Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Talent to cząstka Pana Boga”
„Akademia Pana Kleksa”, „Przygody psa Cywila”; „Znachor” czy „Rodzina Zastępcza” – to tylko niektóre z produkcji, w których wystąpił Piotr Fronczewski. Aktor ma na swoim koncie ponad 100 ról serialowych, filmowych i teatralnych. Artysta odnalazł się również w dubbingu. Jest także laureatem ponad 20 nagród filmowych.
W jednym z wywiadów Piotr Fronczewski podkreślał, że w byciu aktorem ważny jest talent. „Talent to cząstka Pana Boga, która jest nam dana na przechowanie” – wyznał w rozmowie z Anną Retmaniak w audycji „Rozmowa z mistrzami”.
Nie ukrywa, że ważną rolę w jego życiu odgrywa wiara w Boga. „W rozmowach z Panem Bogiem proszę o łaskę wiary żywej, wykraczającej poza rutynę odbębnienia niedzielnej mszy. Proszę o wiarę odważną, prawdziwą, przenikliwą” – powiedział.
W naturze osoby ludzkiej aktor najbardziej ceni człowieczeństwo, a nade wszystko zdolność przebaczania. „Zawsze mnie wzrusza ludzka bezinteresowność i życzliwość. Bardzo cenię ludzką pracę, wysiłek, i muszę powtórzyć za pewnym człowiekiem, który tak się wyraził: «Jest nie ważne czy jest się ładnym, czy brzydkim. Wykształconym czy mniej głupim, czy mądrym, jest ważne, żeby nie być tchórzem – wiele jest w tym mądrości»” – podkreślał w rozmowie z Dariuszem Domańskim dla „Dziennika Polskiego”.
Bóg ocalił tę miłość
W życiu Piotra Fronczewskiego były i wzloty i upadki. W młodości jego życiem małżeńskim wstrząsnął poważny kryzys. „Bardzo dużo pracowałem. Tyrałem właściwie. Od świtu do późnej nocy. Kołowrót. Kierat. Do tego dom z dwójką małych dzieci, czyli brak snu. W pewnym momencie miałem ochotę od tego wszystkiego uciec. Wyrwać się. Dokądkolwiek. I jakoś tak się stało” - tłumaczy w książce „Ja, Fronczewski”.
Małżeństwo aktora wisiało na włosku. Aktor nie miał czasu zająć się żoną i córkami. Coraz więcej pracował. Między nim a inną artystką wybuchł romans. Fronczewski zaczął rozważać opuszczenie rodziny. Czuł się kompletnie rozdarty. Postanowił jeszcze przed podjęciem ostatecznej decyzji porozmawiać z żoną. Kobieta była zdruzgotana, płakała i nie potrafiła wypowiedzieć ani jednego słowa. To był dla niego szok. Aktor nie mógł już tak dalej żyć, ale trudno mu było zostawić żonę i dzieci. Los chciał, że kochanka Fronczewskiego wyjechała do Paryża. Przez wprowadzenie stanu wojennego nie mogła wrócić do Polski. Zdecydowała się na wyjazd do Ameryki. Wygrała miłość.
Artysta zaczął odbudowywać swoje małżeństwo. Miał wyrzuty sumienia i chciał zrekompensować żonie krzywdy, jakie jej wyrządził. „Czułem się bezgranicznie żałosny i niewyobrażalnie wprost śmieszny” – przyznał.
Wieź między małżonkami nie tylko się odbudowała, ale i stała się silniejsza. „Ewa jest moją miłością, moją odwagą i męstwem. Gniewem, awanturą, moją zdradą, moim wstydem i przebaczeniem. Moją radością, niepokojem i troską. Moją dumą, moim życiem i wreszcie, na koniec, nadzieją na spotkanie w następnym świecie” – powiedział Fronczewski przed laty w jednym z wywiadów.
Podkreślił też, że bez żony nie byłby tym samym człowiekiem. „Jest we mnie radość, że tamta historia sprzed lat nie ogołociła naszego związku z rzeczy najwartościowszych” – tłumaczył. Fronczewski przyznał, że nie udałoby się uratować małżeństwa gdyby nie Pan Bóg.
„Wiara jest pewnym wyborem. Ja go dokonałem” – zaznaczył. Szacunek i wdzięczność – to aktor uznaje za podstawę udanej relacji. Fronczewski dbał o to, aby jego córki uczestniczyły w nabożeństwach, wychowywał Katarzynę i Magdalenę w duchu wartości chrześcijańskich.
Publicznie o wierze
Aktor nie tylko nie wstydzi się publicznie mówić o wierze, ale również otwarcie ją wyznaje:
„W czasach, kiedy człowiek zastanawia się nad boskością Chrystusa, mówi o bogu urojonym, próbuje przypisać historii kłamstwo i blef, a o miłości mówi jak o przedmiocie ewolucji, podobnej skrzydłom u ptaków i płetwom u ryb, zastanawiamy się, czy przypadkiem nie zostaliśmy bezmyślnie rzuceni z nicości. Chcę powiedzieć teraz, bo nie wszystkie rozmowy udało nam się dokończyć, chcę powiedzieć jako przyjaciel, chcę powiedzieć za ciebie, bo nie wiem, czy zdążyłeś, ponieważ byłeś zajęty żmudnymi i trudnymi przygotowaniami do podróży. Mam taką wolę i chcę powiedzieć: Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych” – powiedział Fronczewski w przemówieniu podczas pogrzebu Gustawa Holoubka, swojego mistrza i przyjaciela.
Korzystałam z: dziendobry.tvn.pl; pomponik.pl; polskieradio.pl; fronda.pl; plus.dziennikpolski24.pl; P. Fronczewski, M. Mastalerz, „Ja, Fronczewski”, Warszawa 2015.