Aleteia logoAleteia logoAleteia
czwartek 02/05/2024 |
Św. Atanazego Wielkiego
Aleteia logo
Pod lupą
separateurCreated with Sketch.

Chrzest Mieszka, czyli skąd się wzięła Polska

Chrzest Polski i jego konsekwencje

Jan Matejko, "Zaprowadzenie chrześcijaństwa", fot. Muzeum Narodowe w Warszawie

Tomasz Rowiński - 14.04.24

Chrzest, na który zdecydował się Mieszko, miał dwie konsekwencje. Pierwsza była bardziej doczesna, chociaż przychodziła z góry, a drugą możemy określić jako boską, mimo że pojawiła się z dołu. Dzisiaj Święto Chrztu Polski.

W dziejach Polski szczególne znaczenie ma pamięć, która jest dla nas instytucją nie tylko doczesną, ale i nadprzyrodzoną. Bez duszpasterstwa pamięci utracimy naszą narodową formę i przestaniemy być Polakami. A nowej formy nie możemy się spodziewać, ponieważ nie ma dziś też nowych źródeł dla narodowego życia polskiego. Zresztą dla narodu chrześcijańskiego źródło jest zawsze jedno.

Ta odmienna forma jeśli dziś by się pojawiła, zrobiłaby z nas kogoś innego – na pewno nie Polaków, którymi jesteśmy i byliśmy, a także którymi wciąż mamy szansę pozostać.

Dwie konsekwencje chrztu

W związku z Chrztem Polski warto zwrócić uwagę na dwie płaszczyzny, pojawiające się w konsekwencji aktu, na który zdecydował się Mieszko: pierwsza była bardziej doczesna, chociaż przychodziła z góry, a drugą możemy określić jako boską, mimo że pojawiła się z dołu.

Z góry przyszła do Polski ta siła, która okazała się konstrukcją niejednokrotnie trwalszą od samego państwa polskiego. Chodzi oczywiście o hierarchię Kościoła rzymskiego, tę nieustannie trwającą w naszym polskim życiu religijnym, politycznym i kulturowym regencję. Trudno może to sobie wyobrazić, ale przed Chrztem nie było jej wcale i dopiero po chrzcie zaczęła się kształtować, a zatem i zaczęło się jej oddziaływanie. Jeśli chcemy szukać jakiejś konstytutywnej zmiany, czy rewolucji (tyle że to niedobre słowo) w byciu ludów słowiańskich na ziemiach polskich w X wieku, będzie to pojawienie się nowej formy przyniesionej nam przez nadprzyrodzony Logos.

Obszar łaski

Z dołu przyszło coś innego, doświadczalnie bardziej boskiego, czy może raczej Bożego. Oto nagle plemienne państwo zachodnich Słowian przyjmując w swoje ciało Logos chrześcijaństwa zaczęło rozpoznawać Boga (metafora lunety właśnie tu oddziałuje szczególnie). Przestało być jedynie związkiem doczesnego i naturalnego bytowania, niepamięci, ale weszło w obszar łaski. Od tej pory Ktoś Inny stał się prawodawcą państwa-kraju, który przestał być tylko księstwem (czy później – królestwem) Mieszka i jego synów, ale stał się królestwem Boga bez mieszania jednak porządku władz służących mu wedle swojego powołania – w sferze doczesnej i duchowej.

Nie ma tu zresztą niczego nadzwyczajnego. Ta zmiana jest tylko zwykłym powołaniem państw chrześcijańskich i nie należy mylić go z naszymi wyobrażeniami o teokracji. Rozpoznawanie Boga odbywa się bowiem przez wolę władców, przez zapisy konstytucji, zarówno w ich dawnym, jak i nowoczesnym sensie, przez zapisy prawa zasadniczego i stanowionego. Dzięki temu społeczność polityczna wchodzi w orbitę królowania niebieskiego.

Państwo nie jest własnością władcy

Zmiana, jaka dokonała się w Polsce około roku 1000, zmieniła mentalność żyjącego tu ludu. Państwo, które przestało być wyłączną własnością jego władców, zaczęło stapiać się z tym ludem, a on także coraz bardziej w swoim powołaniu dostrzegał i rozpoznawał Boga.

Można powiedzieć, że działo się to tym bardziej, im bardziej samo państwo skłaniało się ku zanikowi, czy to podczas rozbicia dzielnicowego, czy podczas rozbiorów lub w innych okolicznościach, jak choćby wojny w XVII wieku i czasy komunizmu.

Tekst to skrót artykułu opublikowanego w portalu Afimacja. Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji Aletei.

Tags:
chrzesthistoriaPolska
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail