Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W moim prastarym mieście wciąż odkrywam coś niezwykłego. I uświadamiam sobie, że od wieków formują się w nim wybitne osobowości. „Przygotowujemy się do jubileuszu 700-lecia parafii” – słyszę od zapracowanej kancelistki z parafii św. Mikołaja Biskupa w Krakowie. Wkrótce od księdza proboszcza Józefa Gubały dostaję zaproszenie na uroczystą inaugurację oraz okolicznościową książkę o tutejszym kościele.
Wokół szpitale i kliniki
Kard. Grzegorz Ryś w homilii na rozpoczęcie jubileuszu, 1 września 2024 r., odwołuje się do greckiego pochodzenia słowa parafia. „Paroikos” oznacza „zamieszkać blisko”. „Kto zamieszkał blisko? – pyta duchowny, zawieszając na chwilę głos. – Bóg. Parafia to przestrzeń, w której Bóg jest blisko. Kościół ma struktury parafialne, żeby doświadczenie Boga było w zasięgu ręki” – tłumaczy. Podkreśla, że świętujemy 700 lat sprawowania sakramentów, głoszenia Słowa oraz czynienia miłosierdzia, a zarazem patrzymy w przyszłość.
To jubileusz parafii, ale nie kościoła, który stał w tym miejscu już w XII wieku. Był wówczas usytuowaną poza murami Krakowa kaplicą należącą do opactwa benedyktynów z Tyńca. Parafialną stała się w 1324 r. nowa świątynia, która zastąpiła dotychczasową. Wokół niej „rosły” szpitale, kliniki czy uczelnie medyczne, z których z czasem zasłynęła ul. Kopernika. Patron tego zabytkowego kościoła nazywany jest „ikoną miłosierdzia” – dlatego wielu potrzebujących, zwłaszcza chorych oraz ich rodzin, zawierzało i zawierza tu najważniejsze sprawy życia.
Pielęgniarka z Regułą
W tym miejscu zanoszone są dziś również modlitwy przez wstawiennictwo bliskiej współpracownicy kard. Karola Wojtyły – wybitnej pielęgniarki, prekursorki hospicjów domowych w Polsce, bł. Hanny Chrzanowskiej (1902-1973). Organizując pielęgniarstwo środowiskowe na terenie Krakowa, opiekowała się także pacjentami z tej wspólnoty parafialnej.
Już w czasie wojny z bolszewikami w 1920 r., zanim przeszła kurs pielęgniarski z ramienia Amerykańskiego Czerwonego Krzyża i dostała się jako sanitariuszka do Kliniki Chirurgicznej przy ul. Kopernika 40, gdzie leczono rannych, pomagała jako wolontariuszka na pobliskiej stacji dworca. Nastolatka poiła żołnierzy i cywilów herbatą, dźwigając ogromne kadzie z wodą. To dopiero początek jej pracy dla chorych, ale także sierot czy wysiedleńców, którym niosła pomoc w czasie II wojny światowej.
Ta postać w wyjątkowy sposób nawiązuje do historii świątyni, będącej pierwotnie pod opieką tynieckich benedyktynów. Hanna po swoim nawróceniu zafascynowała się duchowością oraz pięknem liturgii sprawowanej przez tamtejszych mnichów. W Tyńcu uwielbiała przeżywać Triduum Sacrum. Mając 56 lat, została oblatką benedyktyńską (łac. oblatio – oddanie, ofiarowanie, poświęcenie), co oznacza, że nie zmieniając swego świeckiego stanu związała się przyrzeczeniami z tyniecką wspólnotą. Kierowała się na co dzień tą samą Regułą co mnisi w klasztorze.
Zamknięta w kościele
W wynajętej suterenie przy dzisiejszej ul. Radziwiłłowskiej, przecznicy ul. Kopernika, mieszkała przez ostatnie cztery lata swojego życia bł. Aniela Salawa (1881-1922).
Kiedy z powodu licznych chorób nie mogła już wstać z łóżka, Komunię św. przynosili jej ojcowie jezuici, u których się spowiadała. Pewnego dnia nie dotarli do niej z Panem Jezusem. Co zrobiła Aniela? „Wlokła się prawie godzinę, pokonując drogę 400 metrów, by w kościele św. Mikołaja posilić się Ciałem Chrystusa” – pisze o. Izydor Borkiewicz OFMConv.
Biograf pobożnej służącej przytacza również interesującą historię: „Raz w kościele św. Mikołaja została zamknięta na całą noc. Kiedy kościelna rano przyszła do kościoła, zastała Anielę klęczącą przed Najświętszym Sakramentem z obliczem radosnym, jak gdyby dopiero przed chwilą uklękła do modlitwy, a przecież modliła się całą noc i była już poważnie chora”.
Mistyczka, ofiarowująca swe cierpienia za grzeszników oraz rozwój życia religijnego w Polsce, została beatyfikowana na Rynku Głównym w Krakowie w 1991 r. przez św. Jana Pawła II.
Mama i przyjaciel papieża
A to nie ostatni związek papieża Polaka z kościołem św. Mikołaja. W tej bowiem świątyni swój chrzest święty w 1884 r. przyjęła jego mama, służebnica Boża, Emilia Anna Wojtyła (1884-1929), z domu Kaczorowska.
Przy tej samej XVI-wiecznej chrzcielnicy do wspólnoty wierzących dołączył w 1929 r. sługa Boży Jerzy Lucjan Ciesielski (1929-1970), mąż i ojciec, wykładowca Politechniki Krakowskiej, towarzysz wypraw kajakowych i wędrówek młodego ks. Karola Wojtyły.
Siedem żywych róż
Z wdzięczności za to, że 700 lat temu „Bóg zamieszkał blisko”, parafianie utworzyli siedem nowych róż żywego różańca. W każdej z nich po 20 osób odmawia codziennie jedną dziesiątkę różańca. Symboliczną burszytynowo-srebrną różę niesiono jako wotum w darach na rozpoczęcie jubileuszu.