Św. Franciszek Salezy zachowywał wielki sceptycyzm wobec osób, które rzekomo doświadczały mistycznych wizji lub odznaczały się głębokim życiem duchowym, a miały jednocześnie bardzo mało miłości dla bliźnich.
Papież Franciszek przytacza dosłownie słowa Pisma Świętego na ten temat w swoim liście apostolskim Totum amoris est:
Gdy zatem spotyka się osobę, która na modlitwie jest pogrążona w zachwyceniu i wychodzi poza siebie, unosząc się ku Bogu, natomiast nie ma ekstazy życia, to znaczy nie prowadzi życia wznioślejszego, oddanego Bogu, […] zwłaszcza zaś przez nieustanną miłość – to wierz mi Teotymie, że wszystkie jej zachwycenia są wielce podejrzane i niebezpieczne
Św. Franciszek Salezy idzie o krok dalej. Otóż uważa on, że jeśli w życiu mistyków nie ma miłości, ich rzekome duchowe doświadczenia mogą pochodzić od samego szatana.
Ekstaza na modlitwie bez uczynków miłości, stawanie się podobnym do aniołów na medytacji i jednoczesna szorstkość w kontaktach z bliźnimi są oznakami tego, że chwile wzniosłości i ekstazy są niczym innym, jak tylko omamami i podszeptami złego ducha.
Słowa św. Franciszka Salezego uświadamiają nam, że choć życie duchowe ma niezwykłą wagę, musi być odzwierciedlone w naszych czynach. Nasza miłość do Boga w naturalny sposób prowadzi do głębszej miłości bliźniego.