Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 25/04/2024 |
Św. Marka
Aleteia logo
Duchowość
separateurCreated with Sketch.

Giacomo – „mały misjonarz”

Giacomo

fot. arch. prywatne Silvii Fasany

Miriam Esteban Benito - 04.05.23

Współpracująca z Aleteią Miriam Esteban przytacza poruszające świadectwo, którego bohaterami są Silvia Fasana, jej mąż i jej synek –„mały misjonarz”.

Poznałam Silvię w maju 2014 r. Udałam się samochodem z Maskatu (Oman) do Dubaju, gdzie mieszkała. Nie był to wyjazd turystyczny, chciałam uczestniczyć w dniach skupienia organizowanych przez Silvię i jej męża Roberto. Od pierwszej chwili poczułam się u nich jak w domu.

Nigdy bym wtedy nie przypuszczała, że rok później, u ich czwartego dziecka, Giacomo, zostanie zdiagnozowane bezmózgowie. Okazało się, że u dziecka, którego się spodziewali, pierwszego chłopca po trzech dziewczynkach, nie wykształciło się mózgowie ani czaszka i nie było ono w stanie przeżyć poza łonem matki.

Od chwili poznania tej diagnozy Silvia zaczęła pisać pamiętnik, aby nie przeoczyć najmniejszego nawet szczegółu z tego, co przeżywała.

Później ukazał się on w formie książki po włosku (Giacomo, il mio piccolo missionario) – „Giacomo, mój mały misjonarz” i po angielsku (Eight hours of eternity) „Osiem godzin wieczności” wraz ze wstępem w postaci kilku listów od przyjaciół. Jest to tak piękna książka, że wprost trzeba ją przeczytać.

Zanim w pełnym wymiarze poświęciła się pracy w najlepszej firmie, czyli swojej rodzinie, Silvia była położną, dlatego też doskonale wiedziała, co pociąga za sobą ta diagnoza.

Okładka książki opisującej historię Giacomo

Na początku bardzo trudno było im się z nią pogodzić. W Dubaju aborcja jest dozwolona tylko w przypadku tej wady wrodzonej i właśnie takie rozwiązanie zalecali jej lekarze. Usłyszała, że „nie ma sensu tego przedłużać”. Roberto był wtedy w podróży we Włoszech, a ona nie chciała przekazywać mu takich wiadomości na odległość. Następnego dnia przypadał początek roku szkolnego i dziewczynki były podekscytowane pierwszym dniem zajęć. Silvia nie mogła spać tamtej nocy.

„Jezu, dlaczego mnie o to prosisz, kiedy jestem sama?”

„Jezu, dlaczego mnie o to prosisz? Dlaczego prosisz mnie o to teraz, kiedy jestem tutaj sama?”

Jednak wkrótce potem Silvia zrozumiała, że wcale nie była sama – towarzyszył jej Pan Bóg poprzez wiele osób w różnych częściach świata.

W pierwszej kolejności poprzez najbliższych: jej męża Roberto, który wrócił do domu następnego dnia i mieszkającą w Dubaju misjonarkę, siostrę Rachele. Pan działał również przez doktor Elvirę Parravicini, neonatolog z Nowego Yorku i Enrica Petrillo, męża służebnicy Bożej Chiary Corbelli, których pierwsza córka urodziła się z bezmózgowiem.

Jej pierwszym towarzyszem był jednak sam Giacomo: jego życie miało sens. Miało ogromny sens.

Giacomo – „mały misjonarz”

Jako powiedziała siostra Rachele, Giacomo był małym misjonarzem!

Z całego serca chcę Ci podziękować za te miesiące. Swoją obecnością ukazałeś nam, że nasze pragnienia, choćby były dobre, nie zależą od nas. Posiadanie dziecka, i to zdrowego, nie jest prawem, lecz darem od Boga. Pokazałeś nam, że wystarczy tylko żyć i być kochanym (nawet w swojej niedoskonałości), aby móc świadczyć o miłości Boga i Jego wielkości.

Te słowa napisała Siliva na kilka dni przed porodem Giacomo, kiedy Roberto przygotowywał przeprowadzkę do Włoch i pogrzeb ich jeszcze nienarodzonego synka.

Ochrzczony przez swojego ojca w sytuacji zagrożenia życia

Giacomo przyszedł na świat 28 lutego 2016 roku. Ojciec ochrzcił go, kiedy był jeszcze na rękach pielęgniarki. Jego sytuacja, od pierwszych sekund życia, była skrajnie niebezpieczna. Przebywający na miejscu kapłan udzielił mu sakramentu bierzmowania, a po przedstawieniu chłopczyka siostrom i dziadkom, Silvia i Roberto zostali sami z Giacomo, który zmarł 8 godzin po urodzeniu. „Odmieniłeś nasze życie” – zanotowała Silvia w swoim pamiętniku.

Trzeciego marca chłopczyk został pochowany w Dubaju. Podczas kazania ksiądz przypomniał zebranym, że Giacomo już jest w raju. Wszyscy odczuwali w sercach wielki pokój. To była okazja, aby świętować narodziny Giacomo do życia wiecznego! I tak też uczynili jego rodzice na spotkaniu z rodziną i znajomymi w tym samym hotelu, w jakim wyprawiali chrzest jednej z córek.

Oto jak kończy się pamiętnik Silvii:

Kochany Giacomo, jak można dalej żyć po czymś takim? Jak można zmierzyć się z pustką, którą zostawiłeś? […] Jak można patrzeć na noworodki i na kobiety w ciąży albo słuchać jak ktoś narzeka na kolkę u dziecka? […] W odpowiedzi ofiaruję moje cierpienie Panu. Modlę się i proszę, synu mój, który już jesteś w Niebie, abyś wstawiał się za mną i mnie podtrzymywał. […] Bez Jezusa życie byłoby otchłanią rozpaczy. […] Jedynie mając pewność, że Jezus zwyciężył śmierć i że wraz z nią wszystko się nie kończy, można żyć. Można żyć nawet po pogrzebie własnego dziecka. […] Pewnego dnia będziemy razem całą szóstką. Na zawsze.

Giacomo naprawdę jest misjonarzem. Jego krótkie życie miało ogromną wartość i odmieniło serca wielu ludzi. Lektura pamiętnika Silvii niewątpliwie porusza również serca każdego czytelnika. To Bóg, który tak właśnie działa przez swojego misjonarza Giacomo.

Tags:
chorobacierpieniedzieckomatka
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail