separateurCreated with Sketch.

Sprawiedliwa miłość [notatki do Reguły Św. Benedykta]

Reguła Św. Benedykta
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Paweł Milcarek - 12.09.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jak unikać faworyzowania w codziennym życiu? Miłość to nie nagroda – lecz pewien warunek rozwoju, jak słońce i deszcz zsyłane przez Boga.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Niech nikogo w klasztorze nie wyróżnia. Niech nie kocha jednego więcej niż drugiego, chyba że stwierdzi, iż ktoś jest lepszy, czy to przez dobre uczynki, czy też przez posłuszeństwo. Niech nie ceni więcej wolnego niż przybyłego jako niewolnik, chyba że jest inny rozsądny powód. Jeśli opat będzie uważał, że słuszność nakazuje tak postąpić, niech działa bez względu na stan podwładnego. Jeśli słusznej przyczyny nie ma, niech każdy zachowuje swoje miejsce, bo czy wolny, czy niewolnik, wszyscy jesteśmy jedno w Chrystusie i pod jednym Panem pełnimy jednakową służbę wojskową, gdyż Bóg nie robi różnicy między ludźmi. O tyle tylko Bóg nas wyróżnia, o ile okazujemy się lepsi od innych dzięki dobrym uczynkom i pokorni. Niech więc opat ma jednakową miłość dla wszystkich, niech przestrzega jednakowej karności u wszystkich zależnie od zasługi.

Rozdział 2, 16-22*

Miłość a sprawiedliwość w relacjach

Każdy rodzic – i podobnie inny naczelny autorytet jakiejś wspólnoty – powinien wiedzieć dobrze, że najprostszą drogą do rozbicia powierzonej mu społeczności jest zbyt częste i zbyt łatwe wyróżnianie niektórych jej członków. Święty Ojciec Benedykt każe wręcz opatowi, aby „nikogo w klasztorze nie wyróżniał” – i dopiero za chwilę zezwala, jakby na drodze wyjątku, na jakieś wyróżnianie tego, kto wybija się „w dobrych uczynkach i w posłuszeństwie”. Można by zaryzykować sugestię, że bardziej Benedyktowe jest traktowanie wyróżnienia raczej jako wyjątku, jakby „wymuszonego” przez fakt czyjejś naprawdę szczególnej zasługi – niż posługiwanie się wyróżnieniami jako systemem, metodą wychowawczą czy rodzajem manipulowania motywacjami ludzi. Zasadą jest, by „nie wyróżniać”. Nie organizuje się zatem sytuacji, w których ludzie skupiają się na rywalizacji. Nie wytwarza się sytuacji, w której ludzie uzależniają swoje postępowanie od spodziewanej lub uzyskanej nobilitacji.

Miłość jako dar, nie nagroda

Wyróżnienie to coś zewnętrznego, jakaś nagroda, przywilej, prestiż przydzielany komuś wobec innych. Ale polecenie Reguły idzie do wnętrza i jest w ten sposób bardziej wymagające w stosunku do przełożonego: non unus plus ametur quam alius – „niech jeden nie będzie bardziej kochany niż drugi”. A więc święty Benedykt wydaje zakaz sercu opata – i może to zrobić, ponieważ i on sam, i jego synowie należą do świata, w którym nie człowiek jest kierowany przez serce, lecz serce jest kształtowane przez prawdę i dobro. Otóż nie jest dobrze, aby opat choćby i w swoim wnętrzu wyróżniał jednego większą miłością niż drugiego.

O jak ważną i delikatną kwestię tu chodzi, zrozumie w lot każdy, kto traktuje swój autorytet w tej czy innej wspólnocie jako służbę dobru wspólnemu – a najbardziej ten, kto praktykuje to w małej wspólnocie opartej na silnych więziach osobistych, tak jak w rodzinie. Właśnie w takich małych wspólnotach walka o „pierwszeństwo” w stosunkach z rodzicem czy innym autorytetem może szybko zastąpić całe jej życie; zaś wywołane nieroztropnie poczucie „bycia na końcu” czy „bycia niezauważonym” bywa najsilniejszą trucizną dla młodych latorośli.

Nieprzypadkowo i w tym miejscu święty Benedykt przypomina o sprawiedliwości: przecież ten, kto rządzi wspólnotą, ma obowiązek nie tylko przydzielić każdemu to, co niezbędne i należne spośród policzalnych rzeczy materialnych – ale i dbać o udział każdego w nieuchwytnych lub tylko niewidzialnych dobrach społeczności.

Także w tym fragmencie Reguły do głosu dochodzi podstawowa zasada pokoju mniszego: zmierzamy nie do „miejsc” na ziemi, lecz do Boga. Jest to droga pełna tajemnic dla każdego z nas – a cóż dopiero, gdy patrzy na nią ktoś drugi. Dlatego miłość opata to nie nagroda – lecz pewien warunek rozwoju jego mnichów, jak słońce i deszcz zsyłane przez Boga „na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”. Może nie jest przypadkiem, że polecając opatowi „równą miłość” dla wszystkich mnichów, używa Reguła słowa caritas – podczas gdy zakazując na początku „kochania jednego bardziej niż drugiego”, Reguła odsyła nas raczej do kategorii amor: prawdziwa miłość ojcowska jest promieniowaniem Bożą dobrocią, a nie poszukiwaniem bliskości innych dla siebie.

* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"

Prosta Droga