i dzięki zamożności rodziców miała zdobywać szczyty sławy. Ojciec pokładał w niej wielkie nadzieje i nie skąpił wydatków na guwernantki, nauczycieli muzyki i podróże. A jednak jej życie potoczyło się zupełnie inaczej niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać.

W tym roku bł. Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza, Franciszka Siedliska, założycielka Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, świętuje aż dwie okrągłe rocznice – 180. rocznicę urodzin i 120. rocznicę śmierci – dzień jej narodzin dla nieba. Ale nie tylko dlatego chciałam o niej napisać.

Powołanie

Było lato 1997 r., w ramach wakacyjnych podroży na kilka dni pojechałam do mojej przyjaciółki. Mieszkała w leśniczówce na skraju lasu i jako studentka geografii podkreślała często, że miejscowość to wcale nie wieś, ale sioło, zupełnie inna jednostka administracyjna. Miała już wtedy prawo jazdy, a ja jeszcze nie, więc największym szczęściem była dla nas zgoda jej taty na pożyczanie auta i wycieczki do okolicznych miejscowości.

Dużo rozmawiałyśmy. Ona podjęła już decyzję o wstąpieniu do zakonu, ja studiowałam zawzięcie i odsuwałam w czasie myśl o tym jak – poza pracą zawodową – będzie wyglądać moje życie. Brałam pod uwagę również to, że próby kochania Pana Jezusa mogą zaprowadzić mnie do klasztornej furty, ale myśl o podjęciu decyzji wywoływała we mnie raczej lęk niż radość.

Święta Rodzina z Nazaretu

Pewnego popołudnia, tuż przed kolejną eskapadą, moja przyjaciółka stanęła przede mną w jakiś wyjątkowo uroczysty sposób i wyznała, że „musi mi coś dać, choć nie chce, bo to pamiątka, sama ma tylko jeden egzemplarz, ale wie w sercu, że powinnam to dostać właśnie ja”. Dodała jeszcze, że muszę, teraz, od razu, wyznaczyć intencję w jakiej będę się modlić.

Cała ta sytuacja wywołała moje ogromne zdziwienie, nawet rozbawienie, ale znałam ją dobrze, więc nie protestowałam. Pamiętam, że zamknęłam oczy i wśród natłoku myśli dotarło do mnie pragnienie, które stało się wybraną, ale niewypowiedzianą na głos, intencją modlitwy: chciałabym móc założyć dobrą i świętą rodzinę.

Moc prawdziwości tego pragnienia zatrwożyła mnie. To był wstrząs. Kiedy poruszona do głębi powiedziałam, że jestem gotowa, ona otworzyła kopertę i ze środka wyjęła niewielki obrazek. Na jednej stronie było dużo linijek tekstu, na drugiej nieznana mi zakonnica w habicie, która prawą ręką wskazywała na Świętą Rodzinę z Nazaretu…

Po opanowaniu wzruszenia, które poczułam wtedy – a którego smak pamiętam do dziś – przeczytałam, że to obrazek beatyfikacyjny matki Franciszki Siedliskiej, założycielki Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu.

„W domu, gdzie Bóg nie był Panem”

Urodziła się 12 listopada 1842 r. w ziemiańskiej rodzinie w Roszkowej Woli koło Nowego Miasta nad Pilicą. Na chrzcie otrzymała imiona Franciszka Józefa. Jej rodzice, Adolf i Cecylia z Morawskich, dawali jej wszystko oprócz religijnego wychowania. Sami byli całkowicie obojętni na sprawy duchowe, ich dzieci przystępowały do sakramentów tylko z racji tradycji, a nie rzeczywistej wiary w ich sens.

Kształcili dzieci wszechstronnie, uzdolniona Franciszka uczyła się muzyki i tańca. Rodzina była zamożna, więc nie brakowało okazji do podróży, również dalekich. Wybuch powstania styczniowego zastał ich w Cannes.

„Żyłam w domu, gdzie Bóg nie był Panem” – pisała po latach. Już we wczesnym dzieciństwie zachorowała na chroniczny ból kręgosłupa. Rodzice szukali ratunku w europejskich uzdrowiskach Austrii, Niemiec, Francji i Szwajcarii. Niestety, bezskutecznie. Rodziną wstrząsnęła też uśmierć syna – Adama, który zmarł na skutek wypadku.

Wszystkie nadzieje i plany ojca skupiły się więc na nieśmiałej i łagodnej Franciszce – miała za zadanie rozsławić ród. Ale nie chciała ani występować na scenach sal koncertowych, ani wyjść za mąż. Chciała iść do klasztoru.

Po raz pierwszy poczuła i wyznała to pragnienie w wieku 8 lat. Sprzeciw ojca był zdecydowany i w rezultacie opóźnił jej decyzję o wiele lat.

Śmierć ojca i decyzja o założeniu zgromadzenia

Miała 22 lata, gdy w 1864 r. w Cannes złożyła prywatny ślub czystości i zdecydowanie sprzeciwiła się planom matrymonialnym ojca. Chciała poświecić się Bogu. Nie miała sprecyzowanych planów, ale była pewna podjętej decyzji.

Zrozpaczonemu ojcu przyrzekła, że nie wstąpi do żadnego zgromadzenia przed jego śmiercią. I rzeczywiście, nie zostawiła go do samego końca. Gdy w 1870 r. Adolf Siedliski umierał, był do ostatniej podroży przygotowany. Świadectwo córki i jej wsparcie przez ostatnich 6 lat życia w domu zaowocowały powrotem do życia religijnego. Ojciec zdążył odbyć spowiedź, zdążył też przyjąć Komunię Świętą.

Najpierw, od razu w 1870 r., złożyła profesję jako tercjarka franciszkańska. W 1873 r. jej spowiednik o. Leander Lendzian potwierdził wieloletnie pragnienie życia zakonnego i pochwalił przynaglenie założenia nowego zgromadzenia, widział w tym szczególny wymiar woli Bożej.

„Aby wszystkich do Pana Jezusa pociągnąć”

W tym samym roku Franciszka Siedliska pojechała do Rzymu, gdzie otrzymała błogosławieństwo Piusa IX na założenie nowego zgromadzenia zakonnego. Ponieważ w kraju po kasacie zakonów oficjalna działalność nie była możliwa, pierwszy dom zakonny nowego zgromadzenia powstał w 1875 r. w Rzymie.

„I tak mi się przedstawiło życie naszego Nazaretu, życie miłości: na zewnątrz praca, obowiązek, oddanie się na wszystko i spełnienie wszystkiego, czego Pan Jezus wymaga – i to wszystko uprzejmie, z miłością, wesoło, swobodnie, aby wszystkich do Pana Jezusa pociągnąć – ale tam w głębi duszy, w życiu wewnętrznym, ach, tam najściślejsze złączenie duszy z Panem Bogiem, miłość najczystsza, poświęcenie, ofiara ciągła, wyniszczenie siebie, zapomnienie o sobie, tam najściślejsza z Panem Bogiem więź.

Tak musiał czynić Pan Jezus w Nazarecie: na pozór życie Jego proste, zwyczajne, pracowite, obowiązkowe, lecz jakież tam połączenie Bóstwa z Ojcem Przedwiecznym i Duchem Świętym, jaka cześć, adoracja, uwielbienie, poświęcenie się w Panu Jezusie jako Synu Człowieczym. Lecz wszystkie uczynki Pana Jezusa, nawet te najmniejsze i najdrobniejsze, były święte i doskonałe, najczystsze, nie było małych – wszystko było Boskie, a więc nieskończenie wielkie. Tak i nasze sprawy: chociaż same przez się są małe i na pozór nic nie znaczące, stają się wielkimi i bardzo znaczącymi, jeżeli odpowiadają myśli Bożej, jeżeli są z Panem Jezusem działane i według Niego” – pisała w Dzienniku.

Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza

Franciszka przybrała imię Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza. Dlaczego akurat takie? „Panie, przede wszystkim dla mnie byłeś i jesteś Dobrym Pasterzem, najlepszym Pasterzem, bo gdy przez nędzę swoją opuściłam, odstąpiłam Cię, Tyś mnie nie odrzucił, Tyś mnie nie zostawił samej, lecz szukałeś mnie, broniłeś od ostatecznej zguby, wyrwałeś z przepaści i na ramionach Twych przyniosłeś do Owczarni Twojej” – pisała 7 maja 1886 r. w Dzienniku.

W tych samych zapiskach możemy przeczytać o jej pobycie w Loreto, z lipcu 1895 r. „Nigdy wcześniej nie dał mi Pan Jezus tak rozumieć, czym jest dla nas ten Święty Domeczek i czym powinniśmy być, otrzymawszy to miłosierdzie bycia dziećmi Najświętszej Rodziny, a te trzy najświętsze na ziemi osoby są nam dane jako wzór do naśladowania”.

Zachwycona ciszą i modlitewnym pokojem tego miejsca, jeździła do Loreto często, czasem choćby na jeden dzień. Zatrzymywała się wtedy w północnym skrzydle Pałacu Apostolskiego, pod numerem 85. Ale nie spędzała czasu w pokoju, trwała na modlitwie w Domku. Jak piszą biografowie, „zgłębiała otwartym sercem Zdarzenie – nie abstrakcyjną doktrynę, pierwszy akord zbawczego planu Boga – Wcielenie. Czas spędzany w Domku Loretańskim upływał jej na rozmowie z Maryją. Wszystkie ważne sprawy zgromadzenia zawoziła i rozwiązywała właśnie tam, w Jej Domu”.

Franciszka Siedliska, ta, która nie otrzymała w domu rodzinnym żaru religijnego wychowania, zaczerpnęła ten żar z samego źródła, z Jezusowego Serca – i przeniosła go w inne domy – zakonne domy Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu.

Źródła do artykułu: Bł. Franciszka Siedliska: „Autobiografia”, „Dzienniki t. 1, 2”.

Tags:
błogosławienipowołanieświętośćzakonnica
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail