separateurCreated with Sketch.

Pytanie lekarza o autyzm mojego syna zmieniło wszystko

Doctor working in the office and listening to the patient

Zdjęcie ilustracyjne

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Cerith Gardiner - 04.04.23
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Zniknęły obawy, że powinnam robić coś w inny sposób. Dzięki tej diagnozie zrozumiałam, że to normalne, iż mój syn miał trudności i inaczej patrzył na świat.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Patrzę na mojego 15-letniego syna i moje serce pęka z miłości. Właśnie spędził ostatni miesiąc budząc się o 5 rano, pakując mundur i wychodząc do „pracy”. Jako praktykant piekarza odbywa staż, który ma mu pomóc doskonalić swoje umiejętności i przygotować go do pracy.

Decyzja o wyrwaniu go z ogólnodostępnej edukacji i zapisaniu do szkoły piekarskiej w tak młodym wieku była trudna. W końcu drastycznie ograniczylibyśmy jego możliwości przyszłej kariery. Ale czasami musimy realistycznie podejść do tego, co nasze dzieci mogą osiągnąć i słuchać, co naprawdę chcą robić.

Doświadczenie mojego syna jest tego doskonałym przykładem: wiele lat temu zdiagnozowano u niego ciężką dyspraksję, która zaburzyła jego koordynację wzrokowo-ruchową. Kilka lat później zdiagnozowano u niego autyzm i hiper-lęk.

Funkcjonował na wysokim poziomie, ale nie był w stanie przetworzyć pewnych informacji i bardzo łatwo popadał w poczucie przytłoczenia. Gdy wychodził poza rutynowe czynności, musiał być przygotowany na to, co się wydarzy i jak może się z tym czuć. Dodanie do tego dyspraksji oznaczało, że wracał do domu ze szkoły absolutnie wyczerpany. Pomimo swojej inteligencji nie miał szans, żeby poradzić sobie z klasyczną edukacją.

Niektórym rodzicom osób neuroróżnorodnych, co zrozumiałe, bardzo trudno jest podjąć tak ważną decyzję. Jednak dzięki rozmowie z psychiatrą mojego syna, dość łatwo przyszło mi dokonanie takiego wyboru.

Część diagnozy autyzmu mojego syna obejmowała dogłębny test, w którym odpowiadałam na niekończące się pytania, dotyczące jego wczesnego dzieciństwa i musiałam skalować niektóre z jego zachowań. Zajęło to trzy sesje i po każdej z nich czułam się całkowicie wyczerpana. Ocena uświadomiła mi, jak inny jest mój mały mężczyzna.

Daleko idące pytanie

Pod koniec ostatniej sesji lekarz zapytał mnie: „Jak się czujesz widząc trudności swojego syna?”

O dziwo, to jedno proste pytanie sprawiło, że poczułam się wysłuchana. Od lat wiedziałam, że mój syn różni się od swojego rodzeństwa, choć niekoniecznie w zły sposób. Musiał być traktowany inaczej i na szczęście instynktownie wiedziałam, co robić. Ale to było męczące.

Teraz, mając diagnozę w ręku, poczułam, że z moich ramion spadł ogromny ciężar. Zniknęły obawy, że powinnam robić coś w inny sposób. Dzięki tej ocenie zrozumiałam, że było normalne to, iż mój syn miał trudności i inaczej patrzył na świat. Nie czułam już, że musi przystosować się do świata, którego tak naprawdę nigdy nie zrozumie; po prostu musiał nauczyć się radzić sobie w trudnych sytuacjach.

Ale co najważniejsze, to jedno pytanie sprawiło, że skupiłam się nie na swoich uczuciach, ale na uczuciach mojego syna. Jak miał się czuć, kiedy został oficjalnie uznany za autystycznego?

Jak się okazuje, pomogło mu to zabrać głos i zrozumieć, dlaczego życie go przytłacza i dlaczego tak często zalewa się łzami (chociaż te załamania są znacznie rzadsze, ponieważ nie czuje się już sfrustrowany).

Pozwoliło mu to również wyrazić to, że czuje się najszczęśliwszy, kiedy piecze. Czuje się spokojny, potrzebny i zdolny do osiągnięcia czegoś konkretnego, co rozumie. Z wrażliwością na zapachy pławi się w aromacie świeżo upieczonego chleba — tak jak wielu z nas!

Kiedy kończy swój pierwszy staż jako piekarz, wiemy, że podjęliśmy dla niego właściwą decyzję. A gdyby lekarz zadał mi jeszcze raz to samo pytanie, powiedziałabym, że jestem wdzięczna za świadomość, że mój syn potrzebuje dodatkowego wsparcia i że moje własne uczucia kręcą się wokół uczuć mojego syna. Chcemy, żeby wiedział, jak wiele mimo choroby może osiągnąć.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.