separateurCreated with Sketch.

Ja też chcę doświadczyć Boga, a nie tylko o Nim słuchać!

wierzący mężczyzna modli się trzymając w ręku krucyfiks
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dariusz Dudek - publikacja 07.12.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Czuję w sobie pustkę. Już czas, by zapełnił ją Jezus”– odpowiada Hubert. On jedzie na weekend do klasztoru, a ja na jednodniowe rekolekcje dla mężczyzn „Jestem obecny”. Też chcę doświadczyć Boga, a nie tylko o Nim słuchać czy mówić.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Umówiłem się na rozmowę telefoniczną z Hubertem – jednym z mężczyzn ze wspólnoty, do której należę. Chciałem porozmawiać o jego doświadczeniu rekolekcji dla mężczyzn. Przyznam, że dzwoniłem do niego z konkretnymi założeniami i wnioskami, a usłyszałem coś, co poszerzyło moje horyzonty.

Potrzebuję szukać

„Potrzebuję długich, głębokich rozmów z osobą dojrzałą wewnętrznie – stwierdza Hubert. – Chciałbym pójść na pielgrzymkę z jakimś dojrzałym duchowo zakonnikiem i skończyć tę drogę przekształcony i z pewnością istnienia Boga! Wierzę w Niego, ale nie doświadczam Go, wydaje mi się, że jest On bardziej w świecie moich wyobrażeń”.

Jesteśmy w jednej wspólnocie z Hubertem, ale nie znamy się zbyt dobrze. Ja mieszkam w Krakowie, a on w Warszawie i widujemy się tylko na wspólnych wydarzeniach, gdzie jest tylu mężczyzn, że trudno z każdym z nich dłużej porozmawiać. To, co mi powiedział ostatnio, sprawiło, że zaczęłam myśleć o pragnieniach, które rodzą się w sercu człowieka.

Myślę, że każdy, kto deklaruje się jako wierzący, chce doświadczyć Bożej obecności. Święta Teresa z Lisieux powiedziała, że Bóg nie daje nam pragnień, których sam nie chce spełnić. Myślę też, że możemy Mu w tym pomóc: czas Wielkiego Postu czy Adwentu, który teraz trwa, wydają się ku temu doskonałą okazją.

Na początku męskich rekolekcji byłem sceptyczny

W ostatnim Wielkim Poście razem z Hubertem uczestniczyliśmy w rekolekcjach dla mężczyzn “Próba ognia”. Ich tematem był krzyż, którego doświadczamy w codzienności.

“Na początku rekolekcji byłem sceptyczny – mówi Hubert. – Myślałem: O nie… znowu Mariusz (lider wspólnoty) będzie mówił o krzyżu… Ale z biegiem czasu, im dłużej myślałem o tych treściach i wchodziłem w te rekolekcje, tym więcej do mnie docierało”.

W czasie rekolekcji była mowa o tym, że każdy z nas dźwiga jakieś krzyże, które pochodzą albo z naszych grzechów i zaniedbań, albo spadają na nas bez naszej winy. Krzyż nas nie ominie. Cierpienie jest częścią naszego życia.

“Wszyscy mamy krzyże: i ja, i ty, i Jezus – stwierdza Hubert. – Nie jesteśmy wyjątkowi. Jezus też miał krzyż i to nie tylko ten, na którym umarł: był prześladowany jako dziecko, stracił ziemskiego ojca, był atakowany, ciągle ktoś coś od Niego chciał, nie miał domu, był lekceważony we własnej ojczyźnie…”.

Jak sobie zatem z tym poradzić? Z krzyżem, cierpieniem, poczuciem oddalenia od Boga?

“Najważniejszy wniosek był dla mnie taki: jeśli zaakceptujesz krzyż, to zmienia ci się zupełnie perspektywa – podsumowuje Hubert. - Co więcej, sam Bóg przyjął wszystkie nasze cierpienia, stał się jednym z nas!”.

Rekolekcje to czas na wewnętrzną odnowę

Wielki Post minął już dawno temu, przeleciała Wielkanoc, minęły wakacje, a przed nami Boże Narodzenie. Kolejna szansa na uświadomienie sobie czegoś i spotkanie z tym Bogiem, który stał się jednym z nas. Pytam Huberta, czy ma jakieś adwentowe plany.

„Czuję w sobie pustkę. Już czas, by zapełnił ją Jezus – odpowiada. – Znajoma psycholog doradziła mi, bym zadbał o jakąś wewnętrzną odnowę. Nie minęło od mojej z nią rozmowy wiele czasu, a dowiedziałem się, że mogę wyjechać na kilka dni. Jadę zatem na weekend do klasztoru. Idę powalczyć, ale się boję! Sam na sam z przemyśleniami, jestem przerażony!".

Mimo wszystko oddaje swój czas, aby się odnowić i dać tę przestrzeń na działanie Boga; by przestać o Nim tylko mówić, a doświadczyć Go w codzienności. By zacząć z tym Bogiem robić wszystko. By po prostu z Nim być.

“Mam wrażenie, że na sto osób deklarujących się jako wierzące, siedemdziesiąt traktuje wiarę jako filozofię i moralność. Świętej pamięci ksiądz Pawlukiewicz mówił kiedyś, że gdyby taki święty Paweł zamieszkał w naszych domach, to zdziwiłby się, patrząc na sposób naszego życia, że nazywamy się wierzącymi”.

„Jestem obecny”

Wydaje mi się, że jednak nie byłby ani zdziwiony, ani zgorszony. Napisał niejeden list do wspólnot, którym musiał przypominać o autentyczności wiary i miłości Jezusa, o której chrześcijanie zapominali, nie rozumieli i musieli się o nią zatroszczyć. Dziękujmy Bogu, że i my mamy do tego sposobność.

Hubert jedzie na weekend do klasztoru, a ja na jednodniowe rekolekcje dla mężczyzn “Jestem obecny”. Też chcę doświadczyć Boga, a nie tylko o Nim słuchać czy mówić. Dam Mu przestrzeń na działanie. A ty masz jakiś pomysł na zrobienie przestrzeni dla Boga?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!