Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 29/03/2024 |
Wielki Piątek
Aleteia logo
Kultura
separateurCreated with Sketch.

Max Czornyj: Żyję z bohaterami intensywniej niż z prawdziwymi ludźmi [nasz wywiad]

Max Czornyj

fot. Bartosz Pussak Photography

Marta Brzezińska-Waleszczyk - 04.12.22

W trakcie pisania starałem się pić trunki, które lubił Mengele, słuchać jego ulubionej muzyki, spoglądać na świat z jego perspektywy. Wertowałem atlasy anatomiczne i zbiory poezji – mówi Max Czornyj, autor książki o Aniele Śmierci z Auschwitz.
Wielki Post to czas modlitwy i ofiary.
Pomóż nam, abyśmy mogli służyć Ci
w tym szczególnym okresie
Wesprzyj nas

Max Czornyj – z wykształcenia prawnik, z zamiłowania pisarz. I to jeden z najpoczytniejszych w Polsce! Świadczy o tym… milion sprzedanych książek. Uznanie czytelników zdobył jego cykl thrillerów o komisarzu Eryku Deryle. W skład serii weszły m.in. Grzech, Ofiara i Pokuta. Jednocześnie tworzy powieści i opowiadania oparte na autentycznych zbrodniach (seria: Na Faktach). W lipcu 2020 opublikował pierwszą w dorobku powieść obyczajową z wątkiem historyczno-obozowym Córka nazisty. Podobne wątki porusza w nowej książce – Mengele. Anioł Śmierci z Auschwitz.

Marta Brzezińska-Waleszczyk: Tytuły takie jak Mortalista, Grzech czyPiekło zrobiły cię jednym z najpopularniejszych pisarzy w kategorii kryminał/sensacja. Tymczasem ostatnia twoja książka opowiada historię Josefa Mengelego. Skąd pomysł, by pisać o tak mrocznej postaci?

Max Czornyj: Fascynujące są wszelkie aberracje umysłów. Ciekawi mnie tematyka moralności, zła oraz eschatologii. Kryminał czy thriller bazują na rzeczywistości, jednak to właśnie rzeczywistość przerasta najbardziej przerażającą fikcję. Sedno tkwi nie w tym, do czego zdolna jest wyobraźnia pisarza, a faktyczne czyny ludzi, których określa się jako zbrodniarzy. To, co robił Mengele, w powieści fikcyjnej mogłoby zostać uznane za kompletnie nieprawdopodobne.

Max Czornyj: Myślę jak bohater książki

Co było najtrudniejsze w tworzeniu opowieści o Aniele Śmierci z Auschwitz?

Nie wiem czy najtrudniejsze, gdyż powieści na faktach pisze mi się nad wyraz łatwo, ale z pewnością najbardziej wymagające jest „wniknięcie” w osobowość protagonisty. Wymaga to nie tylko przeczytania mnóstwa dokumentów i relacji oraz przejrzenia setek zdjęć. Istotne jest podjęcie próby myślenia jak bohater książki. W trakcie pisania starałem się pić trunki, które lubił Mengele, słuchać jego ulubionej muzyki, spoglądać na świat z jego perspektywy. Wertowałem atlasy anatomiczne i zbiory poezji, o których wzmiankował w swojej korespondencji.

Stworzyłeś w tej książce bardzo ciekawy, psychologiczny portret pisany w pierwszej osobie. Zresztą, nie tylko tu. Wchodzisz w głowy strasznych postaci: Mengelego, Amona Goetha, Ilse Koch. Jak się pisze takie książki?„Czujesz” swoich bohaterów?

Jak wspomniałem, jest to proces wymagający, ale też bardzo ciekawy. Nigdy nie mam pewności, czy rzeczywiście udaje mi się wczuć w konkretną postać. Robię wszystko, by tak było. I czytelnicy to również odczuwają. W końcu proces pisarski oraz czytelniczy to dwie strony tego samego medalu. Moje myśli stają się myślami odbiorców, natomiast całe wyzwanie polega na tym, by te myśli stanowiły jak najbardziej prawdopodobne refleksje przemyśleń bohaterów. Nikt wcześniej nie pisał takich książek w narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego. Okazało się, że wywołują ona niesamowite wrażenie.

Mengele. Anioł Śmierci z Auschwitz

Jaka jest w twoich książkach proporcja między faktami a fikcją?

Staram się, by fakty stanowiły sto procent. Oczywiście, nie możemy wiedzieć jakie naprawdę były myśli bohaterów moich powieści, lecz dążę do ich odtworzenia. Czasem przybiera to formy niemal maniakalne…

Na przykład?

Pisząc książkę o jednym z seryjnych morderców starałem się odtworzyć język jego wypowiedzi. Było to możliwe dzięki nagraniom przesłuchań, wizji lokalnych oraz protokołom. Jednak po kilkudziesięciu stronach zarzuciłem tę koncepcję. Uznałem, że język mówiony różni się od tego pisanego… Poza tym ocierało się to o doświadczenie niemal paranormalne. Powiedziałem „dość”. Muszę przede wszystkim tworzyć treści przyswajalne przez czytelnika. To jedna z barier. Mimo to częstokrotnie staram się odtwarzać chaos myśli i zdaje się, że wychodzi to bardzo dobrze.

Max Czornyj o pisarskim obłędzie

Kryminały i biograficzne opowieści, jak ta o Mengelem, to nie wszystkie twarze Maksa Czornyja. Najbardziej zaskakujące chyba w tym zestawieniu są… opowieści dla dzieci, jak Sekret świąt. To nietypowy wachlarz twórczości (śmiech).

Często wracam do lektur swojego dzieciństwa, choć jeszcze częściej sięgam po przygodowe powieści XIX-wieczne, które dziś dostały łatkę literatury młodzieżowej bądź dziecięcej. Dumas, London, Verne, ale także proza gotycka Ernsta Hoffmanna. Te książki stanowią źródło najczystszej rozrywki. Ja również chciałem ją dać swoim czytelnikom, a pierwotnie – w procesie twórczym – również sobie.

Która seria jest ci najbliższa?

Zazwyczaj ta, nad którą aktualnie pracuję. Żyję z danymi bohaterami intensywniej niż z jakimikolwiek prawdziwymi ludźmi. To bliskość na pograniczu obłędu, ale na tym polega praca z wyobraźnią.

Max Czornyj – wywiad

Jedna z twoich książek brała udział w akcji Czytaj PL. Z jednej strony mówimy o kryzysie czytelnictwa w Polsce, ale popularność Czytaj PL daje dużo nadziei. Jak twoim zdaniem ma się polskie czytelnictwo? Są powody do zmartwień?

Nie widzę potrzeby, aby na siłę zmuszać ludzi do czytania. Można przedstawiać literaturę jako coś ciekawego, obniżać ceny książek, organizować specjalne akcje, ale walkę z analfabetyzmem mamy już za sobą. A analfabetyzm wtórny… Cóż, to świadomy wybór wielu osób. Dwieście lat temu, musimy to sobie uświadomić, sprawnie czytać potrafił jedynie odsetek społeczeństwa, jednak czy ludzie byli gorsi? Czy można mówić o jakiejś zależności między na przykład moralnością lub empatią a liczbą przeczytanych książek?

No właśnie, jak myślisz?

Moim zdaniem, to sztuka dla sztuki lub dla słupków sondażowych. Literatura nie ma się tak źle, jak chcą niektórzy – zapewne zarabiający na tym, żeby walczyć z jej rzekomą niepopularnością. Sprzedałem ponad milion książek, a takich autorów jest teraz na polskim rynku kilku. To chyba świadczy jak najlepiej o stanie faktycznym.

A może, jako tak lubiany pisarz, masz jakąś receptę, jak zachęcać Polaków do czytania?

Przede wszystkim nie zrażać ich do tego. Wierzę, że każdą swoją książką zachęcam do sięgnięcia po kolejną. To z pewnością wystarczy.

Czego mogą spodziewać się twoi czytelnicy w 2023? 

Emocji, wszak o to nam wszystkim chodzi. Podróży w czasie i przestrzeni, otarcia o szaleństwo oraz czystą przygodę. Tego nie daje żadne inne medium prócz książek…

Tags:
Auschwitzczytanieksiążkawywiad
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail