Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jedno z takich kół, w Jarosławiu w województwie podkarpackim, powstało po wizycie założycieli na poprzednim zjeździe, który odbył się w Grodzisku Mazowieckim. -Udało nam się przywrócić zniżki w żłobkach, przedszkolach, czy te za wywóz śmieci – cieszy się Bernadetta.
-1 czerwca wchodzą darmowe żłobki, wprowadzone uchwałą Rady Miasta – dodaje jej mąż, Maciej - To bardzo dobry prezent na Dzień Dziecka. Rozmawiamy z radnymi, z panem burmistrzem. Mamy też miejsce, w którym jako koło możemy się spotykać, dzięki uprzejmości hufca w Jarosławiu.
Barbara Wawak, przewodnicząca koła w Wadowicach ocenia, że przez dziesięć lat jego istnienia udało się zdziałać wiele dobrego dla rodzin. -Zajmowaliśmy się między innymi dystrybucją pomocy żywnościowej z UE we współpracy z MOPS, GOPS czy Caritasem. Dzięki temu zdobywamy też środki na funkcjonowanie koła. Włączamy się w zbiórki charytatywne.
- Dysponujemy małym lokalem, ok. 30 metrów kwadratowych, w którym odbywają się warsztaty – mówi. - W zeszłym roku wzięliśmy udział w rządowym projekcie Family Spot. Staliśmy się jednym z 25 punktów tego typu otwartych w całej Polsce. Otrzymaliśmy dotację w wysokości 80 tys. zł, w ramach której przygotowaliśmy 32 wydarzenia, w których uczestniczyło blisko 1600 osób. Nie były to oczywiście tylko rodziny wielodzietne, bowiem Family Spot dedykowane jest wszystkim rodzinom, babciom z wnukami, ciociom z siostrzeńcami, zapraszamy każdego.
Czego potrzebuje rodzina?
Udało się kontynuować ten projekt dzięki środkom samorządowym. - Tym razem dysponujemy sumą 40 tys. zł. – cieszy się Barbara – Nasz burmistrz Bartosz Kaliński powiedział, że jest to jedna z inicjatyw, które nie są naciągane. Jest to inicjatywa oddolna, naturalna, to potrzeba rodzin, które chcą wyjść razem, spędzić wspólnie czas. Nie trzeba wiele. Zwykłe ozdabianie ciasteczek, spotkanie przy jednym stole z innymi znaczy bardzo dużo.
- Dzisiejsza młodzież nie marzy o tym, by w przyszłości mieć dzieci, założyć rodzinę. Nie chcą mieć zobowiązań, pragną być wolni – dodaje. - Oczywiście, założenie tej rodziny wymaga poświęcenia, ona wymaga czasu, poświęcenia niejednokrotnie życia zawodowego mamy. Ale warto. Mamy dzieci, kochamy dzieci, pokazujemy, jakie możemy mieć fajne wspólne tradycje, jak się możemy wspierać. Najlepszym czasem, w którym możemy zauważyć rodzinę jest ten, kiedy się coś stanie. Wtedy widzimy, że możemy sobie nawzajem polegać, możemy dziecko podwieźć do cioci, do siostry. Wspieramy się, jak możemy. Czasem nawet finansowo, jeśli jest taka potrzeba. Sama mam czwórkę wspaniałych dzieci. Czworo już dorosłych: Weronikę i Karola, nastolatka Maćka i taką kochaną, sześcioletnią Ritę – podsumowuje.
Sprzyjający samorząd
Anna Przerwa, członek zarządu koła w Rawie Mazowieckiej oraz nowo wybrany członek zarządu Związku Dużych Rodzin, przyznaje, że było ono początkowo bardziej aktywne, ze względu na sprzyjający mu samorząd. Następnie „nieco się wyciszyło”, ale od dwóch lat znów prężniej działa, tym razem w oparciu o środki na poziomie wojewódzkim. Jego członkowie zajmują się wyrównywaniem szans edukacyjnych dzieci z rodzin wielodzietnych. -Nie stać nas jako rodziny, żeby wszystkie dzieci na przykład jeździły konno. Dlatego staramy się o środki na dofinansowywanie zajęć dodatkowych – opowiada. - W zeszłym roku udało nam się zdobyć środki finansowe z programu wojewódzkiego i opłaciliśmy zajęcia z szachów, nauki pływania, baletu…
Nasze koło stawia bardzo na rozwój dzieci. Organizujemy wycieczki edukacyjne, do ZOO, do Krakowa. Zapraszamy także seniorów na spotkania międzypokoleniowe. Dzieci uczą się od nich kultywowania tradycji. Mamy w planach doroczne spotkania świąteczne. Dzieci z tego czerpią, dowiadują się wiele o przeszłości, słuchają jak to było, gdy dziadek był młody i babcia. Uczą się szacunku do starszych, którzy z kolei czują się dzięki takim relacjom bardzo potrzebni.
Dawanie siebie się opłaca
- Nie posiadamy niestety własnej siedziby – dodaje. -Spotykamy się zazwyczaj w salkach przy jednej z dwóch zaprzyjaźnionych parafii. Projekt edukacyjny o wielkich Polakach zorganizowaliśmy w parafialnym ogrodzie. Wiele wydarzeń przygotowujemy bezkosztowo. Tak było z niedawnym survivalowym wypadem dla ojca i córki, który wymyślił nasz nowy przewodniczący, instruktor harcerstwa. Randkę małżeńską można również zorganizować bez dofinansowania. Uważamy, że dawanie siebie jest piękne, ma wielką wartość i się opłaca. Sami dostaliśmy tak wiele podczas poprzednich zjazdów, że teraz z przyjemnością możemy się podzielić tym, co mamy.
- Jetem mamą siedmiu córek, w wieku 27 – 2 lata. Najmłodsza córeczka jest z zespołem Downa. Przyjęcie dziecka chorego jest na początku wielkim trudem, jednak okazuje się, że jest to wielki dar dla rodziny. Jest to osoba, która uczy nas prawdziwej, bezinteresownej miłości, takiej, której sobie nie można wymarzyć. Dużo lepiej jest nam, gdy ona jest, niż gdy jej nie było. I to jest cud, nie? – pyta, chyba retorycznie…
Do Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” należy już 5 tys. rodzin w całej Polsce. Aby się do niego zapisać, trzeba należeć do dużej rodziny lub z niej pochodzić. Można także zostać sympatykiem związku i włączyć się w jego działania na rzecz wszystkich familii, nie tylko tych wielodzietnych. Jest obecnie największym związkiem w Polsce, działającym na rzecz rodzin.