separateurCreated with Sketch.

Czy katolik powinien świętować karnawał?

Katolik a karnawał. Sprawa nie jest oczywista.
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Philip Kosloski - publikacja 13.02.24 - aktualizacja 29.01.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ludzie Kościoła mieli czasem mieszane odczucia co do karnawału.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Tłuste dni

To prawda, że ucztowanie i huczne zabawy w ostatnich tygodniach przez Wielkim Postem znane są stuleci. Począwszy od średniowiecza w wielu krajach ukształtowały się specyficzne zwyczaje kultywowane w tym czasie. Ten czas (nie jest to okres liturgiczny!) nazwano karnawałem.

Ostatnie dni, kiedy bawiono się najhuczniej, zyskały dodatkowo własne nazwy, np. w Polsce mamy Tłusty Czwartek (ostatni czwartek przed Popielcem), a w przeddzień Środy Popielcowej ostatki albo inaczej zapusty czy mięsopust. Na przykład we Francji i niektórych krajach anglosaskich ostatni wtorek przez Wielkim Postem to Mardi Gras (fr. Tłusty Wtorek), a w Australii Pancake Tuesday (ang. Naleśnikowy Wtorek). W Danii ostatni poniedziałek karnawału to fastelavn, a w Islandii bolludagur.

To było praktyczne

Ucztowanie w te dni miało pewien praktyczny powód. Post był dawniej bardzo surowy, więc zanim się go zaczęło, trzeba było pozbyć się z domu mięsa, masła, sera, mleka, jajek i tłuszczu. Zamiast wyrzucać te produkty albo dawać je zwierzętom, lepiej było przyrządzić z nich coś smacznego i zjeść.

Ostatnie dni przed Środą Popielcową noszą w wielu językach nazwę „tłustych” także dlatego, że zanim się zaczęło długi czas restrykcyjnych ograniczeń żywieniowych, warto było trochę przytyć. Ludzie zachowywali się wtedy jak niedźwiedzie przygotowujące się do zimy – najpierw jedli wszystko, co mogli, a później przez wiele tygodni nie jedli prawie nic.

Licencja na grzech?

Z biegiem lat pojawiła się przesada, np. nadmierne objadanie się przed Wielkim Postem, a niekiedy również pobłażanie sobie w innych sferach. Niektórzy katolicy traktowali karnawał jako „licencję” na grzeszenie.

Dlatego święci wymyślili różne praktyki duchowe, których celem miało być zadośćuczynienie za karnawałowe błędy i przekierowanie zapału wiernych w dobrą stronę. Na przykład św. Ignacy Loyola zachęcał do odprawiania w dniach bezpośrednio poprzedzających Środę Popielcową Czterdziestogodzinnego Nabożeństwa. On i inni zachęcali katolików, żeby przygotowywali się do Wielkiego Postu modląc się przed Najświętszym Sakramentem, a nie popełniając grzechy.

Katolik a karnawał

Nie ma nic złego w zabawie i kulinarnych przyjemnościach karnawału, zwłaszcza kiedy kultywujemy cenną tradycję. Jednak nie dostajemy w tych dniach „dyspensy” od moralności. Jako ludzie wierzący jesteśmy wezwani do świętowania po chrześcijański.

Karnawał nie jest czasem poszukiwania grzechu. Grzech jest zawsze obrazą Boga, który nas kocha i ceni jak „źrenicę oka”. Pamiętajmy o tym przygotowując się do Wielkiego Postu. I może poszukajmy czasem okazji, żeby poświęcić jakieś przyjemności tego świata dla miłości Boga.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!