separateurCreated with Sketch.

Anioł Pański z Franciszkiem: Jezus zmienia swoje nastawienie przez wiarę kobiety

Anioł Pański z papieżem Franciszkiem 20.08.2023
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
O wierze domagającej się od nas gotowości na zmiany i budowania osobistej relacji z Bogiem mówił papież w rozważaniu przed niedzielną modlitwą „Anioł Pański”.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Spotkanie z Kananejką

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dzisiejsza Ewangelia opowiada o spotkaniu Jezusa z niewiastą kananejską poza terytorium Izraela (por. Mt 15, 21-28). Prosi Go, aby uwolnił jej córkę dręczoną przez diabła, ale Pan jej nie słucha. Ona nalega, a uczniowie radzą Mu, żeby ją wysłuchał, żeby przestała, ale Jezus wyjaśnia, że Jego misja jest skierowana do synów Izraela i używa następującego obrazu: „Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom”. A odważna kobieta odpowiada: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów”. Wtedy Jezus mówi do niej: „«O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa” (w. 26-28). To piękna historia: i to przydarzyło się Jezusowi.

Widzimy, że Jezus zmienia swoje nastawienie, a tym, co sprawia, że się ono zmienia, jest siła wiary owej kobiety. Zastanówmy się więc krótko nad tymi dwoma aspektami: zmianą nastawienia Jezusa i wiarą niewiasty.

Jezus zmienia swoje nastawienie

Zmiana nastawienia Jezusa. Swoje nauczanie kierował On do narodu wybranego. Później Duch Święty miał pobudzić Kościół do pójścia aż na krańce ziemi. Ale tutaj, można powiedzieć, ma miejsce antycypacja, dzięki której w wydarzeniu niewiasty kananejskiej objawia się już uniwersalność Bożego dzieła. Interesująca jest ta dyspozycyjność Jezusa: w obliczu modlitwy niewiasty „uprzedza plany”, w obliczu jej konkretnego przypadku staje się jeszcze bardziej wyrozumiały i współczujący. Taki jest Bóg: jest miłością, a ten, kto kocha, nie pozostaje nieugięty, owszem jest zdecydowany, lecz nie jest nieprzejednany, nie jest nieugięty w swoich stanowiskach, ale daje się poruszyć i wzruszyć. Potrafi zmienić swoje plany. A miłość jest twórcza i my, chrześcijanie, jeśli chcemy naśladować Chrystusa, jesteśmy zachęceni do gotowości na zmiany. 

Jakże dobrze robi nam w naszych relacjach, ale także w życiu wiary bycie pojętnymi, prawdziwe słuchanie, wzruszenie w imię współczucia i dobra innych, tak jak uczynił Jezus wobec niewiasty kananejskiej. Gotowość na zmiany, serca zdolne do przemiany.

Wielka wiara niewiasty

Spójrzmy zatem na wiarę niewiasty, którą chwali Pan, mówiąc, że jest ona „wielka” (w. 28). Dla uczniów tylko jej upór wydaje się wielki, ale Jezus ją chwali, mówiąc, że jest wielki, Jezus widzi wiarę; uczniowie widzą jedynie natarczywość. Jeśli się nad tym zastanowić, ta cudzoziemka prawdopodobnie niewiele wiedziała o prawach i nakazach religijnych Izraela. Na czym więc polega jej wiara?

Kobieta nie jest pełna pojęć, lecz pełna faktów: niewiasta kananejska podchodzi, pada Mu do stóp, nalega, prowadzi bliski dialog z Jezusem, pokonuje wszelkie przeszkody, żeby z Nim porozmawiać. Pokonuje wszelkie przeszkody, żeby z Nim porozmawiać. Oto konkretność wiary, która nie jest dobrymi manierami religijnymi, lecz osobistą relacją z Panem. Jakże często ulegamy pokusie mylenia wiary z etykietką. Wiara niewiasty nie polega na ogładzie teologicznej, lecz naleganiu: niestrudzenie puka do drzwi; nie polega na słowach, lecz modlitwie. A Bóg nie stawia oporu, gdy się do Niego modlimy. Dlatego powiedział: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7, 7).

Pytania, które warto sobie zadać

Bracia i siostry! W świetle tego wszystkiego możemy zadać sobie kilka pytań. Wychodząc od przemiany nastawienia Jezusa, na przykład: czy potrafię zmienić zdanie? Czy potrafię być wyrozumiały i czy potrafię być współczujący, czy też pozostaję nieugięty w swoich poglądach? Czy w moim sercu jest coś z nieugiętości? To nie jest stanowczość: nieugiętość jest zła, stanowczość jest dobra.

I wychodząc od wiary niewiasty: jaka jest moja wiara? Czy zatrzymuje się na pojęciach i słowach, czy też jest przeżywana prawdziwie, z modlitwą i działaniami? Czy umiem rozmawiać z Panem, czy umiem nalegać na Niego, czy zadowalam się recytowaniem jakiejś ładnej formułki? Niech Matka Boża uczyni nas gotowymi na dobro i konkretnymi w wierze.

tłum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan