Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czy możemy ufać biblijnemu przekazowi o Abrahamie?
Dzieje Abrahama zaczynają drugą, „historyczną” część Księgi Rodzaju, następującą po opowiadaniu o początkach, szukającym odpowiedzi na podstawowe pytania o istnienie świata i człowieka. Nie są one historyczne w dzisiejszym rozumieniu tego słowa, niemniej jednak są zapisem tradycji plemiennych, przechowanych przez Izraelitów, a opisywane w nich postaci, wydarzenia czy stosunki społeczne i polityczne dają się bez trudu osadzać w znanych nam realiach starożytnego Bliskiego Wschodu w II tysiącleciu przed Chrystusem.
Tradycje te przybrały swoją ostateczną formę dopiero w VI-V wieku przed Chrystusem, gdy zakończyła się redakcja zbioru Tory. Tak szeroki odstęp czasowy może uprawniać do pytania o ich wiarygodność. Jednak dzisiejsza nauka zna już niesłychane umiejętności społeczeństw pierwotnych w zakresie przekazywania opowiadań ustnych. A tutaj chodzi o relacje o odległych początkach Izraela, mające dawać odpowiedź na zadawane przez setki lat przez synów tego ludu pytanie: Skąd się wzięliśmy? I kim w związku z tym jesteśmy? I w takim kluczu należy czytać zapisane w Księdze Rodzaju dzieje Abrahama i jego potomków.
Ale odpowiedź ta jest ważna nie tylko dla starożytnych i współczesnych synów Izraela. Bo przecież my, chrześcijanie, również jesteśmy synami Abrahama – właśnie tym duchowym potomstwem, licznym jak gwiazdy na niebie, które Pan mu obiecał. I w jego bolesnych rozterkach oraz krętych ścieżkach życiowych i my także powinniśmy szukamy odpowiedzi o naszą tożsamość, drogę na tym świecie i ostateczny cel naszej wędrówki.
Noce wiary Abrahama
Kiedy mówimy o nocy wiary Abrahama, to pierwszym, co przychodzi nam do głowy, jest opowieść o ofierze Izaaka. Dotyka ona najgłębszych tajników wiary chrześcijańskiej, ponieważ jest zapowiedzią ofiary krzyżowej Jezusa Chrystusa, i była też rozsławiana przez niezliczonych artystów i poetów, ze świętym Janem Pawłem II włącznie. Ale noc wiary tego patriarchy zaczyna się wcześniej; można powiedzieć, że trwa właściwie przez całe jego dzieje. „Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka?” – pyta Hiob (7,1) i pytanie to dobrze opisuje życie Abrahama. Jego wędrówka w ciemnościach zaczyna się od usłyszenia głosu Pana: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę” (12,1). Pan nawet nie mówi, dokąd, tak jakby celowo chciał utrzymywać patriarchę w niepewności.
Mimo spełniania poleceń Pana i Jego ponawianych obietnic, potomka jak nie było, tak nie ma. „O Panie, mój Boże, na cóż mi ona [sowita nagroda], skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka” (15,2). A przyszłość, tak samego patriarchy, jak i jego potomstwa, jest niepewna i niepokojąca. „Wiedz o tym dobrze, iż twoi potomkowie będą przebywać jako przybysze w kraju, który nie będzie ich krajem, i przez czterysta lat będą tam ciemiężeni jako niewolnicy” (15,13) – czasem nie zauważamy tej zapowiedzi, ale przecież ona również musiała rodzić ból i lęk.
Trudne oczekiwanie na syna-dziedzica kładzie się cieniem na relacjach Abrahama w obrębie najbliższej rodziny. Jak trudno było mu toczyć codzienne życie z Sarą i Hagar pod jednym dachem. „Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim, Izaakiem” (21,10). A przecież Abraham kochał Izmaela, skoro usiłował uniknąć wypędzenia go. „Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” (Łk 22,42).
Prawdziwa próba wiary
I dopiero wtedy czytamy: „A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę… Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze” (22,1-2). Komentatorzy napisali o ofierze Izaaka liczne dzieła, usiłując zrozumieć, jak Miłujący Bóg mógł wydać takie polecenie, sprzeczne w dodatku ze wszystkim, co obiecał wcześniej. Jedni akcentują, że dzięki temu religia biblijnego Izraela uwolniła się od haniebnych ofiar z dzieci, tak popularnych w świecie starożytnym. Inni podkreślają, że chodziło o oczyszczenie nazbyt uzależniającej i egocentrycznej miłości do syna, a jeszcze inni stawiają na pierwszym miejscu umocnienie wiary konieczne, by Abraham mógł się stać ojcem wszystkich wierzących.
Mimo tych i innych prób wyjaśnienia ofiara Izaaka pozostaje niepojętą dla ludzkiego umysłu tajemnicą, podobnie jak zapowiadana przez nią ofiara Nowego Izaaka, „który po to zstąpił z nieba, że okupu było trzeba ludowi Jego” (Lament Matki bolesnej). „Za nas grzesznych tak trzeba” (Jest drabina do nieba). Trzeba. Być może zmagający się z trudem i cierpieniem prosty lud potrafił w swoich pieśniach głębiej wejrzeć w tę tajemnicę niż profesorowie.
W obu miejscach, kiedy Pan każe Abrahamowi wyruszyć w niepokojącą wędrówkę w nieznane, w 12,1 („wyjdź z twojej ziemi rodzinnej”) i 22,2 („idź do kraju Moria”) w tekście hebrajskim występuje to samo wyrażenie lēk lekā: „Idź ty, właśnie ty”. Podkreśla ono aspekt indywidualnego powołania, które odnosi się właśnie do ciebie, do mnie. Ten tekst jest do każdego z nas. Ale jednocześnie to Abraham także jako pierwszy słyszy słowa: „Nie obawiaj się” (15,1), które potem Bóg będzie na kartach Biblii ponawiał jeszcze kilkadziesiąt razy. I również taki przekaz płynie do nas z dziejów Abrahama: Nie lękajmy się, nawet jeśli nie rozumiemy sensu zrządzeń Bożych i ludzkich losów. Bóg jest wierny i nie dozwoli nas kusić (w oryginalnym tekście 1 Kor 10,13 występuje tu to samo słowo peirazō, co w greckim przekładzie zdania „Bóg wystawił Abrahama na próbę”, Rdz 22,1) ponad to, co potrafimy znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania.
Zapisz w notatniku najważniejsze myśli po przeczytaniu Przewodnika.