separateurCreated with Sketch.

Zamiast smucić się i płakać zacznijcie świadczyć! „Otrzymacie Jego moc”

Mężczyzna w zaciemnionym pokoju szeroko gestykuluje rękami
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Pocieszyciel” wcale nie jest podstawowym tłumaczeniem greckiego słowa „parakletos”. Znaczy ono bowiem najpierw: zdolny do udzielania zachęty, odwagi, pomocy; zdolny do pokrzepiania; orędownik, rzecznik. To bardzo ważne.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Duch Święty: tajemnica

Duch Święty to chyba najbardziej tajemnicza z osób Trójcy Świętej. Jest Bogiem. Wraz z Ojcem i Synem ma tę samą boską naturę, będąc jednocześnie odrębną od nich osobą.

Święty Augustyn przyrównuje ich wzajemny stosunek do relacji w obrębie miłości, gdzie jest Ten, który kocha (Ojciec), Ten, który jest kochany (Syn) oraz Miłość między nimi. To właśnie Duch Święty.

Swego czasu ks. Józef Tischner w komentarzu do słów św. Augustyna napisał, że Bóg jest absolutnym wydarzeniem miłości – istnieje na sposób miłości. Brzmi to być może pięknie, ale dalej dość enigmatycznie.

Jak zrozumieć Trójcę Świętą i Ducha Świętego?

Próbując sprawę nieco lepiej zrozumieć, posługujemy się więc pewnymi uproszczeniami i wyobrażeniami, przypisując Ojcu dzieło stworzenia, a Synowi – zbawienia świata.

Oczywiście, Kościół naucza nas, że przez poszczególne Osoby Boskie działa zawsze cała Trójca Święta, i podkreśla to między innymi dlatego, abyśmy uniknęli błędu tryteizmu (zbytniego odseparowania od siebie osób w Trójcy Świętej oraz traktowania ich jak osobnych Bogów).

Powraca więc pytanie, po co został posłany Duch Święty i jakie jest jego szczególne zadanie pośród nas. Wielu twierdzi, że jego misją jest pocieszenie nas po odejściu Jezusa. Wszak greckie słowo παράκλητος (parakletos), którym w odniesieniu do Ducha Świętego posługuje się w swej Ewangelii św. Jan, tłumaczymy często jako „pocieszyciel”.

Paraklet, czyli kto?

Rzeczywiście, św. Jan Ewangelista wkłada w usta Jezusa następujące słowa skierowane do uczniów: „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was” (J 16, 7).

Problem w tym, że jak podaje Wielki Słownik Grecko-Polski, „pocieszyciel” wcale nie jest podstawowym tłumaczeniem greckiego słowa „parakletos”. Znaczy ono bowiem najpierw: zdolny do udzielania zachęty, odwagi, pomocy; zdolny do pokrzepiania; orędownik, rzecznik.

To bardzo ważne. Przyzwyczailiśmy się bowiem myśleć o wniebowstąpieniu Jezusa w kategoriach straty – pustki, którą swoim pocieszającym działaniem ma wypełnić Duch Święty. Nic bardziej mylnego.

Przez wniebowstąpienie niczego nie tracimy, przeciwnie, Jezus jest dalej obecny wśród nas – właśnie przez pełne mocy uobecniające Jego bliskość działanie Ducha Świętego.

Zamiast się smucić zacznijmy świadczyć

Gdy dwa tysiące lat temu Jezus chodził po ziemi, ludzie przez Jego słowa i czyny mogli doświadczać działania Ducha Świętego. Dziś przez moc i miłość Ducha Świętego możemy doświadczać nieustannej obecności Jezusa.

Paraklet nie musi więc nas pocieszać, bo niczego nie tracimy. Przeciwnie – On nas wyposaża w odwagę, pomaga nam, udziela zachęty i pokrzepienia, abyśmy z zapałem świadczyli o Jezusie. Właśnie przez to świadectwo prawda o kochającej bliskości Jezusa może być wciąż głoszona światu i potwierdzana pełnymi mocy znakami.

My właśnie jesteśmy częścią tej misji. Zamiast więc smucić się i płakać, zacznijmy świadczyć. Wszak Jezus powiedział: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8).