Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Cuda w Hiroszimie i Nagasaki miały miejsce we dwóch wspólnotach zakonnych: jezuitów i franciszkanów.
Jezuici w Hiroszimie
4,5 km od epicentrum wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie stał nowicjat jezuitów Nagatsuka. Zakonnicy ci przeszli do historii jako Ósemka z Hiroszimy.
Przeżyli eksplozję, która w jednej chwili zabiła 86% ludzi w promieniu ośmiu przecznic. Niektórzy z nich dożyli późnej starości, ale wielu z nich ucierpiało na skutek promieniowania i miało różne komplikacje zdrowotne.
Jeden z nich, o. Hubert Schiffer, 6 sierpnia 1945 r. miał 30 lat. Odprawił mszę świętą w uroczystość Przemienienia Pańskiego i właśnie zasiadł do śniadania, kiedy – jak wspominał: „Nagle straszliwa eksplozja wypełniła powietrze jednym uderzeniem pioruna. Niewidzialna siła poderwała mnie z krzesła, rzuciła w powietrze, wstrząsnęła mną, zmiażdżyła, obróciła jak liść w podmuchu jesiennego wiatru”.
Franciszkanie w Nagasaki, japońskiej stolicy katolicyzmu
9 sierpnia 1945 r. Amerykanie zrzucili kolejną bombę atomową - tym razem na Nagasaki, miasto znane jako japońska stolica katolicyzmu, ponieważ mieszkało tam prawie dwie trzecie japońskich katolików. Nagasaki zostało kompletnie zniszczone. Jednak klasztor franciszkanów zbudowany przez św. Maksymiliana Marię Kolbego pozostał na miejscu.
Jak to możliwe? Ojciec Maksymilian w 1931 r. osobiście zdecydował podczas podróży do Japonii, że klasztor ma być zbudowany na działce położonej w sporej odległości od centrum miasta, za górą. Wiele osób mu to odradzało, bo lokalizacja wydawała się bardzo niedogodna. Później okazało się, że góra osłoniła klasztor podczas wybuchu.
Dlaczego akurat te dwa cuda w Hiroszimie i Nagasaki?
Bóg ocalił swoje sługi pośród straszliwej śmierci i zniszczenia. Dlaczego akurat ich?
Tego do końca nie zrozumiemy, ale możemy się domyślać, że chodziło nie tylko o dobro tych zakonników. Przeżyli oni, żeby służyć rannym, chorym i umierającym. Wielu z nich żyło jeszcze długo i było dla świata świadkami okropności wojny, świadkami Bożej mocy i miłosierdzia oraz świadkami znaczenia i mocy modlitwy.