Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Św. ojciec Pio, jak większość ludzi wyniesionych do chwały ołtarzy, nie był człowiekiem kryształowym, chociaż został powołany przez Boga i jego dusza zmierzała ku świętości. Jego "zwyczajność i niezwyczajność", sprzęgnięte ze sobą, przyciągały do niego ludzi o różnej proweniencji.
Jako pierwsze świętość o. Pio – ujawnioną za pośrednictwem stygmatów – odkryły kobiety z kółka franciszkańskiego, które powierzono mu pod opiekę. Spośród nich wywodziły się pierwsze córki duchowe mistyka. Podczas gdy sami kapucyni nie dowierzali w prawdziwość nadprzyrodzonych znaków otrzymanych przez chorowitego i niczym niewyróżniającego się młodego zakonnika, one ani przez chwilę nie zwątpiły w prawdziwość swojej pierwotnej intuicji.
Chociaż jednak nie myliły się w swych spostrzeżeniach, ich zachowanie przysporzyło o. Pio wiele przykrości. Zaczęło się od tego, że zaczęły walczyć między sobą o przywilej bycia jego „umiłowaną”, z którym związane było przewodzenie grupie córek duchowych. Rywalizację tę Nina Campanille przypłaciła załamaniem nerwowym. Jeszcze boleśniej koniec przewodzenia grupie przeżyła jej następczyni. Elvira Serritelli – która na skutek chorób i molestowania seksualnego w młodości cierpiała na obsesję seksualną i religijną – znienawidziła swoją następczynię i mściła się na niej, na o. Pio rzucając najgorsze oskarżenia. Wysyłała też anonimy do władz kościelnych, które doprowadziły do wizytacji apostolskiej i nałożenia na pomówionego zakonnika ograniczeń w wykonywaniu posługi kapłańskiej.
W tym czasie wsparciem dla o. Pio była Cleonice Morcaldi, ostatnia z „umiłowanych”, która funkcję tę pełniła do jego śmierci. Odkąd wymodlił jej szczęśliwe ukończenie szkoły dla nauczycielek, jego kierownictwu powierzała wszystkie życiowe decyzje, a po śmierci rodziców obdarzyła go należną im miłością i szacunkiem. Zwracała się do niego najpierw „tatusiu”, a potem także „mamusiu”. On zaś mówił o niej „moja najdroższa”... Łącząca ich szczególna więź rozpalała wyobraźnię osób z najbliższego otoczenia, a także dziennikarzy i biografów.
Loading
Komuniści, aktorzy i... Karol Wojtyła
W trudnej atmosferze, jaka zapanowała w środowisku o. Pio, on trwał ze stoickim spokojem. Starał się wypełniać powierzoną mu przez Boga misję uświęcania siebie i innych. Nie wszyscy ludzie przyjeżdżający do niego odznaczali się bowiem niezdrową ciekawością. Byli wśród nich i tacy, którzy poszukiwali sensu życia. Najgłośniejszym wydarzeniem, o którym rozpisywały się włoskie dzienniki, było nawrócenie komunistki, Natalii Nahir Betti. Jego spektakularność polegała na tym, że za jej przykładem wielu włoskich komunistów opuściło szeregi partii i stało się dziećmi duchowymi stygmatyka.
Ojciec Pio wpłynął nie tylko na świat polityki, ale także na obraz włoskiej kultury. Wśród nawróconych za jego przyczyną było wielu aktorów. Jeden z nich, Carlo Campanini, pojechał do San Giovanni Rotondo, ponieważ chciał zrobić karierę dzięki znajomości ze znanym już wówczas w całych Włoszech stygmatykiem. Jego oczekiwania się nie spełniły: zamiast zapewnienia o sukcesie, usłyszał polecenie nakazujące przemianę życia. Dopiero kiedy zastosował się do zaleceń, nastąpił przełom w jego karierze aktorskiej i posypały się propozycje kontraktów. Sława i dostatek dopisywały mu, dopóki znowu nie popadł w grzechy. Wtedy o pomoc ponownie poprosił o. Pio.
Do stygmatyka przyjeżdżali także ludzie Kościoła. Największe emocje historyków do dzisiaj wzbudza wizyta, którą złożył mu ks. Karol Wojtyła oraz związana z nią przepowiednia, że Polak zostanie papieżem. Jan Paweł II nigdy tego nie potwierdził, w przeciwieństwie do cudownego uzdrowienia za przyczyną o. Pio swojej przyjaciółki, Wandy Półtawskiej.
Bez nich nie objawiłaby się świętość
Nie wszyscy musieli pojechać do San Giovanni Rotondo, żeby doznać pomocy od o. Pio. Niektórych on sam odwiedzał, a czynił to, wykorzystując otrzymane od Boga nadprzyrodzone charyzmaty: bilokację i osmogenezę. Chociaż nie opuścił klasztoru w San Giovanni Rotondo, dzięki zdolności bycia w dwóch miejscach jednocześnie kilkakrotnie odwiedził prymasa Węgier, Józefa Mindszentego, przetrzymywanego w więzieniu przez komunistyczne władze. W raporcie z internowania znajduje się nawet zapisek, że razem sprawowali mszę świętą. Natomiast charakterystycznym dla siebie zapachem fiołków o. Pio zapewnił na odległość francuskiego lekarza, Michela Boyera, że jeśli ten przyjedzie do San Giovanni Rotondo, wysłucha jego prośby: uwolni go od dręczących myśli samobójczych i odmieni jego życie. Tak też się stało.
Sternicy ludzkich umysłów, wywrotowcy, lubieżnicy, karierowicze, niezrównoważone emocjonalnie kobiety, ale też „papież we krwi”, prześladowani za wiarę i udręczeni śmiertelnymi chorobami... Bez tych ludzi nie byłoby ojca Pio. Bez nich nie objawiłaby się jego świętość.
Zarysowane powyżej historie nietuzinkowych postaci, wybranych z grona czcicieli św. o. Pio można przeczytać w książce pt. Świadkowie tajemnicy. Osobliwe towarzystwo Ojca Pio, wydanej nakładem Wydawnictwa Serafin. Jej autorem jest br. Błażej Strzechmiński OFCap, znawca życia i duchowości włoskiego stygmatyka. Patronat nad publikacją objęła Aleteia Polska.