Obudzona kłótnią syna z lekarzami
Munira Abdulla zapadła w śpiączkę w wieku 32 lat. W 1991 r. miała wypadek samochodowy. Auto prowadzone przez jej szwagra zderzyło się z autobusem. W środku był także jej 4-letni syn, którego zasłoniła własnym ciałem. Omar Webair wyszedł z kraksy bez szwanku, ale jego matka doznała poważnego uszkodzenia mózgu. W wyniku urazu zapadła w śpiączkę.
Rodzina Muniry leczyła ją w różnych szpitalach: Emiratach Arabskich, skąd pochodziła, w Londynie i w Niemczech. Próbowano rehabilitacji, operacji i różnych zabiegów fizjoterapeutycznych. W Niemczech podawano jej nowe leki. Po roku leczenia w szpitalu w Niemczech kobieta odzyskała świadomość!
Munira po 27 latach zwołała swojego syna po imieniu, a wszystko najprawdopodobniej z powodu jego kłótni z lekarzami! Omar Webair, który nigdy nie stracił nadziei na wybudzenie matki, zauważył, że zaczyna reagować na jego słowa. Gdy zawołał lekarzy ci przekonywali go, że nie dzieje się nic wyjątkowego. Trzy dni po ich kłótni Munira Abdulla zawołała syna po imieniu!
– Poczuła, że jestem zagrożony – tłumaczy jej zachowanie syn.
Niestety obrażenia mózgu Muniry są tak poważne, że nie powróci do pełnej sprawności. Jest jednak w stanie reagować w znanych sobie sytuacjach. Gdy jej syn rozpoczyna modlitwę, to ona kończy wypowiadane formuły.
Tylko żona wierzyła, że z tego wyjdzie
Jan Grzebski pochodził z Działdowa. Pracował na kolei, gdzie w 1988 r. uległ poważnemu wypadkowi. Jego stan pogarszał się z dnia na dzień. Do paraliżu doszła utrata wzroku, a później – śpiączka. Lekarze nie dawali mu żadnych szans na przebudzenie i tylko jego żona, Gertruda wierzyła, że z tego wyjdzie. Reagowała złością na jakąkolwiek sugestię, że powinno się pomóc umrzeć jej mężowi.
W 2006 r. coś zaczęło się zmieniać. Żonie wydawało się, że po tylu latach jej mąż chce jej coś powiedzieć. Zaczęły się wizyty u lekarzy i intensywna rehabilitacja. Po 19 latach Jan Grzebski się obudził. Zaczynał ruszać nogami i rękami. Powoli wstawał i siadał. Zaczął się uczyć nowego świata.
– Wszystkiego pełno, o czym tylko człowiek pomyśli. I ludzie jakby bardziej kolorowi. Ja pamiętam jeszcze komunizm. Twarde czasy. A teraz dowiaduję się, że mamy rządy prawicowe. Wszystko inaczej – opowiada “Gazecie Działdowskiej”.
Pan Jan od wybudzenia żył jeszcze dwa lata. Zmarł na zawał serca pod koniec 2008 r.
“Oni nie widzieli, że jestem znowu obecny”
Martin Pistorius pochodzi z Republiki Południowej Afryki. W 1988 r., gdy miał 12 lat, zaczął się skarżyć na ból gardła. Wkrótce zapadł w śpiączkę, a lekarze zdiagnozowali zapalnie opon mózgowo-rdzeniowych. Polecili zabrać go do domu, by mógł odejść w spokoju. Rodzice zaczęli walkę o swojego syna: codzienne karmienie, mycie, rehabilitacja. Jego ojciec wstawał w nocy co 2 godziny, by przewrócić Martina na łóżku, by nie miał odleżyn.
Po kilku latach chłopiec obudził się wewnątrz siebie, ale nie mógł się kontaktować z innymi!
– Oni nie widzieli, że jestem znowu obecny. Wtedy zrozumiałem, że do końca życia będę sam, uwięziony w ciele – mówił radiostacji NPR.
Gdy miał 25 lat jego rehabilitantka zauważyła, że Martin delikatnie się uśmiecha. Rozpoczęły się badania w szpitalu i okazało się, że mężczyzna jest świadomy. Rodzice zainwestowali w komputer, który umożliwił mu na komunikację ze światem. Po kolejnych latach leczenia mógł z niego korzystać samodzielnie. Uczył się czytać i pisać, a w 2033 r. dostał swoją pierwszą pracę. Ukończył uniwersytet i zaczął pracować jako informatyk.
Obecnie Martin mieszka w Anglii ze swoją żoną. Swoje doświadczenie opisał w książce “Chłopiec-duch. Prawdziwa opowieść o cudownym powrocie do życia”.
Korzystałem z: wiadomosci.onet.pl, wiadomosci.dziennik.pl, theconversation.com, dziennikzachodni.pl
Dziś świętujemy...