separateurCreated with Sketch.

Największe „grzechy” wizyty duszpasterskiej. Katolicy mówią, czego nie lubią w kolędzie

Opinie o kolędzie
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 15.01.23
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Formalizm, sprinterskie tempo i jałowe rozmowy o pogodzie – oto z czym zaangażowanym katolikom kojarzy się często "kolęda". Postanowiliśmy spytać kilku z nich, jak nie powinna wyglądać wizyta duszpasterska. Chcecie wiedzieć, co odpowiedzieli?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

"Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza niepokojach i smutku, oraz umacniając ich w Panu, jak również – jeśli w czymś nie domagają – roztropnie ich korygując" – czytamy w Kodeksie Prawa Kanonicznego.

Czyli głównym zadaniem wizyty duszpasterskiej jest pobłogosławienie domu i ożywienie relacji między wiernymi a parafią. Ale też ojcowska pomoc w rozwiązywaniu ewentualnych problemów, z którymi borykają się poszczególne rodziny. Tyle teorii. A jak to wygląda w praktyce?

Sprinterskie tempo, jałowa rozmowa i masa formalności

Czy "kolęda" faktycznie sprzyja poznawaniu parafian? Czy to w ogóle możliwe, by podczas 10-minutowego spotkania, które ma miejsce raz do roku, nawiązała się jakakolwiek relacja albo chociażby nić porozumienia? Czy ksiądz ma wtedy czas i ochotę na coś więcej niż naskórkową wymianą zdań, sprinterską modlitwę i pospieszne uzupełnienie kartoteki?

Aż wreszcie: co można zrobić, by wizyta duszpasterska wyglądała inaczej? Żeby była spotkaniem, które sprzyja szczeremu zainteresowaniu i faktycznemu pogłębianiu relacji z kapłanem? Spytaliśmy o to kilku wierzących, praktykujących i zaangażowanych katolików. Zobaczcie, co najbardziej drażni ich w "kolędzie" i – co najważniejsze – czy mają jakieś pomysły, by zmienić ją na lepsze.

Oto kilka rzeczy, których katolicy szczególnie nie lubią w wizycie duszpasterskiej:

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!