separateurCreated with Sketch.

Oskarżenia o czary zanotowano w 45 krajach na świecie

Oskarżenia o czary w 45 krajach na świecie
Joanna Operacz - 24.08.24
Myślicie, że polowania na czarownice to historie sprzed wieków? Siostra Lorena Jenal uratowała od śmierci ponad 250 osób oskarżonych o czary. Do aktów przemocy dochodzi w 45 krajach.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Christina, Lorena i tłum żądny krwi

W małej wiosce w Papui-Nowej Gwinei kobieta o imieniu Christina walczy o życie. Została oskarżona przez mieszkańców wsi o to, że jest czarownicą. Kilku mężczyzn związało ją i podpaliło stos. Tłum wrzeszczy i skanduje, zachęcając ich do znęcania się nad Christiną. Wśród kilkuset ludzi jest tylko jedna osoba, która sprzeciwia się ogólnemu szaleństwu – pochodząca ze Szwajcarii zakonnica Lorena Jenal ze zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Opatrzności Bożej. Krzyczy do oprawców, żeby uwolnili biedną kobietę, która nie zrobiła nic złego. Ci jednak jej nie słuchają. Siostra też obrywa, a Christinę przypalają rozgrzanym żelazem. Po jakimś czasie napastnicy jednak tracą rezon i uwalniają swoją ofiarę. Siostra Jenal zabiera ją do szpitala i tam stara się jej pomóc po traumatycznych przejściach.

To wszystko dzieje nie setki lat temu, tylko 10 sierpnia 2012 roku. A historię tę można przeczytać na stronie katolickiej Konferencji Biskupiej Australii, Nowej Zelandii oraz Papui Nowej Gwinei i Wysp Salomona.

74-letnia siostra Lorena Jenal przez 40 lat uratowała przed przemocą i śmiercią ponad 250 osób oskarżonych o czary. Na początku września ma się z nią spotkać papież Franciszek podczas swojej podróży do Papui-Nowej Gwinei.

Oskarżenia o czary w 45 krajach na świecie

Oskarżenia o czary - w 45 krajach

Tak, oskarżenia o czary ciągle jeszcze są wysuwane wobec kobiet, ale także mężczyzn i dzieci w wielu miejscach na świecie. Niemiecka organizacja missio, która współpracuje z siostrą Jenal, przygotowała mapę 45 krajów na świecie (na wszystkich kontynentach poza Europą), w których dochodzi do aktów przemocy w związku z oskarżeniem o czary. Polowania na „czarownice” są powszechnym zjawiskiem szczególnie w Afryce Subsaharyjskiej, południowej Azji i Oceanii. Organizacja udokumentowała również podobne przypadki w Meksyku, Peru i Boliwii.

W niektórych rejonach Afryki albinosi są z zasady podejrzani o czary albo zabijani w celu pozyskania części ich ciał jak artefaktów „magicznych”. Oskarżenie o czary bywa też sposobem na „rozwiązanie” sporów majątkowych, ukaranie za romans czy zrzucenie na kogoś winy za nieurodzaj czy inne nieszczęście. Missio ocenia, że polowania na czarownice to wręcz rosnący problem.

Trzy grupy winnych

Jak czytamy na stronie Konferencji Biskupiej Australii, Nowej Zelandii oraz Papui Nowej Gwinei i Wysp Salomona, jedna z takich strasznych sytuacji miała miejsce w Wielkanoc na południowych wyżynach Papui-Nowej Gwinei. Kiedy miejscowi katolicy byli na mszy w Niedzielę Wielkanocną („Nie można zignorować tej diabolicznej ironii” – skomentowała tę koincydencję s. Lorena Jenal), pozostali mieszkańcy wioski złapali trzy kobiety: Magdalenę, Rikę i Cindrelę, a potem je torturowali i spalili. Zostały oskarżone o to, że czarami doprowadziły do śmierci starszego mężczyzny z astmą i niewydolnością nerek.

Więcej szczęścia miało sześć kobiet ze wsi leżącej w diecezji Mendi w Papui-Nowej Gwinei, które oskarżono o spowodowanie niespodziewanej śmierci chłopca. Tutaj sprawy toczyły się nieco wolniej, więc do wioski zdążyła dotrzeć komisja diecezjalna złożona z sześciu osób, m.in. proboszcza i biskupa. Zastała tłum zgromadzony na placu i już rozgrzane metalowe płyty, na których miano położyć „czarownice”.

„W takich sytuacjach często mamy do czynienia z trzema grupami ludzi. Przywódcy, którzy sankcjonują to, co się dzieje, pozostają nieco w tle. Grupa, która faktycznie przeprowadza tortury i morderstwa, to zazwyczaj młodzi mężczyźni, często pod wpływem marihuany. Wreszcie są tam widzowie, którzy swoją obecnością udzielają milczącego poparcia temu, co się dzieje - czasami ze strachu” – relacjonuje na stronie biskup Donald Lippert.

Nastąpiła ostra wymiana zdań. W końcu jeden z mężczyzn, którzy zamierzali zabić „wiedźmy”, zauważył, że jest to problem duchowy. Proboszcz odparł, że problemy duchowe trzeba rozwiązywać  w kościele. Dał im do zrozumienia, że to, co planują zrobić, jest dziełem szatana. Dyskusja była długa i gorąca, ale napastnicy ostatecznie wycofali się i uwolnili kobiety.

„Przemoc związana z oskarżeniami o czary ma miejsce cały czas i jest to coś, z czym Kościół, współpracując z ludźmi dobrej woli, musi się zmierzyć i wykorzenić z Papui-Nowej Gwinei raz na zawsze" - czytamy na stronie diecezjalnej.

Nie tylko z Papui-Nowej Gwinei, niestety.